Był numerem 1 na Netfliksie w 20 krajach. Rozczula i bawi jednocześnie, Polacy też go pokochali. Szykuj chusteczki!
To film, który pachnie sosem pomidorowym, smakuje wspomnieniami i leczy złamane serca. „Babcie” (The Nonnas) – wzruszająca opowieść inspirowana prawdziwą historią restauracji Enoteca Maria – szturmem zdobyła Netflix. Z Susan Sarandon i Vince’em Vaughnem w rolach głównych, ten komediodramat to nie tylko uczta dla zmysłów, ale też hołd dla miłości, tradycji i kobiecej siły.

„Babcie” (The Nonnas) to wzruszający komediodramat inspirowany prawdziwą historią restauracji Enoteca Maria. Zadebiutował na Netflixie 9 maja 2025 i błyskawicznie wskoczył na pierwsze miejsce w Polsce i 26 innych krajach. Ten film trzeba obejrzeć!
Dlaczego „Babcie” na Netflix zachwyciły widzów?
Film „Babcie” (The Nonnas) już od pierwszych chwil po premierze zyskał status globalnego hitu. Zadebiutował na Netflixie 9 maja 2025 i praktycznie z miejsca podbił serca widzów.
W ciągu zaledwie kilku dni wspiął się na najwyższe miejsce w rankingu Netflixa, co jeszcze bardziej podkreśla jego fenomen. To nie tylko komedia, to opowieść, która działa na emocje, trafiając przez żołądek prosto do serca – dosłownie i w przenośni.


Historia pełna smaków – Enoteca Maria jako inspiracja filmu
To opowieść, która pachnie domowym sosem pomidorowym, smakuje świeżą bazylią i zostaje w sercu na długo po seansie. „Babcie” (ang. The Nonnas) to film inspirowany prawdziwą historią, ale wyjęty jakby prosto z kart włoskiego pamiętnika. Vince Vaughn wciela się w rolę Joego – mężczyzny, który po śmierci matki staje przed najważniejszym zadaniem swojego życia: spełnić jej ostatnie życzenie. Tym pragnieniem jest... restauracja.
Nie byle jaka. Enoteca Maria to kulinarne sanktuarium, gdzie rządzą nie szefowie kuchni, a nonnas – charyzmatyczne seniorki. To one przejmują dowodzenie w kuchni i wnoszą do niej coś znacznie cenniejszego niż tylko smak – tradycję, emocje, wspomnienia. Gotują, ale przede wszystkim leczą dusze. Ich potrawy mają moc przywracania dzieciństwa, jednoczenia rodzin i przypominania, co naprawdę liczy się w życiu.
Czytaj też: Wieczny kawaler Hollywood zmienił życie o 180 stopni. Po 50-tce został ojcem gromadki dzieci!
To nie jest kolejna banalna komedia o gotowaniu. „Babcie” z gracją balansują na granicy śmiechu i wzruszenia, odsłaniając kulisy prowadzenia restauracyjnego biznesu, ale też znacznie więcej. To opowieść o rodzinnych zawiłościach, trudnych emocjach i sile kobiecej solidarności. Z ekranu wybrzmiewają nie tylko dźwięki krojenia cebuli, ale też łamiące się głosy, gdy bohaterowie próbują odnaleźć sens po stracie.
W tle pulsuje temat żałoby, odzyskiwania własnej tożsamości i budowania mostów tam, gdzie wcześniej były tylko ruiny. Wszystko to rozgrywa się w urokliwym amerykańskim miasteczku, gdzie lokalna restauracja niepostrzeżenie staje się czymś więcej niż miejscem serwowania makaronu – to przestrzeń, w której goi się serca, a międzyludzkie więzi odnajdują swoje drugie życie.

Susan Sarandon i obsada, która wnosi emocje
Na ekranie nie mogło zabraknąć prawdziwych gwiazd – kobiet, które od dekad czarują widzów i udowadniają, że charyzma nie zna wieku. W rolach tytułowych nonnas wystąpiły aktorki, które zapisały się złotymi zgłoskami w historii kina: Lorraine Bracco jako stanowcza Roberta z Bolonii, Brenda Vaccaro jako ekspresyjna Antonella, oraz Talia Shire.
Nie sposób też przejść obojętnie obok Susan Sarandon – jako Gia, charyzmatyczna fryzjerka od deserów, wnosi na ekran nie tylko energię, ale i szczyptę szaleństwa. Te babcie nie tylko gotują – one grają sercem i duszą.
Vince Vaughn w roli Joego pokazuje się z zupełnie innej strony – subtelny, wzruszający, wiarygodny. Partneruje mu Linda Cardellini jako dawna znajoma z przeszłości, wnosząc do fabuły odrobinę tajemnicy i nostalgii.
Każdy z aktorów wnosi do filmu swój temperament, przeszłość i kulturę, tworząc mozaikę postaci, które trudno zapomnieć.