Chalamet oczarował świat. Najnowszy hit z jego udziałem nazywany jest filmem dekady. Aktor nigdy nie był tak blisko Oscara
Czy to będzie ten moment, w którym Timothée Chalamet sięgnie po swoją pierwszą statuetkę Oscara? Jeśli wierzyć recenzentom, „Wielki Marty” to nie tylko jeden z najlepszych filmów 2025 roku, ale prawdziwe arcydzieło, które przejdzie do historii. W serwisie Rotten Tomatoes produkcja Josha Safdiego ma 97% pozytywnych ocen na podstawie 60 recenzji. To wynik, który mówi sam za siebie.

Choć film opowiada o ping pongu, to daleko mu do typowej sportowej historii. Reżyser Joshua Safdie stworzył mroczną, zabawną i pełną napięcia opowieść, która balansuje między dramatem, kryminałem a komedią. Już sam opis produkcji budzi skojarzenia z klasykami – „Nieoszlifowane diamenty”, „Kolor pieniędzy” czy „Po godzinach” to tylko kilka tytułów, do których porównano „Wielkiego Marty’ego”.
Timothée Chalamet w roli życia. Czy zdobędzie Oscara?
Timothée Chalamet, który w 2024 roku nie zdobył Oscara za „Kompletnie nieznanego”, teraz wraca mocniejszy niż kiedykolwiek. Jego występ w „Wielkim Martym” określany jest jako najlepszy w jego karierze, a niektórzy krytycy posuwają się jeszcze dalej – nazywają go jednym z najwybitniejszych występów aktorskich XXI wieku. Czy tym razem Akademia Filmowa nie będzie miała wątpliwości?
CZYTAJ TEŻ: Uwielbiany hit Polaków właśnie podbija Netflixa. To grudniowy must watch, nie możesz przegapić

Wielki Marty – recenzje, które nie pozostawiają wątpliwości
Z relacji krytyków wynika, że zdjęcia zachwycają. Nowojorska estetyka lat 50. oddana została z niezwykłą dbałością o szczegóły. Film wygląda jak kręcony „po staremu” – z duszą i klimatem. Ścieżka dźwiękowa to mieszanka licencjonowanych hitów i emocjonującej muzyki, która tylko potęguje napięcie.
Poza Chalametem błyszczą również: Odessa A’zion i Kevin O’Leary, jednak chwalona jest cała obsada oraz zespół odpowiedzialny za casting. To przykład filmu, w którym każdy element został dopracowany do perfekcji.
Niektórzy krytycy wspomnieli o długości filmu. 2,5 godziny może wydawać się zbyt wiele, a kilka scen uznano za zbędne. Jednak nawet oni podkreślają, że momenty przestoju są krótkie i szybko zostają zastąpione przez kolejne ekscytujące sekwencje.
Jak widać, „Wielki Marty” to film, obok którego nie da się przejść obojętnie. A Timothée Chalamet jeszcze nigdy nie był tak blisko Oscara, jak teraz.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Netflix usuwa kultową serię, pozostało tylko kilka dni! Czy zdążysz obejrzeć całą sagę na czas?
