Reklama

Film jest jedną z największych i najdroższych polskich produkcji w historii. Kosztował 64 mln złotych, droższa była tylko ekranizacja „Quo vadis” Jerzego Kawalerowicza z 2001 roku. Rolą Eryka Kulma zachwycali się krytycy i widzowie. Także muzycznie, bo trzeba dodać, że aktor samodzielnie wykonuje na fortepianie utwory Chopina. Jak mówił: „W całym filmie miałem do zagrania ponad 20 fragmentów muzycznych. I tego nie da się przeskoczyć, przyśpieszyć, nie da się tego zrobić inaczej, jak tylko ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć – albo coś umiesz zagrać, albo nie”.

Bohater narodowy, jakiego nie znamy

Film w reżyserii Michała Kwiecińskiego nie jest pomnikiem dla wielkiego kompozytora. Ani kolejną biografią znanego artysty. To porywająca opowieść o muzycznym geniuszu, niezwykłym artyście, ale też człowieku. Nieuleczalnie chorym na gruźlicę i świadomym czasu, który mu pozostał. Akcja koncentruje się na 1835 roku, gdy 25-letni Fryderyk Chopin jest już ulubieńcem francuskiej arystokracji i królewskiego dworu. Artysta jest w samym centrum życia towarzyskiego i artystycznego. Ukochany przez elity, zawsze w centrum wydarzeń, pojawia się na najmodniejszych nocnych spotkaniach i prywatnych salonach. Żyje do utraty tchu, świadomy powolnego umierania. Przeżywa burzliwy romans z George Sand i uczucie do Marii Wodzińskiej, mniej znanej bohaterki jego uczuć, a zarazem jedynej kobiety, której się oświadczył.

Chopin stopniowo dostrzega, że towarzyskie splendory, uznanie i miłosne uniesienia są jedynie tłem dla najważniejszego elementu jego życia – dla muzyki. To ona staje się jego centrum – niezależnie od tego, czy powstaje z natchnienia, czy na zamówienie, czy tworzy między lekcjami fortepianu, które podejmuje z powodów finansowych.

Chopin, Chopin!
Chopin, Chopin! mat. prasowe

Eryk Kulm: Spędziłem z Fryderykiem Chopinem półtora roku

W rozmowie dla „Vivy”, na pytanie Katarzyny Piątkowskiej: „Jaki jest twój Chopin? Strąciłeś go z piedestału?”, Eryk Kulm odpowiedział: „Ani ja, ani reżyser Michał Kwieciński nie mieliśmy takiego zamiaru. Wszyscy jednak kojarzą Fryderyka Chopina jako wybitnego kompozytora, który zmarł młodo. A przecież on był zwykłym człowiekiem. Zrobiliśmy więc film o Chopinie, który ma energię, poczucie humoru, chce żyć i dobrze się bawić. O człowieku, który dzięki swojemu geniuszowi robi dobrą muzykę, zarabia dużą kasę, a jednocześnie jest niesamowicie samotny. Fryderyk Chopin był w tym, co robił, nowatorski, odkrywczy i nie przystawał do swoich czasów, opowiadał Eryk Kulm. „Mówiąc dzisiejszym językiem, był normalnym ziomkiem. A my chcieliśmy sprawić, żeby ludzie przestali patrzeć na niego jedynie jak na geniusza, ale żeby dostrzegli w nim człowieka”.

Aktor mówił też o piętnie geniuszu, jakie miał Chopin, samotności, niezrozumieniu. Stworzył postać porywającą i wielowymiarową. Długo przygotowywał się do tej roli, czytał książki poświęcone Chopinowi, metodycznie poznawał jego muzykę. Jak wspominał, spędził z Fryderykiem Chopinem półtora roku.

Eryk Kulm, VIVA! 18/2025
Eryk Kulm, VIVA! 18/2025 Fot. Bartek Wieczorek/Visual Crafters

O tej roli marzył od zawsze. Muzyka towarzyszyła mu od dziecka, nie tylko z powodu ojca, Eryka Kulma seniora, który był jednym z najwybitniejszych polskich perkusistów jazzowych. Aktor chodził do klasy o profilu muzycznym. Ale, jak wspominał, po 15-letniej przerwie w grze na fortepianie potrzebował siedmiu miesięcy intensywnej pracy. „Najpierw ćwiczyłem sam. W pewnym momencie po sześć godzin dziennie, aż mi się w mięśniach stany zapalne porobiły. Nie mogłem ruszać rękami, a w plecach miałem ogromne bóle. Na szczęście, jak wróciłem do Warszawy, miałem lekcje ze wspaniałym pianistą Kamilem Borkowskim. Bez niego to wszystko by się nie udało. W końcu na jakiś czas dostałem zakaz gry”.

"Chopin, Chopin!" – ciekawostki o filmie

„Chopin, Chopin!” był kręcony w Polsce, we Francji i na Majorce. Oprócz Eryka Kulma na ekranie zobaczymy: młodego francuskiego aktora Victora Meuteleta w roli Ferenca Liszta, węgierskiego kompozytora i autora pierwszej monografii poświęconej Chopinowi; modelkę i aktorkę Josephine de La Baume w roli wieloletniej partnerki Chopina, George Sand; Karolinę Gruszkę jako Delfinę Potocką; Maję Ostaszewską jako matkę Fryderyka; a także znaną z serialu „1670” Martynę Byczkowską w roli Marii Wodzińskiej. Zarówno widzowie, jak i krytycy podkreślają, że w „Chopin, Chopin!” zadbano także o doskonałą scenografię i kostiumy, które wiernie odtwarzają realia epoki. Przygotowania do produkcji trwały dwa lata. W realizacji filmu wzięło udział 260 aktorów i epizodystów oraz 5000 statystów, wykorzystano setki historycznych rekwizytów, w tym karety, dyliżanse i inne pojazdy z epoki. Scenariusz napisał Bartosz Janiszewski. Reżyserem jest Michał Kwieciński.

Film nie bez powodu ma premierę na TVP VOD w wigilię – jest w nim bowiem mnóstwo emocji i wzruszeń, które pasują do świątecznego czasu. Jak mówił Eryk Kulm, długo nie mógł uwolnić się od emocji związanych z tym filmem. Zapewne tak będzie też z nami, widzami, niezależnie od tego, jak nam się spodoba ten film.

Chopin, Chopin!
Chopin, Chopin! mat. prasowe
Reklama
Reklama
Reklama