Reklama

W polskim kinie komediowym zdarzają się produkcje, które budzą skrajne emocje. Jednym z takich filmów, który zebrał falę krytyki, jest "Futro z misia" – obraz z 2019 roku, który miał na celu nawiązanie do kultowych komedii gangsterskich sprzed dwóch dekad, ale ostatecznie okazał się sporym rozczarowaniem. Wiele osób, zarówno krytyków, jak i widzów, uważa go za jedną z najgorszych polskich komedii ostatnich lat. Czym dokładnie "Futro z misia" zawiodło?

Reklama

"Futro z misia": zawodzące ambicje twórców

Film Michała Milowicza, który zajął się reżyserią, scenariuszem, muzyką i produkcją, miał ambitne cele – nawiązywał do popularnych produkcji Olafa Lubaszenki, jak "Chłopaki nie płaczą" czy "Poranek kojota". Te filmy weszły do kanonu polskiej popkultury dzięki zabawnym dialogom i niezapomnianym postaciom. Niestety, "Futro z misia" nie spełniło pokładanych w nim nadziei. Jak zauważa Michał Walkiewicz, krytyk filmowy, produkcja stała się „pogrobowcem” filmów Lubaszenki, ale nie udało jej się podjąć próby zbudowania nowoczesnej wersji polskiej komedii gangsterskiej.

Film w dużej mierze polega na wyświechtanych kliszach i powtarzaniu elementów, które były już widziane w poprzednich produkcjach. Krytycy wskazują na chaotyczną strukturę fabuły, pełną niepotrzebnych przestojów i niedopracowanych postaci. Milowicz, choć starał się stworzyć nową jakość, wykonał krok wstecz, tworząc obraz, który zamiast bawić, po prostu nuży.

Czytaj także: Angelina Jolie ratuje świat, a TVN ratuje Twój wieczór. Kultowy hit dziś w TV za darmo!

Zakopane, 25.06.2019. Reżyser Michał Milowicz na planie filmu "Futro z misia"
Zakopane, 25.06.2019. Reżyser Michał Milowicz na planie filmu "Futro z misia" Fot. PAP/Grzegorz Momot

Bohaterowie bez głębi

Wielu widzów i recenzentów narzeka na postacie, które wydają się jedynie przerysowanymi figurkami. Mirosław Zbrojewicz, Cezary Pazura czy Olaf Lubaszenko – wszyscy ci doświadczeni aktorzy nie byli w stanie uratować filmowej fabuły. Każdy z bohaterów jest na tyle przerysowany, że zamiast wzbudzać sympatię, raczej irytuje.

Problemem filmu jest również sposób, w jaki traktowani są widzowie. Wiele osób uważa, że twórcy filmu wcale nie starali się dostarczyć im nic nowego. Zamiast błyskotliwego humoru i ciekawych dialogów, pojawiło się za to dużo wulgaryzmów, których kumulacja nie miała żadnego sensu. To przestroga dla tych, którzy oczekują czegoś więcej niż tylko taniego śmiechu.

Czytaj także: Wednesday z Netflixa nie była pierwsza! Oto wszystkie legendarne mroczne bohaterki. Numer 2 to zaskoczenie, jakich mało

Humor – próbujemy, ale się nie udało

Kiedy widzowie rozczarowują się humorem w polskim filmie, trudno tego nie zauważyć. "Futro z misia" próbuje bawić widza żartami, które już dawno przestały być śmieszne. Powtarzane do znudzenia gagi mają na celu wywołać śmiech, ale jedynie wywołują znużenie. Walkiewicz zauważa, że w tej produkcji poza marnym humorem, frustruje też tempo akcji. „Z kolei sam scenariusz to jeden z tych tekstów, którym można wiele wybaczyć, ale na pewno nie ślimacze tempo. Pal licho czerstwe dowcipasy - jak na film o gangsterach wywijających ciupagami, walizce pełnej zielska oraz szalonym przekręcie, za dużo tu przestojów, obezwładniającej nudy oraz mielonej w koło Macieju ekspozycji" – pisze.

Jak zareagowali widzowie?

Opinie internautów na Filmwebie i innych platformach również są jednogłośne. "Futro z misia" to film, który dla wielu widzów okazał się stratą czasu. Użytkownicy piszą o produkcji jako o "kompromitacji" i "braku szacunku do widza", którego nie da się bronić. Ich rozczarowanie jest tym większe, że film miał duży potencjał, biorąc pod uwagę obsadę, która mogła wnieść coś wartościowego do produkcji.

Wśród widzów znaleźć można także głosy, które dostrzegają w "Futrze z misia" pewną nostalgię za latami 90., kiedy polskie komedie gangsterskie były w lepszej formie, jednak to właśnie ich brak innowacji i świeżości sprawił, że film szybko odpadł z wyścigu o miano kultowej produkcji.

Reklama

Źródło: filmweb.pl, natemat.pl

Reklama
Reklama
Reklama