Reklama

Po dwóch dekadach Juliusz Machulski wraca do bohaterów, którzy zapisali się w historii polskiej komedii sensacyjnej. „Vinci 2” to podróż sentymentalna przez zmieniony Kraków i jeszcze bardziej zmienionych ludzi. Ale czy warto było czekać 20 lat? Opinie widzów są podzielone, od ciepłych wspomnień, po rozczarowanie. A jaka jest prawda?

Reklama

Kulisy filmu „Vinci 2”

Juliusz Machulski to reżyser, którego nazwisko przez lata gwarantowało błyskotliwy humor i trafność w obserwacji świata. Twórca „Vabanku”, „Kilera” i „Vinciego”, który w 2004 roku zdobył serca widzów jako lekka, lecz inteligentna komedia kryminalna w gwiazdorskiej obsadzie. Po latach twórczej przerwy, Machulski powrócił z jego drugą częścią. Tym razem wspierany przez Roberta Więckiewicza nie tylko jako odtwórcę roli Cumy, ale także współscenarzystę. Film nigdy nie uchodził za dzieło wybitne, ale nie musiał, aby na stałe zapisać się w pamięci Polaków jako wysokiej jakości kino rozrywkowe.

Czytaj także: Jan Machulski został ojcem po 70. Jego starszy syn jest znanym reżyserem. Ale przyrodniego brata nawet nie chce znać

Recenzja filmu "Vinci 2"
Materiały Prasowe

W obsadzie pojawiają się twarze dobrze znane z pierwszej części, jak Borys Szyc w roli Szerszenia, Kamilla Baar jako Magda czy Jacek Król grający Werbusa. Ekipa powiększyła się o inne znajomo brzmiące nazwiska branży filmowej, z czego wyróżnić można m.in. Mirosława Haniszewskiego, Łukasza Simlata, a także sporą aktorską reprezentację młodego pokolenia, jak Jan Sałasiński, Zofia Jastrzębska, Jędrzej Hycnar i Piotr Witkowski. Wszystko to brzmi jak przepis na sukces, ale kino to nie tylko aktorzy i nazwiska, a przede wszystkim historia.

Fabuła najnowszego filmu Juliusza Machulskiego

„Vinci 2” rozpoczyna się bardzo obiecująco - od mocnego, nostalgicznego akcentu. Zastajemy Cumę, głównego bohatera pierwszej części, w spokojnych, andaluzyjskich krajobrazach, lecz ów spokój przerywa mu dawny znajomy z Krakowa. Odwiedzający go Chudy bynajmniej nie kieruje się chęcią ożywienia znajomości i kusi Cumę kolejnym wielkim skokiem. Bohater powraca więc do Polski, lecz zamiast wartkiej akcji, jaką mieliśmy szansę śledzić w pierwszej części, dostajemy rozwleczoną narrację. Pierwsza godzina filmu to głównie ekspozycja, do której zaliczyć można długie spacery po mieście, odwiedziny u starych znajomych, rozmowy i masę wspomnień.

Akcja „Vinci 2” także ma miejsce w Krakowie, ale zupełnie innym niż ten sprzed dwóch dekad. Miasto z upływem lat zmieniło się nie do poznania i nie przypomina już przemysłowego, szarego krajobrazu, który nadawał oryginalnej wersji filmu charakterystycznego, lokalnego klimat. Obecny Kraków to produkt turystyczny, gładki i wystudiowany. „Vinci 2” mocno opiera się na sentymentach i zamiast opowiadać nową, świeżą historię, często ucieka w odtwórczość. Fani oryginału rozpoznają te same miejsca, podobne sceny, analogiczne dialogi, co bywa zarówno plusem, jak i minusem produkcji. Sam cel skoku długo pozostaje niejasny, a gdy już zostaje ujawniony, trudno o zaskoczenie.

Czytaj także: Juliusz Machulski ma znaną i piekielnie zdolną córkę. Mało kto o tym wiedział

Najmocniejsze punkty filmu „Vinci 2”

Film, zaledwie w kilka dni od premiery zdążył podzielić fanów twórczości Machulskiego i opinię publiczną, lecz nie można nazwać go całkowitą klapą. Najjaśniejszym punktem sequelu jest jego obsada. Robert Więckiewicz, jak zawsze, prezentuje klasę, a jego Cuma to mężczyzna z bagażem doświadczeń, ale i niezmiennym błyskiem w oku. Borys Szyc w roli Szerszenia ma nieco mniej do powiedzenia niż kiedyś i nic w tym dziwnego, bo zwyczajnie przybyło jego bohaterowi 20 lat. Postać Szerszenia wciąż pełna jest uroku osobistego i potrafi przyciągnąć uwagę. W tym zestawieniu najgorzej wypada Kamilla Baar, bo choć obecna, nie dostała scenariuszowo pola do popisu.

Jednakże, prawdziwym objawieniem okazuje się Marcin Dorociński, wcielający się w agenta FBI o pseudonimie Wilk. Jego postać, choć pojawia się późno, wnosi ogrom energii i skutecznie buduje napięcie. Z kolei sceny z Łukaszem Simlatem jako Kudrą to jedne z najlepszych momentów filmu. Juliusz Machulski w „Vinci 2” dużo bardziej stawia na współczesny humor niż kryminał, co niejednokrotnie wywołuje na kinowej sali salwę śmiechu. Sama pocztówka Krakowa również wypada na plus, bo choć różni się od tego z pierwszej części, to jest wyraźnym, autentycznym tłem, które niekiedy zyskuje status jednego z bohaterów filmu.

Recenzja filmu "Vinci 2"
Adam Golec/Materiały Prasowe

Zarzuty wobec scenariusza i realizacji według opinii publicznej

Według internautów i krytyków filmowych, największym problemem „Vinci 2” jest jego struktura. Zarzuca mu się niewystarczające rozwinięcie niezależnej historii i za dużą grę z widzem na sentymencie części pierwszej. Tak że same skoki, które powinny być kluczowym, kulminacyjnym momentem, pozostają bez polotu, są przewidywalne i zwyczajnie nie robią większego wrażenia. Niektóre komentarze wskazują na przesadnie wydłużoną narrację i ciągnące się dialogi, które nie wnoszą niczego do fabuły. Z kolei scenariuszowi brakuje logiki oraz konsekwencji, a młodzi bohaterowie, którzy mieli wnieść powiew świeżości, nie wybijają się.

Reklama

Recenzja filmu "Vinci 2"
Adam Golec/Materiały Prasowe

Gdzie oglądać film „Vinci 2”?

Kinowa premiera „Vinci 2” odbyła się w miniony piątek, 25-ego lipca i obecnie jest powszechnie dystrybuowany w kinach w całej Polsce. I choć wywołuje on w sieci burzę, to warto spojrzeć na niego mniej krytycznie i potraktować jako komedię, będącą, jak to już bywa w sequelach, szczególnie pojawiających się z tak dużym odstępem czasu od pierwowzoru, sentymentalną podróżą w przeszłość. Warto zaznaczyć, że film znalazł się w konkursie głównym jubileuszowej edycji festiwalu filmowego w Gdyni, u boku dzieł Holland, Smarzowskiego czy Pasikowskiego.

Reklama
Reklama
Reklama