Reklama

Film „Miłość w Oksfordzie” (oryginalnie My Oxford Year), dostępny od 1 sierpnia na Netfliksie, natychmiast wskoczył na szczyt rankingu w Polsce. Nieoczekiwanie jednak, zamiast powszechnego zachwytu, wzbudził skrajne emocje i falę krytyki — głównie za radykalne odejście od zakończenia oryginalnej powieści Julii Whelan. To przykład sytuacji, w której adaptacja filmowa, zamiast wzbogacić historię, dla wielu odbiorców ją zubożyła.

Reklama

Dalsza część artykułu zawiera spoilery do filmu "Miłość w Oksfordzie".


Hit mimo kontrowersji – dlaczego film nadal numerem 1?

„Miłość w Oksfordzie” zadebiutowała na Netfliksie 1 sierpnia i już po jednej dobie znalazła się na czele oglądalności w Polsce, a także w wielu innych krajach. To pokazuje, że komercyjny sukces nie zawsze idzie w parze z oceną jakościową. Produkcja przyciągnęła masową widownię dzięki chwytliwemu tytułowi, obsadzie z Sofią Carson i Brytyjczykiem Corey'em Mylchreestem oraz marketingowi obiecującemu „najpiękniejszą historię miłosną lata”.

Jednak wyniki na Rotten Tomatoes (32% od krytyków, 41% od widzów) i Metacritic (39/100) jasno sugerują, że krytyka jakościowa jest bezlitosna. Mimo to film stał się gorącym tematem rozmów – a to często wystarcza, by utrzymać się w czołówce rankingu.

My Oxford Year.
My Oxford Year. mat. prasowe Netflix

Dlaczego widzowie są oburzeni zakończeniem "Miłości w Oksfordzie"? Zmienione zakończenie i naruszenie ducha książki

W książkowej wersji bohaterowie – Anna i Jamie – po trudnych chwilach wspólnie wyruszają w podróż, dając czytelnikowi namiastkę nadziei i lekkości po burzliwych wydarzeniach. Film jednak zmienia tę oś opowieści w dramatyczny sposób – Jamie umiera jeszcze przed wyjazdem, a finał zamienia się w łamiące serce pożegnanie. Wielu widzów zarzuca twórcom brak szacunku do materiału źródłowego.

W sieci nie brakuje komentarzy typu: „Po co w ogóle robić adaptację, skoro ignoruje się jej sedno?”. Dla fanów książki ta zmiana była jak kubeł lodowatej wody, który zmył cały urok romantycznej historii.

Pomimo zalewu krytyki, „Miłość w Oksfordzie” ma grono obrońców. Część widzów docenia, że film wywołuje silne emocje, nawet jeśli są to łzy i poczucie straty. Dla nich historia Elli i Jamiego to opowieść o miłości silniejszej niż czas, a zmienione zakończenie – choć bolesne – nadaje jej głębi i realizmu.

Reklama
My Oxford Year.
My Oxford Year. mat. prasowe Netflix
Reklama
Reklama
Reklama