Nie widziałeś tego mrocznego serialu? To już kultowa produkcja Netlixa. Trzyma w napięciu do ostatniej chwili
„Ripley” na Netflixie to serial, który przenosi widza w świat włoskich krajobrazów, czerni i bieli oraz psychologicznej gry o tożsamość. Andrew Scott w roli Toma Ripleya tworzy portret socjopaty, który potrafi zniknąć w tłumie, a jednocześnie jest niebezpiecznie blisko swoich ofiar. To wizualny majstersztyk i emocjonalny rollercoaster.

Serial „Ripley” miał premierę na platformie Netflix 4 kwietnia 2024 roku i od pierwszych minut wciąga widza w gęstą, mroczną sieć intryg. W reżyserii Stevena Zailliana powstała czarno-biała opowieść o oszustwie, manipulacji i pragnieniu władzy, rozgrywająca się w malowniczych włoskich sceneriach lat 60. Andrew Scott w roli tytułowego bohatera tworzy portret człowieka, który potrafi zniknąć w tłumie, a jednocześnie jest niebezpiecznie blisko swoich ofiar. To serial, który zachwyca wizualnie, a jednocześnie trzyma w napięciu do ostatniej chwili.
Ripley – mroczna wizja Stevena Zailliana na Netflixie
Jak ujęła Dorota Kostrzewa na serwisie filmweb.pl, „Ripley” to serial, który od pierwszej sceny wciąga jak głęboka studnia. Reżyser Steven Zaillian oparł go na powieści Patricii Highsmith, jednocześnie tworząc zupełnie inną wizję niż ta znana z filmu „Utalentowany pan Ripley” Anthony’ego Minghelli z 1999 roku. Tym razem otrzymujemy czarno-białą opowieść, która jest odarta z pocztówkowej lekkości i słońca.
Tom Ripley, nowojorski oszust, zostaje wysłany do Włoch, by sprowadzić do domu syna bogacza – Dickiego Greenleafa. Jednak misja szybko zamienia się w subtelną i mroczną grę o władzę, pieniądze i tożsamość. W tej wersji Ripley jest starszy, bardziej doświadczony, a granice moralności przekracza bez wahania.
ZOBACZ TEŻ: Polsat pokaże drugą część kultowego hitu z lat 90. To epicka opowieść o bohaterstwie i poświęceniu
Andrew Scott jako Tom Ripley – rola, która hipnotyzuje
Andrew Scott tworzy na ekranie postać pełną sprzeczności. Jego Ripley to człowiek znikąd – niewidzialny dla elit, ale uważnie studiujący ich zachowania, aby móc je perfekcyjnie naśladować. Scott gra subtelnościami – spojrzeniem, gestem, pauzą w dialogu.
Relacja Toma z Dickiem (Johnny Flynn) i Marge (Dakota Fanning) to pasmo czerwonych flag. Ripley potajemnie przebiera się w ubrania Dickiego, imituje jego głos, gesty, a nawet sposób poruszania się. Dla widza to oczywiste ostrzeżenia, ale dla uprzywilejowanego Greenleafa to jedynie dziwactwa nowego znajomego.

Czarno-białe zdjęcia Roberta Elswita – wizualny majstersztyk
Za zdjęcia odpowiada Robert Elswit, znany z takich produkcji jak „Aż poleje się krew” czy „Good Night and Good Luck”. Każdy kadr jest dopracowany w najmniejszym szczególe – od włoskich krajobrazów po grę światła i cienia.
Oglądając „Ripleya” w czerni i bieli, można mieć wrażenie, że obcuje się z dziełem sztuki. Kadry zachwycają tak, jak Tom Ripley zachwyca się obrazami Caravaggia. Włoskie miasteczka, eleganckie kostiumy i architektura stają się niemal bohaterami tej historii.
CZYTAJ TEŻ: To premiera, na którą czekają fani kultowego uniwersum Marvela. Zwiastuny zdradzają więcej niż myślisz
Noir, włoska nostalgia i niepokój w każdym kadrze
„Ripley” to uwspółcześniona wersja kina noir, w której mrok jest wszechobecny – nie tylko w palecie barw, ale też w dusznej atmosferze. Włoska nostalgia miesza się z poczuciem zawieszenia i bezruchu. Bohaterowie, poza Tomem, poruszają się jakby po omacku, zagubieni w świecie piękna i złudzeń.
Zaillian nie próbuje uczynić z Ripleya „geniusza zła” – to raczej bezwzględny hochsztapler, który unika odpowiedzialności i konsekwencji. Widz nie otrzymuje poczucia bezpieczeństwa ani moralnej przestrogi – to historia o kimś, kto zawsze wymyka się karze.

Dlaczego „Ripley” już stał się kultowy?
Krytycy podkreślają, że „Ripley” to jedna z najbardziej dopracowanych i wizualnie zachwycających produkcji Netflixa. Daria Sienkiewicz opisuje dojrzałego Ripleya jako postać pozbawioną złudzeń, chwaląc klimat noir, piękne kadry i hipnotyzującego Johnny’ego Flynna. Marta Chylińska zwraca uwagę, że w tym serialu strach mrugać, by nie przegapić oszałamiających ujęć. Z kolei Marcin Wolniak określa tę wersję „Ripleya” jako bardzo wysmakowaną i stylową, z zachwycającymi zdjęciami i subtelną grą Andrew Scotta.
„Ripley” to dzieło, które wymaga od widza uważności, ale nagradza go intensywnym doświadczeniem. Czarno-biała stylistyka, hipnotyzująca gra aktorska i mroczna narracja sprawiają, że serial ma wszelkie zadatki, by stać się kultowy.
Źródła: vogue.pl, filmweb.pl