Ten hit Netfliksa podzielił widzów. Najpopularniejsza seria wróciła i zrobiła zamieszanie. Tego nie możesz przegapić
Nowy sezon „Potworów” miał być mocnym uderzeniem. Zamiast tego – jest spektakularnym upadkiem. Trzecia odsłona serialu „Potwór: Historia Eda Geina” została zmiażdżona przez recenzentów, którzy zgodnie przyznają: to nie tylko najnudniejszy, ale i najbardziej absurdalny sezon w całej antologii. Czy to możliwe, że Netflix wypuścił coś aż tak słabego?

Seria „Potwory” zadebiutowała w 2022 roku i od razu wywołała ogromne emocje. Historia Jeffreya Dahmera była brutalna, szokująca i... „zgniła” – dosłownie. 57% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes mówiło samo za siebie. Kolejna część o braciach Menendez wypadała jeszcze gorzej – tylko 45%. A teraz? 23% pozytywnych opinii przy 26 recenzjach. „Potwór: Historia Eda Geina” to oficjalnie najniżej oceniany sezon całego cyklu.
„Potwór: Historia Eda Geina" zmiażdżony przez krytyków. Najgorszy sezon całej serii Netflixa?
Choć wizualnie serial wciąż zachwyca – scenografia, gra aktorska i klimat są na najwyższym poziomie – całość zawodzi tam, gdzie powinno być najlepiej: w scenariuszu. Krytycy zarzucają twórcom, że uczłowieczyli seryjnego mo**ercę, a b*utalność pokazali tylko po to, by szokować. Historia została tak rozciągnięta, że przypomina przerysowane odcinki „American Horror Story”, a zamiast true crime – dostajemy fikcję inspirowaną plotkami. „To pusty i moralnie niejednoznaczny serial”, stwierdziła Belen Prieto z Espinof. Craig Mathieson z „The Age” poszedł jeszcze dalej: „Krzykliwa, kompletnie rozkojarzona i zasadniczo nieuczciwa próba stworzenia horroru. Ian Brennan powinien zostać wykluczony z dalszych prac”, czytamy.
CZYTAJ TEŻ: Twórcy Peaky Blinders znów zachwycili. Serial Netflixa oglądają miliony. Polacy wyczekują kontynuacji


Charlie Hunnam – jedyny jasny punkt
Na tle całkowicie rozczarowującej fabuły błyszczy tylko Charlie Hunnam, który wcielił się w Eda Geina. „To jeden z najlepszych występów w jego karierze”, chwali Lauren Veneziani z WBAL-TV. Aktor rzeczywiście niesie na swoich barkach cały sezon, który bez niego mógłby być jeszcze większą katastrofą.
Fikcja zamiast faktów. To największa klęska tego serialu
Twórcy „Potwora: Historia Eda Geina” balansują na cienkiej granicy między prowokacją a absurdem. Sceny są przerysowane, wątki wymyślone, a ofiary Geina potraktowane powierzchownie. „Serial trywializuje ofiary i humanizuje mo**ercę. Cela śmie*ci dla tego, kto to stworzył!”, grzmi Joseph Robinson z Fish Jelly Films.
I choć niektórzy – jak Ronak Kotecha z The Times of India – dostrzegają w serialu „krwiożerczy klimat” i „refleksyjną głębię”, to głosy te są w mniejszości. Większość recenzentów zgadza się co do jednego: ten sezon to nie tylko krok w tył dla serii. To potknięcie, które może ją pogrzebać.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Netflix się nie zatrzymuje, Polacy zadrżeli. Po tym sezonie można spodziewać się wszystkiego. Geralt wraca w wielkim stylu

