To murowany hit Netflixa. Już jutro premiera jednego z najbardziej wyczekiwanych seriali tego roku. Polacy nie oderwą się od ekranów
Ten monumentalny serial to jedna z najgłośniejszych produkcji ostatnich lat. Mierzy się z tragicznym rozdziałem w historii polskiej żeglugi morskiej, prowokując do refleksji o odpowiedzialności. Premiera już jutro!

Ten serial to nie opowieść o jednej tragedii, a o wielu. O promie, który zatonął i o ludziach, którzy nie wrócili. O rodzinach, które zostały z pytaniami. O systemie, który nie działał. I o tym, co dzieje się, gdy prawda tonie razem ze statkiem. Nowa produkcja Netflixa to nie tylko rekonstrukcja katastrofy z 1993 roku, to próba zrozumienia, jak w takich historiach splatają się przypadek, błąd i odpowiedzialność.
Kulisy produkcji serialu „Heweliusz”
Reżyser Jan Holoubek i scenarzysta Kasper Bajon, twórcy „Wielkiej wody”, sięgają po kolejny dramat z najnowszej historii Polski, tym razem rekonstruując losy promu „Jan Heweliusz”, który w styczniu 1993 roku zatonął podczas sztormu na Morzu Bałtyckim. W katastrofie zginęło 56 osób, a ocalało jedynie dziewięcioro. To największa tragedia w dziejach powojennej żeglugi cywilnej w Polsce, a zarazem temat wciąż nie przepracowany. Twórcy serialu nie tylko rekonstruują przebieg wydarzeń, ale również stawiają pytania, które do dziś pozostają bez odpowiedzi, kto zawinił, jak działał system, i kto poniósł prawdziwe konsekwencje?

Serial „Heweliusz” nie jest wyłącznie dramatem katastroficznym. Choć sceny zatonięcia zostały zrealizowane z imponującym rozmachem, z wykorzystaniem ogromnych planów zdjęciowych, realistycznych efektów wodnych i dokładnie odwzorowanych wnętrz promu, to rdzeń narracji znajduje się gdzie indziej. Opowieść toczy się na trzech równoległych płaszczyznach, na pokładzie tonącego statku, w domach rodzin, które czekają na wieści o bliskich, oraz w komisjach i instytucjach próbujących ustalić przyczyny i odpowiedzialnych. Holoubek i Bajon celowo mieszają kolejność zdarzeń, tak więc serial nie biegnie linearnie, przez co widz stale układa narracyjny puzzle, domykając kolejne wątki i perspektywy. Efektem jest dynamiczna, zniuansowana struktura, która z każdą sceną angażuje bardziej.
Obsada serialu „Heweliusz”

W rolach głównych występują m.in. Magdalena Różczka jako wdowa po kapitanie promu, Michał Żurawski jako urzędnik komisji śledczej, Justyna Wasilewska jako przedstawicielka rodzin ofiar oraz Konrad Eleryk jako członek załogi, który cudem przeżył tragedię. Ich historie nie są jednak osobnymi wątkami, lecz przecinają się i rezonują ze sobą, tworząc obraz wspólnego doświadczenia, żałoby, straty, winy i walki o prawdę. Serial operuje raczej wyciszoną, psychologiczną dramaturgią niż melodramatycznymi wybuchami. Czułość do bohaterów i skupienie na detalu emocjonalnym sprawiają, że dramatyczne wydarzenia nie są tu pretekstem do spektaklu, ale punktem wyjścia do refleksji nad odpowiedzialnością systemu i człowieka.
Jak zapowiada się serial „Heweliusz”?

Już pierwsze recenzje podkreślają wagę tej produkcji, zarówno na poziomie realizacyjnym, jak i tematycznym. „Heweliusz” nie sili się na efekciarstwo, choć technicznie robi ogromne wrażenie. Nie szuka też łzawych wzruszeń, choć emocji nie brakuje. To serial, który działa trochę jak śledztwo, stopniowo odkrywając przed widzem nowe informacje i pokazując, że prawda jest złożona, a odpowiedzialność rozproszona. W kraju, gdzie katastrofy wciąż dzielą społeczeństwo, a zaufanie do instytucji publicznych bywa ograniczone, „Heweliusz” może stać się czymś więcej niż tylko telewizyjnym wydarzeniem, może być głosem w potrzebnej dyskusji o pamięci, winie i solidarności.
Kiedy i gdzie oglądać serial „Heweliusz”?
Już jutro, 5 listopada na platformie Netflix zadebiutuje pięcioodcinkowy serial „Heweliusz”, jedna z najbardziej wyczekiwanych polskich produkcji tego roku.