Reklama

To właśnie do tej produkcji wróciła po 20 latach przerwy. Elżbieta Zającówna, aktorka, którą widzowie pokochali z kultowych ról w takich produkcjach jak „Seksmisja” czy „Matki, żony i kochanki” zachwyciła w komedii romantycznej z 2022 roku - „Szczęścia chodzą parami”. Dziś obejrzysz ten hit w Polsacie o godzinie 22:15.

Reklama

„Szczęścia chodzą parami”, czyli ostatnia rola Elżbiety Zającówny

O swojej ostatniej roli Elżbieta Zającówna mówiła wprost: „Ogromnym szczęściem jest dla mnie to, że zagrałam w filmie 'Szczęścia chodzą parami'. Jeszcze długo będę się tym żywić. Uważam, że jestem od śmiechu i dlatego tak bardzo lubię występować w lżejszym repertuarze”, ujawniła. Aktorka wspomniała wówczas anegdotę z przeszłości: „Pamiętam, jak kiedyś pewien pan zapytał mnie na ulicy, dlaczego się nie uśmiecham. Odpowiedziałam mu, że jest mi smutno. Na co on powiedział, że mnie nie może być smutno, bo przyzwyczaiłam widzów do tego, że zawsze jestem pogodna. Wzięłam to sobie do serca. I wierzę, że ci, którzy będą oglądać nasz film, wiele razy się uśmiechną, bo jest w nim szereg zabawnych sytuacji i dialogów. Ta komedia nakręcona została przez ekipę z poczuciem humoru dla ludzi z poczuciem humoru”, dodała.

Zającówna, która zadebiutowała na ekranie ponad 40 lat temu, przez długi czas unikała dużych produkcji filmowych. Choć pojawiała się gościnnie w różnych serialach, to na kinowym ekranie brakowało jej obecności. W filmie „Szczęścia chodzą parami” aktorka wcieliła się w rolę matki Brunona (Michał Żurawski), terapeuty par, który pragnie, by jego syn znalazł miłość swojego życia. „Cieszę się, że miałam przyjemność po raz kolejny spotkać się na planie z Piotrem Machalicą. Kiedyś graliśmy już małżeństwo w jakimś teatrze telewizji, ale nie mogliśmy sobie przypomnieć jakim. Wtedy wcielaliśmy się w młodą zakochaną parę, teraz — w rodziców”, wspomina Zającówna, która na planie filmu ponownie współpracowała ze zmarłym w 2020 roku Machalicą.

CZYTAJ TEŻ: Zapominana komedia romantyczna z ikoną lat 90. już od dziś na Netflix. To idealny pomysł na gorący wieczór

Piotr Machalica, Elżbieta Zającówna. film, Szczęścia chodzą parami
Piotr Machalica, Elżbieta Zającówna. film, Szczęścia chodzą parami Materiały prasowe

Ostatnia rola Piotra Machalicy. Tak aktor mówił o pracy na planie filmu „Szczęścia chodzą parami”

Film „Szczęścia chodzą parami” to także ostatnia rola Piotra Machalicy, który wcielił się w postać męża Elżbiety Zającówny w filmie. Choć aktor przez wiele lat był związany z wielkimi nazwiskami polskiego kina i teatru, jego rola w tej komedii romantycznej była jego pożegnaniem z wielkim ekranem. „Ostatni duży film zrobiłem jakieś 20 lat temu. Dlatego tych kilka dni na planie tej komedii to dla mnie coś fantastycznego. Dodam, że miałem do zagrania scenę dość trudną, jak na mój wiek, bo miłosną. Mam nadzieję, że dałem radę” – mówił z uśmiechem na twarzy. „Za każdym razem, gdy się zakochujemy, wydaje nam się, że nic już nie stanie na drodze do naszego szczęścia i będziemy razem do końca życia. A różnie bywa. Mówi się, że miłość przemija, a zostaje tylko przyzwyczajenie. Ale znam pary, które są ze sobą całe lata i w dalszym ciągu bardzo się kochają”, dodaje. „Czasem coś przestaje działać i zaczyna się rozpadać. Można wtedy walczyć o związek, a można dać sobie spokój. Decyzja należy do nas. Ale uważam, że tylko zdrowy i dojrzały związek ma sens. Oczywiście, nie musimy codziennie mówić tej drugiej osobie, że ją kochamy. Bardziej chodzi o to, żebyśmy dawali sobie nawzajem odczuć, że potrzebujemy być razem. I do tego - byli lojalnymi i porządnymi ludźmi", dodaje.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kiedyś kontrowersyjny, dziś kultowy. Wraca hit sprzed lat! Remake uwielbianej komedii PRL-u dziś za darmo w TV

Film, Szczęścia chodzą parami
Film, Szczęścia chodzą parami PAP/Marcin Obara

O czym jest film „Szczęścia chodzą parami”?

„Szczęścia chodzą parami” to film, który łączy przesądy z miłosnymi perypetiami. Główna bohaterka, Malwina (Weronika Książkiewicz), projektantka samochodów, zakochuje się w Brunonie (Michał Żurawski), terapeucie par, który — choć doskonale radzi sobie z innymi parami — w swoim życiu osobistym ma na pieńku z pechem. Każda jego historia miłosna kończy się katastrofą. Jednak Malwina, nieświadoma tej klątwy, decyduje się na romans. Kiedy jednak w jej życiu zaczynają dziać się same nieszczęścia, Bruno postanawia znaleźć przyczynę swoich sercowych porażek. Czy uda mu się uratować swoją miłość? Odpowiedź uzyskasz już dziś o 22:15 w Polsacie.

„Szczęścia chodzą parami” to film, który dostarczy zarówno śmiechu, jak i refleksji o miłości. Producentem tego hitu jest Zygfryd Studio, zaś koproducentem Grupa Polsat Plus.

Reklama

CZYTAJ TEŻ: To jeden z najbardziej wyczekiwanych polskich hitów tego roku! Netflix uchylił rąbka tajemnicy oficjalnym zwiastunem. Aż zapiera dech

Film, Szczęścia chodzą parami
Film, Szczęścia chodzą parami PAP/Marcin Obara
Reklama
Reklama
Reklama