Hit legendy PRL nuciała cała Polska. Mało kto wie, że jego ukryte znaczenie jest bardzo bolesne
„Nalej mi wina” w wykonaniu Ireny Santor od dekad porywa publiczność do tańca. Wesoła melodia Włodzimierza Korcza skrywa jednak przejmujący tekst autorstwa Agnieszki Osieckiej. Historia jego powstania łączy biesiadną radość z osobistymi dramatami autorki, czyniąc utwór niezwykle poruszającym.

Od lat rozgrzewa publiczność do tańca i śpiewu, a jej refren znają niemal wszyscy. „Nalej mi wina” w wykonaniu Ireny Santor to jeden z najbardziej radosnych punktów jej repertuaru. Mało kto jednak przypuszcza, że za wesołą melodią kryje się zaskakująca i poruszająca historia.
Irena Santor i jej największe przeboje
Irena Santor to legenda polskiej estrady, artystka, której głos i interpretacje piosenek zapisały się w historii muzyki. Zaczynała w zespole Mazowsze, by później zasłynąć z dziesiątek utworów, które do dziś śpiewane są przez kolejne pokolenia. W jej repertuarze znalazły się m.in. „Już nie ma dzikich plaż”, „Embarras”, „Tych lat nie odda nikt”, „Powrócisz tu”, „Kamienne schodki” czy „Pójdę na Stare Miasto”.
Choć większość z tych piosenek niesie w sobie nutę smutku i tęsknoty, „Nalej mi wina” wyróżnia się na tle innych – to biesiadna, radosna perełka, która od lat rozgrzewa publiczność na koncertach Santor.

„Nalej mi wina” – geneza i autorzy utworu
Piosenka powstała we wczesnych latach 70. Muzykę skomponował Włodzimierz Korcz, nadając jej lekki, taneczny charakter, który do dziś potrafi poderwać tłumy. Autorką tekstu jest Agnieszka Osiecka, mistrzyni słowa, której twórczość nieraz balansowała między radością a smutkiem.
„Nalej mi wina” szybko zdobyło popularność – nagrano je m.in. na pocztówki dźwiękowe z repertuarem Ireny Santor. Refren jest prosty, swawolny, a zarazem wciągający: zachęca do zapomnienia o dobrych i złych chwilach poprzez wspólne picie wina i zgubienie wspomnień „w szklance na dnie”.
Agnieszka Osiecka i osobisty kontekst piosenki
Podczas tworzenia utworu Osiecka była związana z dziennikarzem Danielem Passentem. W 1973 roku urodziła im się córka – Agata. Kilka lat później poetka rozstała się z partnerem i związała z publicystą Zbigniewem Mentzlem.
Z biegiem czasu Agata Passent zaczęła dostrzegać, że jej matka zmaga się z problemem alkoholowym. W 2010 roku, w rozmowie z Grzegorzem Sroczyńskim dla „Gazety Wyborczej”, dziennikarka wspominała:
„Czułam się potwornie samotna. Widziałam jej chorobę, widziałam problem, który stał się też moim problemem, bo nie potrafiłam się wyzbyć oczekiwań wobec mamy. Nie umiałam patrzeć na nią jak na osobę chorą” mówiła.
W tym kontekście wesoły, biesiadny refren „Nalej mi wina” nabiera zupełnie innego, znacznie smutniejszego wymiaru.

CZYTAJ TEŻ: Perełki z lat 70. ujrzą światło dzienne. Ikona PRL-u odkrywa muzyczne skarby
Kontrast wesołej melodii z gorzkim tekstem
Dzięki kompozycji Włodzimierza Korcza utwór brzmi lekko i radośnie, jednak słowa Osieckiej, gdy odczytać je bez muzyki, ujawniają melancholię i nutę rezygnacji. Piosenka, która na scenie rozkręca zabawę, w rzeczywistości opowiada o chęci ucieczki od trudnych wspomnień i zapomnieniu o bólu.
Irena Santor nigdy publicznie nie komentowała tego rozdźwięku. Przyznawała jedynie, że „Nalej mi wina” jest dla niej wyzwaniem wokalnym – i wykonywała je z pełnym scenicznym zaangażowaniem.
Źródło: ShowNews