Reklama

W czasach, gdy Polska tonęła w szarości PRL-owskiej codzienności, niektóre momenty – choć na pierwszy rzut oka zwyczajne – miały moc zmieniania rzeczywistości. Tak właśnie było z jednym zimowym popołudniem przed Dworcem Centralnym w Warszawie, gdy sfrustrowany mężczyzna wykrzyczał z tłumu słowa, które odbiły się echem w sercu Jacka Cygana. To właśnie ten moment, przesiąknięty bezsilnością i gniewem, dał początek piosence, która stała się jednym z najbardziej symbolicznych utworów lat 70. – „I tak to wszystko trwa”.

Krzyk z przystanku, który przeszedł do historii

Druga połowa lat 70. w Polsce to czas szarości, beznadziei i codziennego zderzania się obywatela z absurdami systemu. Pewnego mroźnego styczniowego lub lutowego popołudnia, Jacek Cygan stał na przystanku przed Dworcem Centralnym w Warszawie. Tłum ludzi gęstniał, autobusów nie było od pół godziny, śnieg padał, a wilgoć wciskała się pod płaszcze.

W pewnym momencie, na tle tej ponurej sceny, zebrani usłyszeli krzyk: „Ludzie, to ma być kraj? To jakiś koszmar!”. Wypowiedział go nieznajomy w lenonkach, który wspiął się na kosz na śmieci i trzymając się latarni, dał upust frustracji. Ten moment – jak wspomina Cygan – był przełomowy. Widział, jak rośnie w ludziach beznadzieja i jak nie ma żadnej nadziei na pomoc.

Czytaj też: Jacek Cygan usłyszał: „To się nie sprzeda”. A stworzył perełkę, którą wyśpiewała ikona polskiej sceny

Piosenka pisana z frustracji – początki utworu

Po tym zdarzeniu Jacek Cygan poszedł pieszo na ulicę Dickensa. Nie był w stanie dłużej stać w tłumie. Miał wrażenie, że ślepnie. W domu – jak relacjonuje – żeby nie zwariować, wypił pół butelki wódki. I wtedy właśnie zaczął układać słowa piosenki, która miała opisać jego stan, jego czas, jego rzeczywistość.

Pisał ją przez kilka nocy – „o mnie, dla mnie”, jak przyznaje. A potem przekazał tekst Jurkowi Filarowi. Filar napisał muzykę – „o sobie, dla siebie”. Los połączył ich jeszcze mocniej, gdy zaczęli wykonywać utwór wspólnie z zespołem Nasza Basia Kochana. Na koncertach śpiewali go w duecie, który nie miał przypisanych ról – tekst był wspólny, refreny wspólne, emocje również.

Cygan i Filar – duet, który stworzył hymn codzienności

„I tak to wszystko trwa” stało się nieformalnym hymnem codzienności lat 70. To utwór, który przenosi słuchacza w świat zatłoczonych autobusów, przystanków pełnych ludzi, szarości płaszczy i zimnych poranków. Tekst, choć poetycki, niesie w sobie ciężar frustracji, zmęczenia i zawodu rzeczywistością.

Cygan zawarł w tej piosence swoją duszę i czas, w którym żył. Kiedy dzieło w końcu ujrzało światło dzienne – przestało być tylko jego. Stało się własnością publiczną, przejmowaną przez słuchaczy, z którymi rezonowało na wielu poziomach. Jak pisze autor: „Już każdy może nim sobie wytrzeć buty albo ją zafałszować w publicznej toalecie”.

Polska, 1988. Jacek Cygan, autor piosenek
Polska, 1988. Jacek Cygan, autor piosenek Fot. PAP/Krzysztof Świderski

„I tak to wszystko trwa” jako zapis psychiki PRL-u

Ten utwór to nie tylko piosenka – to zapis emocjonalnego stanu społeczeństwa w czasach głębokiego kryzysu. W liryce Cygana pobrzmiewa depresja, bezsilność, a jednocześnie subtelna nadzieja. Piosenka opowiada o dusznej codzienności, samotności, pragnieniu oddechu i chwilowego uniesienia.

Obrazy w niej zawarte są niezwykle sugestywne: „Dusimy się dniem nowym w oddechach podróżnych”, „Po kieszeniach szczęście”, „Brzydzisz się tamtą twarzą, co się w lustrze nudzi”. To nie jest tekst przypadkowy – to dokument psychiczny epoki, który nie stracił na aktualności.

Z plakatów na scenę – jak piosenka uratowała honor Polskiej Szkoły Plakatu

Nieoczekiwanie piosenka zyskała także symboliczne znaczenie w środowisku artystycznym. Znany plakacista Andrzej Pągowski powiedział do Cygana: „Ty tą piosenką uratowałeś honor Polskiej Szkoły Plakatu!”. Chodziło o wers: „I tak to wszystko trwa, choć ktoś plakat zamienił na płocie…”, który – według Pągowskiego – był pierwszym takim odniesieniem w polskiej piosence do ich dziedziny sztuki.

Choć wypowiedź była żartobliwa, ukazuje, jak silnie tekst utworu wpisał się w kulturowy kontekst Polski tamtych lat. Piosenka stała się nie tylko artystycznym manifestem, ale i punktem odniesienia dla innych twórców.

Źródło: Jacek Cygan, Życie jest piosenką, fragment: „I tak to wszystko trwa, czyli jak uratowałem honor Polskiej Szkoły Plakatu”

Reklama
Reklama
Reklama