Młynarski nie mógł odmówić legendzie polskiej estrady. Tak powstał utwór z przesłaniem. Jego historia chwyta za serce
Jak opowiedzieć o przemijaniu bez nostalgii, ale z uśmiechem? Irena Santor znalazła sposób – sięgnęła po słowa Wojciecha Młynarskiego i muzykę Seweryna Krajewskiego, tworząc niezwykły utwór „Starość to nie jest wiek”. To nie tylko piosenka, lecz poruszające przesłanie o pogodnej dojrzałości i czerpaniu radości z każdej chwili. Poznaj historię powstania tego niezwykłego przeboju Pierwszej Damy Polskiej Piosenki.

Jak opowiedzieć o przemijaniu bez nostalgii, ale z uśmiechem? Irena Santor znalazła sposób – sięgnęła po słowa Wojciecha Młynarskiego i muzykę Seweryna Krajewskiego, tworząc niezwykły utwór „Starość to nie jest wiek”. To nie tylko piosenka, lecz poruszające przesłanie o pogodnej dojrzałości i czerpaniu radości z każdej chwili. Poznaj historię powstania tego niezwykłego przeboju Pierwszej Damy Polskiej Piosenki.
Historia przeboju „Starość to nie jest wiek”
Irena Santor – artystka, której głos towarzyszył pokoleniom. Jej słowa brzmią jak ciepły akord, który długo wybrzmiewa w duszy. Na swoim koncie ma szereg wspaniałych przebojów. Jednym z nich jest utwór „Starość to nie jest wiek”. To piosenka, która niesie przesłanie pogodnej dojrzałości i życiowej mądrości. Inspiracją do jego powstania była osobista rozmowa Ireny Santor z Wojciechem Młynarskim.
„Poprosiłam Wojciecha Młynarskiego, na szczęście zdążyłam, bo w jakiś krótki czas potem niestety odszedł. Powiedziałam: "Wojtku, napisz mi piosenkę o starości". On do mnie: "Ale dlaczego?". "A dlatego, że ty wiesz o mnie prawie wszystko i tylko ty możesz napisać o starości. O mojej starości". Sekundę się zastanowił, a potem mówi: "Dobrze”, relacjonowała artystka w specjalnej audycji "Najpiękniejsze melodie Ireny Santor" w Radio Pogoda.

Pierwsza Dama Polskiej Piosenki o piosenki "Starość to nie jest wiek"
Nie chciała banałów ani łzawych nut. Nie interesowała jej ckliwość czy nostalgiczne westchnienia. Chciała prawdy – własnej, dojrzałej, pogodnej. Ten utwór, jak sama przyznała, nie miał być rzewny ani melancholijny. – „Ja nie chcę, żeby to było płaczliwe, rzewne, tylko żeby to była moja starość” – zaznaczyła z charakterystycznym dla siebie optymizmem w Radiu Pogoda. Irena Santor wiedziała, że Wojciech Młynarski stworzy tekst, który nie będzie przygnębiający, ale podniesie na duchu.
Do współpracy zaprosiła również Seweryna Krajewskiego. Efekt? Piosenka powstała w ekspresowym tempie. – „Ja miałam w tydzień po rozmowie z Wojtkiem gotową piosenkę. A kiedy przeczytałam ten tekst, powiedziałam: „Wojtek, jesteś genialny” – mówiła z dumą.
Czytaj też: Pierwsza dama polskiej piosenki nie kryje wzruszenia. To, co zrobił dla niej Soyka zapamięta na zawsze

W tych słowach piosenki wykonanej przez Irenę Santor kryje się cała filozofia życia, którą artystka przekazuje swoim słuchaczom – z uśmiechem, pogodą ducha i niezwykłą mądrością. Utwór, który powstał w błyskawicznym tempie, z pomocą Wojciecha Młynarskiego i Seweryna Krajewskiego, urósł do rangi osobistego hymnu – nie tylko dla niej, ale i dla wszystkich tych, którzy dojrzewają z godnością i humorem.
Irena Santor mówi wprost: przemijanie jest nieuniknione, ale to, co robimy, zanim ono nastąpi – to właśnie jest nasze prawdziwe życie.
To nie tylko piosenka – to przesłanie. Utwór niesie w sobie lekkość, ciepło i życiowy optymizm. A Irena Santor – jak zawsze – wyśpiewuje wszystko swoim niepowtarzalnym głosem: łagodnie, ale z mocą, która zostaje z nami na długo.