Reklama

Piosenka „Zielono mi” to jeden z najbardziej wzruszających utworów Agnieszki Osieckiej. Choć dziś uchodzi za klasyk polskiej muzyki, początkowo Andrzej Dąbrowski nie chciał jej nagrać. Jak doszło do tego, że „Zielono mi” stało się symbolem miłości i zwycięzcą festiwalu w Opolu?

Agnieszka Osiecka i „Zielono mi” – tekst, który rozczula do dziś

Są utwory, które nie starzeją się nigdy. „Zielono mi” z tekstem Agnieszki Osieckiej to bez wątpienia jeden z takich klejnotów polskiej kultury. Stworzony w 1970 roku, ten melodyjny, liryczny hymn miłości do dziś wywołuje dreszcze. Nic dziwnego – Osiecka w słowach takich jak „dłonie masz jak konwalie” czy „zielono mi” zaklęła emocje, których nie da się pomylić z żadnymi innymi. W połączeniu z muzyką skomponowaną przez Jana Ptaszyna Wróblewskiego powstał utwór o niezwykłej sile rażenia – subtelny, a jednocześnie pełen uczucia.

Osiecka potrafiła opowiadać o miłości bez patosu, bez banału. „Zielono mi” to nie tylko poezja – to przeżycie. Piosenka opowiada o uczuciu tak silnym, że potrafi rozjaśnić najciemniejsze dni. I właśnie dlatego, mimo upływu dekad, wciąż potrafi poruszyć serca kolejnych pokoleń słuchaczy.

Czytaj też: Hit lat 80. powstał w pociągu i nikt nie wierzył, że przetrwa. Polacy nucą go od dekad

Andrzej Dąbrowski nie chciał śpiewać po polsku

Choć dziś trudno to sobie wyobrazić, piosenka, która wzrusza tysiące, niemal nie ujrzała światła dziennego. Andrzej Dąbrowski – znany muzyk jazzowy – początkowo nie zamierzał śpiewać „Zielono mi”. Gdy Andrzej Jaroszewski z Polskiego Radia zaproponował mu nagranie utworu, Dąbrowski miał odmówić bez wahania.

Przez trzy tygodnie trwały rozmowy, przekonywania, a nawet – jak wspomina sam artysta – płomienne dyskusje. Powód? Tekst Osieckiej wydawał się Dąbrowskiemu zbyt poetycki, zbyt delikatny, zbyt... nie dla niego. Nie widział się w roli wykonawcy tego typu ballady. I choć nazwisko autorki robiło wrażenie, to frazy takie jak „zielono mi” po prostu do niego nie przemawiały.

Andrzej Dąbrowski
Andrzej Dąbrowski fot. Karewicz/AKPA

Ale w końcu uległ. Z niechęcią, niepewnością i dystansem wszedł do studia. Zaśpiewał. I wydarzył się cud – po miesiącu „Zielono mi” zostało wybrane Piosenką Miesiąca w Polskim Radiu. Tak zaczęła się historia jednej z najpiękniejszych piosenek o miłości w polskiej muzyce.

Andrzej Jaroszewski, szef Redakcji Muzycznej Polskiego Radia zaproponował mi, żebym nagrał jakąś polską piosenkę. Odpowiedziałem mu: nie, nie chcę śpiewać po polsku, dajcie mi spokój. Namawiał mnie przez trzy tygodnie. Miałem zaśpiewać "Zielono mi". Ale ja nie chciałem tego nagrywać. Tekst wydawał mi się trochę... No niby Agnieszka Osiecka, ale te frazy, dłonie masz jak konwalie, zielono mi, zupełnie mi nie pasowały”, opowiadał [cytata za Dziennik Teatralny].

Festiwal w Opolu 1970 – sukces, który odmienił wszystko

To nie był koniec niespodzianek. Popularność „Zielono mi” sprawiła, że Andrzej Dąbrowski automatycznie trafił na listę wykonawców Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. To właśnie tam, w czerwcu 1970 roku, jego wykonanie poruszyło publiczność do łez.

Artysta, który jeszcze niedawno wzbraniał się przed śpiewaniem tej piosenki, zdobył główną nagrodę festiwalu – przyznaną przez Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Opolu. To był przełom. Dla Dąbrowskiego – jako wokalisty. Dla Osieckiej – jako niezaprzeczalnej mistrzyni słowa. I dla „Zielono mi” – jako piosenki, która przeszła do historii.

Sprawdź też: Ten utwór śpiewała Santor, a nawet Alibabki. Aż trudno uwierzyć, że ten hit z lat 40. powstał do kultowego filmu

„Zielono mi” w nowych interpretacjach – od Zauchy po Nosowską

Prawdziwa legenda nie umiera nigdy. Na przestrzeni lat „Zielono mi” było interpretowane przez największe nazwiska polskiej sceny muzycznej. Andrzej Zaucha dodał mu jazzu i soulowej głębi, Anna Maria Jopek tchnęła w nie eteryczną delikatność, a Krzysztof Krawczyk dołożył charakterystycznej siły głosu.

„Zielono mi” to coś więcej niż piosenka. To emocja, która przetrwała dekady. To poezja zamknięta w dźwiękach. To historia artysty, który nie chciał śpiewać – a stworzył nieśmiertelny hit. W czasach, gdy wszystko przemija, niektóre utwory zostają z nami na zawsze. I właśnie taka jest ta piosenka – zawsze świeża, zawsze prawdziwa. Zielono nam, za każdym razem, gdy ją słyszymy.

Źródło: radio pogoda

Reklama
Reklama
Reklama