Reklama

To jedna z najbardziej rozpoznawalnych piosenek dziecięcych w Polsce, która od lat towarzyszy kolejnym pokoleniom. Mało kto jednak wie, że jej historia zaczęła się od telefonu z Chicago, a pierwsze wersy powstały… na czerwonym świetle. Jacek Cygan, autor tekstu, stworzył refren dosłownie między skrzyżowaniami, zapisując linijki na karteczce w samochodzie. Kulisy jej powstania to opowieść o twórczym impulsie, osobistych relacjach i sile piosenki, która miała poruszyć nie tylko dzieci, ale przede wszystkim dorosłych.

Jak powstał największy hit dziecięcy PRL? Historia rodem z filmu

Początek tej historii mógłby być scenariuszem filmowym. Jest rok 1989. Majka Jeżowska dzwoni z Chicago do Jacka Cygana z niecodzienną prośbą. Potrzebna jest piosenka na finał wielkiego koncertu charytatywnego dla polskich dzieci. Ma już melodię, ale trzeba stworzyć tekst – na odległość, bez internetu, bez mp3. Tylko telefon i walkman.

Cygan, niezrażony technologicznymi ograniczeniami, zapisuje melodię w głowie i… z głośnika słuchawki telefonicznej. Przez kilka dni chodzi z tym motywem, aż pewnego dnia – w trakcie jazdy samochodem – przychodzi natchnienie. Na czerwonym świetle w Warszawie rodzi się refren. Jedna linijka. Trąbią z tyłu? Trudno. W ruch idzie długopis i kartka.

Refren spod świateł, czyli piosenka przez szybę samochodu

Refren „Wszystkie dzieci nasze są” powstał dosłownie „na czerwonym świetle”. Jacek Cygan wspomina, że czasem pisanie przy biurku nie przynosiło efektów, a tym razem – przypadkowy moment w aucie stał się przełomem. „Jedna linijka, druga – po prostu cud” – pisał we wspomnieniach.

Nie było potrzeby dogrywek. Cały tekst powstał w głowie, a potem… został odśpiewany telefonicznie do Chicago. Majka Jeżowska zapisywała go na amerykańskim papierze, amerykańskim długopisem. Kiedy doszli do refrenu – śpiewali już razem.

Zobacz też: Ten hit z lat 80. znają wszyscy Polacy. Mało kto jednak wie, że inspiracją do napisania tekstu był wybitny poeta

Imiona w refrenie nie są przypadkowe

Gdy piosenka była już gotowa, Jacek Cygan ponownie zadzwonił do Majki Jeżowskiej. Tym razem to on śpiewał przez telefon, a artystka zapisywała słowa amerykańskim długopisem na amerykańskim papierze. Refren zawiera konkretne imiona: Basia, Michael, Małgosia, John, Borys, Wojtek, Marysia i Tom.

Jak się okazało, każde z tych imion miało swoje znaczenie. Basia to siostra Majki, Wojtek – jej syn, Tom – jej mąż Tom Logan, a Marysia to sama Majka. Michael to, jak żartobliwie stwierdził autor, Michael Jackson. To właśnie ten osobisty charakter imion dodał utworowi wyjątkowego uroku.

Sukces i pokusy komercjalizacji

Piosenka została zaśpiewana po raz pierwszy podczas Festiwalu Piosenki Dziecięcej w Koninie, co umożliwiło jej emisję w telewizji. Szybko zdobyła popularność – szczególnie wśród dorosłych, którzy okazali się jej pierwszymi i najbardziej wymagającymi recenzentami. Jacek Cygan zauważa, że piosenkę dla dzieci pisze się w rzeczywistości także – a może przede wszystkim – dla dorosłych.

Popularność przyniosła jednak nie tylko uznanie, ale i liczne próby wykorzystania piosenki w kampaniach politycznych, reklamowych i handlowych. Autor wspomina o licznych, nawet bardzo atrakcyjnych ofertach, jednak tekst nigdy nie został sprzedany. Na szczęście – jak podkreśla – udało się uniknąć komercjalizacji piosenki.

Międzynarodowy finał w Pforzheim

W 1994 roku piosenka „Wszystkie dzieci nasze są” znalazła się w programie projektu „Bajki i piosenki trzech krajów”, realizowanego w niemieckim mieście Pforzheim. Wspólny koncert połączył dzieci z Polski, Niemiec i Francji. Piosenka została wykonana w trzech językach, co tylko podkreśliło jej uniwersalne przesłanie o jedności, równości i marzeniach wszystkich dzieci na świecie.

CZYTAJ TEŻ: Hit lat 80. rzucił Polaków na kolana. Sukces tego przeboju zaskoczył nawet polskiego Presleya

Majka JeżowskaPolska 2000 r.
Majka Jeżowska Polska 2000 r. fot. Mikulski/AKPA

Źródło: Jacek Cygan, "Życie jest piosenką", 2014 r.

Reklama
Reklama
Reklama