Reklama

Każdy ją zna, każdy kiedyś śpiewał – przy ognisku, na weselu, z radia w aucie albo... budząc się o świcie. „Za młodzi, za starzy” to piosenka, która przekroczyła granice pokoleń i weszła do kanonu codzienności Polaków. Choć miała być tylko kolejnym utworem na płycie, stała się hymnem – zabawnym, życiowym, zaskakująco trafnym. Jej refren, śpiewany niekiedy z błędami, przetrwał lata, sytuacje i zmieniające się gusta. A wszystko zaczęło się od zwykłej melodii, do której Jacek Cygan dopisał słowa, które pokochała cała Polska.

Od „Wypijmy za błędy” do „Za młodzi, za starzy”

W 1999 roku Ryszard Rynkowski przyniósł Jackowi Cyganowi kilka kompozycji na swoją nową płytę „Dary losu”. Wśród nich znalazł się utwór, który od razu przykuł uwagę autora tekstów. Cygan poczuł, że ten numer ma potencjał, by wejść w serca słuchaczy równie głęboko jak jego wcześniejszy hit – „Wypijmy za błędy”. Postanowił więc stworzyć dla niego swoistą kontynuację – z podobnym ładunkiem emocji i refleksji.

I tak powstał tekst „Za młodzi, za starzy”. Piosenka szybko zyskała popularność, a z czasem stała się niemal hymnem – nieoficjalnym, ale wyjątkowo bliskim wielu ludziom.

Zobacz też: Hit lat 80. powstał w pociągu i nikt nie wierzył, że przetrwa. Polacy nucą go od dekad

Piosenka z prądem, która podbiła serca publiczności

Choć Cygan śpiewa ten utwór zawsze na zakończenie swoich występów, to Rynkowski rozpoczyna nim swoje koncerty. Jak wspomina autor, piosenka była również finałem jego jedynego koncertu – który odbył się w październiku 2013 roku w zakopiańskim klubie Watra. Towarzyszył mu zespół Kameleon z Warszawy, Hania Rybka w duecie, Renata Dancewicz czytająca jego wiersze i zespół Trebunie Tutki jako gość specjalny.

Na ten koncert przyszło około 300 osób. I kiedy zabrzmiały pierwsze dźwięki „Za młodzi, za starzy”, cała sala śpiewała razem z artystą. Bis był nieunikniony – piosenka popłynęła jeszcze raz, tym razem już na pewno „z prądem”.

Refren, który śpiewały jeziora i budziki

Sukces piosenki nie ograniczył się tylko do sal koncertowych. Latem, podczas rejsu po brodnickich jeziorach, Cygan i Rynkowski usłyszeli, jak turyści przy ogniskach śpiewają ich utwór. Z drobną zmianą – zamiast „za starzy na grzech”, refren brzmiał: „za starzy na seks…”. Rynkowski próbował delikatnie poprawiać śpiewających, przypominając, co naprawdę napisał autor, ale usłyszał, że „oni wiedzą lepiej”.

To jednak nie koniec anegdoty. Ktoś z rodziny Jacka Cygana, wyjeżdżając na wakacje, ustawił budzik na godzinę 4:30 rano, by wstać na samolot. Jako dźwięk alarmu wybrał oczywiście… „Za młodzi, za starzy”. Opiekunka mieszkania, która została w nim na dwa tygodnie, nie potrafiła wyłączyć dźwięku. Przez całe wakacje – codziennie o 4:30 – budził ją ten sam refren. Jakby tego było mało, lodówka działała na tej samej fazie co budzik, więc nie mogła odłączyć zasilania. Przez dwa tygodnie słuchała piosenki z prądem – dosłownie i w przenośni.

Czytaj też: Choć nie miał refrenu, ten hit lat 70. wyprzedził swoje czasy. Polacy pamiętają go do dziś

Hymn pokolenia, który nie traci aktualności

Choć piosenka ma już ponad 25 lat, jej przesłanie nie traci aktualności. Uniwersalne słowa o tym, że jesteśmy „za młodzi na sen, za starzy na grzech” trafiają zarówno do młodych, jak i starszych słuchaczy. To opowieść o tym, że każdy moment życia ma wartość – że warto celebrować codzienność, wznieść toast, cieszyć się tym, co jest tu i teraz.

Nie pytając o wiek, piosenka otwiera przestrzeń do wspólnego śpiewania, do refleksji i śmiechu – niezależnie od pokolenia. Stała się czymś więcej niż utworem. Jest częścią wspomnień, rytuałów, a nawet porannego rytmu dnia.

Koncert Cygana, słowacki żart i wielki finał

Wspomniany koncert Jacka Cygana w Zakopanem miał także swój międzynarodowy akcent. Przed wejściem do klubu Watra, gdzie widniał plakat „Jacek Cygan z prądem – koncert live”, przechodziła słowacka para. „Cyganie będą występować! To będą też tańcować!” – wykrzyknęła kobieta. Entuzjazm zgasł, gdy mąż spojrzał na cenę biletu – 45 złotych – i stwierdził, że „u nich są tańsi Cyganie”.

Publiczność jednak dopisała, a piosenka „Za młodzi, za starzy” zabrzmiała z wyjątkową mocą. Śpiewana z uśmiechem, ironią i wzruszeniem, zyskała nowe życie – znów „z prądem”.

Czytaj też: Hit lat 70. narodził się w zadymionym korytarzu, a trafił na salony. Tak powstał legendarny utwór, który oczarował pokolenie

Źródło: Rozdział książki Jacka Cygana „Życie jest piosenką”

Reklama
Reklama
Reklama