Stworzył hymn lat 80., do dziś króluje w sercach słuchaczy. Zaskakujące, o kim pisał Sting! Słynny „Englishman” istnieje naprawdę
„Englishman in New York”, kultowy utwór Stinga, to coś więcej niż popowy przebój. To muzyczna opowieść o odwadze życia na własnych zasadach, o tęsknocie za domem i potrzebie autentyczności w świecie pełnym masek. Piosenka do dziś rozbrzmiewa w sercach outsiderów. Bo przecież każdy z nas czasem czuje się jak Anglik w Nowym Jorku.

To nie był tylko przebój. To była deklaracja. O odwadze, byciu sobą i życiu pod prąd. W latach 80., kiedy świat nadal dzielił i wykluczał, Sting — arystokrata popu, poeta z gitarą, głos pokolenia — napisał piosenkę, która stała się hymnem outsiderów. „Englishman in New York” to utwór z duszą, a jego bohater? To żywa postać! O kim śpiewa Sting?
Skąd wziął się „Englishman in New York”?
W 1987 roku Sting rozpoczął pracę nad swoim drugim solowym albumem „...Nothing Like the Sun”. Jednym z efektów tej pracy był singiel promujący krążek - „Englishman in New York”. Piosenka nie podbiła od razu amerykańskich list przebojów. Ale Europa? Tu utwór rozbrzmiał mocno i wyraźnie. Na Starym Kontynencie piosenka Stinga trafiła w czuły punkt – swoją melancholią, elegancją i przesłaniem zaskarbiła sobie serca słuchaczy na dekady.
To przykład, który pokazuje, że czasem największe przeboje rodzą się z potrzeby serca i że prawdziwy dom możesz mieć tam, gdzie potrafisz być sobą. Sting, mistrz muzycznych niuansów i subtelnych emocji w latach 80. stworzył utwór, który do dziś brzmi jak manifest wolności. „Englishman in New York” to nie tylko stylowy muzyczny portret, ale też ukłon w stronę niezwykłego człowieka.
Czytaj też: Ten świąteczny hit Brendy Lee z „Kevina” znasz na pamięć! Nie uwierzysz, ile miała lat, gdy go nagrała!

Kim był tytułowy „Englishman”?
Sting nie pisał tej piosenki dla wyimaginowanej postaci. W rozmowie z magazynem „Rolling Stone” artysta zdradził, że inspiracją do napisania utworu był nikt inny, jak Quentin Crisp — ekscentryczny brytyjski pisarz i ikona niezależności, autor „Nagiego urzędnika”. To jemu Sting poświęcił swój hymn o byciu sobą, nawet, jeśli oznacza to życie pod prąd.
„Myślę, że to jeden z najodważniejszych ludzi, jakich kiedykolwiek spotkałem, i jeden z najbardziej dowcipnych. Był ekstrawaganckim gejem w czasach, gdy bycie gejem było fizycznie niebezpieczne. Mieszka niedaleko Bowery i ma niesamowite poczucie humoru i radość życia, z których każdy może wyciągnąć lekcję. To była moja piosenka, aby docenić jego wyjątkowość ”, relacjonował przed laty w rozmowie z Rolling Stone. W świecie, który wymaga konformizmu „Englishman in New York” to więc opowieść o odwadze, godności i szacunku do własnej tożsamości.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
Ale „Englishman in New York” to nie tylko hołd dla odwagi. To również opowieść o samotności na emigracji, o codziennych tęsknotach i drobnych rytuałach, które pozwalają nie stracić tożsamości. Sting — jako Brytyjczyk w sercu metropolii — snuje w piosence nostalgiczną opowieść o poszukiwaniu smaków i zapachów domu. W tej melancholii i elegancji zarazem tkwi cała siła utworu. „Ale dotyczy to także mnie. Dla każdego tekściarza okres na wygnaniu jest bardzo ważny. Po pierwsze, dzięki temu widzisz kraj, w którym się znajdujesz, nieco wyraźniej niż widzą go tamtejsi ludzie. I rzeczywiście uważam się za wygnańca. Od dwóch lat mieszkam w Nowym Jorku ze względu na muzyków, z którymi gram”, wyznał w wymienionym wyżej wywiadzie.
Utwór to muzyczna mieszanka: lekkiego reggae, miejskiego popu i jazzowego sznytu. Kluczowy saksofonowy motyw zagrał legendarny Branford Marsalis, a za rytm odpowiadali Manu Katché i Mino Cinélu. Tak przepis na piosenkę dla outsidera stał się ścieżką dźwiękową dla wielu pokoleń.
Sprawdź też: Jej hit lat 90. był prawdziwą opowieścią o dramacie. W tle działa się smutna historia
Dlaczego „Englishman in New York” stał się ponadczasowy?
Bo nie mówi tylko o przeszłości, ale i o nas. Każdy, kto czuł się „obcy”, kto szukał miejsca, by być sobą, usłyszy w nim echo własnych kroków. Miasto zmienia się, czasy również, ale potrzeba autentyczności nie. Dlatego utwór sprzed dekad, wciąż porusza serca tych, którzy kochają muzykę i tych, którzy cenią wolność bycia sobą.

Źródło: Wikipedia, Radio Złote Przeboje.