Ten hit lat 80. śpiewali niemal wszyscy Polacy. Nikt jednak nie wiedział, że teledysk skrywał przejmującą historię
Piosenka „Jezioro szczęścia” zespołu Bajm narodziła się w 1987 roku, jednak jej pierwotna wersja przez lata pozostawała w cieniu. Po 35 latach Franz Dreadhunter i Peter Prentygast powrócili do utworu, nadając mu nowe życie. Jak jednak wyglądała historia powstania kultowego przeboju?

Utwór „Jezioro szczęścia” powstał w 1987 roku jako efekt współpracy Franza Dreadhuntera i Beaty Kozidrak. Gitara basowa – to właśnie na tym instrumencie Franz stworzył muzykę, którą zaprezentował Beacie i zespołowi Bajm podczas pracy nad albumem „Nagie skały”. Mimo pierwotnej wersji opartej producenci zdecydowali się na zmianę koncepcji – bas został zastąpiony syntezatorami, co nadało piosence nowoczesne wówczas brzmienie.
Jak powstało „Jezioro szczęścia”? Historia kultowej piosenki zespoły Bajm
Na tym jednak nie koniec, bo sam teledysk do piosenki wzbudził spore emocje. Jak wspomina Beata Kozidrak na swoim profilu na Facebooku oraz w książce „Beata – Gorąca Krew”, to właśnie w tym klipie po raz pierwszy publicznie wystąpiła w skąpym kostiumie kąpielowym, co było szeroko komentowane. Reżyser wymyślił fabułę, w której artystka gra młodą wdowę, a utopiony narzeczony wraca do niej we wspomnieniach. „Do Jeziora szczęścia powstał pamiętny teledysk, w którym po raz pierwszy pokazałam się publicznie w skąpym kostiumie kąpielowym, co było intensywnie komentowane. […] Reżyser sobie wymyślił, że jestem świeżutką wdową, bo narzeczony się utopił, więc powracają do mnie wspomnienia wspólnego szczęścia. Nie wiem, co mi się stało, że zaakceptowałam ten pomysł…", pisała Kozidrak.
CZYTAJ TEŻ: W latach 90. w Jarocinie podbił tym hitem serca Polaków. Porównywano go do Eltona Johna

Franz Dreadhunter i Peter Prentygast: powrót do oryginału
Po 35 latach, w 2022 roku, utwór powrócił w nowej odsłonie – tym razem w oryginalnej aranżacji basowej. Wersja ta została nagrana w Londynie przez Franza Dreadhuntera i Petera Prentygasta, który wspomina, że po wspólnym koncercie, na którym Franz opowiedział historię utworu i wykonał go na basie, był tak poruszony, że zaproponował wspólne nagranie tej wersji. W nowej wersji wokalem zajął się Peter Prentygast, gitara – Robert Gliński, bas – ponownie Franz Dreadhunter, a słowa pozostały autorstwa Beaty Kozidrak.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ten hit lat 90. znają wszystkie pokolenia. Mało kto wie, z kim ikona PRL-u stworzyła kultową piosenkę
