Reklama

Na początku lat 90. Stanisław Soyka był już cenionym artystą, a jego muzyka – przepełniona jazzem, liryzmem i emocjonalną prawdą – poruszała tysiące słuchaczy. W 1991 roku ukazał się utwór „Tak jak w kinie”, który z biegiem lat zyskał status kultowego. Choć na pierwszy rzut oka była to tylko poruszająca ballada o miłości, dziś wiemy, że piosenka miała znacznie głębszy wymiar. Okazała się niemal prorocza, zapisując w słowach to, co miało dopiero wydarzyć się w życiu Soyki.

Reklama

Początek lat 90. i nowy rozdział w karierze Soyki

Na początku lat 90. Stanisław Soyka był już jednym z najbardziej charakterystycznych głosów polskiej sceny muzycznej. W 1991 roku wydał album Acoustic, który ukazał się nakładem Zic Zac. Płyta nagrana w kameralnym składzie była przełomem – nie tylko artystycznie, ale i emocjonalnie. To właśnie na niej znalazł się utwór „Tak jak w kinie” – ballada, która z miejsca stała się bliska sercom słuchaczy.

„Tak jak w kinie” – tekst, który zdradza więcej, niż się wydaje

Pierwsze wersy piosenki brzmią jak bolesne, intymne wyznanie: „Mam cichy dom, mam dobry dom / mam życie tak jak w kinie / i żonę mam, i dzieci mam / ale bez pani ginę”. Słuchacze do dziś odnajdują w tych słowach prawdziwe emocje – samotność, tęsknotę, rozdarcie.

Jeden z użytkowników napisał: „O dobry Boże, gdybym mógł nie poznać pani wcale...”. Inny dodał wzruszająco: „Tylko słuchać i milczeć. Z tą jedyną osobą, tą 'z kina'”.

ZOBACZ TEŻ: Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie Sojki. Okoliczności budzą wiele wątpliwości

Romans, który przeszedł do historii

W tym samym 1991 roku Soyka poznał Grażynę Trelę – wydarzenie, które wydaje się zadziwiająco zbieżne z tekstem piosenki. Ich relacja, rozpoczęta podczas muzycznej imprezy w Krakowie, w pewnym sensie odzwierciedlała emocjonalną narrację zawartą w utworze.

Jedna z internautek skomentowała: „ehh...najpiękniejsze utwory rodzą się po wielkich przeżyciach, emocjach itd... a miłość dodaje skrzydeł...”. Komentarz, który dziś wybrzmiewa jeszcze mocniej.

Festiwal w Opolu i status kultowego hitu

Występ Soyki z „Tak jak w kinie” na festiwalu w Opolu w 1992 roku tylko umocnił pozycję piosenki jako jednego z największych przebojów lat 90. Od tego momentu utwór na stałe wszedł do koncertowego repertuaru artysty i pozostał jedną z jego najważniejszych kompozycji.

Jeden z fanów nie miał wątpliwości: „Pan Sojka to jednak superliga.” Inny internauta wspominał z nostalgią: „Staszek jak zwykle pierwsza liga, kocham tego gościa [...] my chłopy z Wrocławia kochaliśmy te wszystkie ckliwe numery, bo to jest prawdziwe”.

CZYTAJ TEŻ: W domu Sojków muzyka była jak oddech. Czterech synów podążyło za pasją taty. Jeden z nich był w talent show

Muzyczne reinterpretacje i siła tekstu po latach

Z biegiem lat „Tak jak w kinie” doczekało się licznych reinterpretacji. Dorota Miśkiewicz i Leszek Możdżer wykonali utwór w jazzowej aranżacji, natomiast Klementyna Umer – córka autorki tekstu Magdy Umer – przypomniała piosenkę podczas jubileuszu swojej matki. To świadectwo siły przekazu, który pozostaje aktualny niezależnie od dekad.

Jedna z fanek wyznała: „Był okres w moim życiu, że tylko tę jedyną kasetę z p. Sojką słuchałam… wszystko piękne.” Takie wspomnienia tylko potwierdzają ponadczasowość utworu.

Zobacz też: Grał w kościele na organach, odśnieżał podwórka za mamę dozorczynię... Sekrety dzieciństwa Staszka Soyki w wywiadzie którego udzielił w rodzinnych Gliwicach

Pożegnanie z legendą

21 sierpnia 2025 roku Stanisław Soyka odszedł, pozostawiając po sobie nie tylko bogaty dorobek, ale i emocjonalne dziedzictwo.

„Tak jak w kinie” to więcej niż piosenka – to zapis duszy, tęsknoty i miłości. Jak podkreślił jeden ze słuchaczy: „Przepiękny numer... projekcja i odczucie obcości, ciarki po plecach chodzą grube”. Trudno o bardziej szczery hołd dla artysty, który nie bał się śpiewać o tym, co boli i wzrusza.

Stanisław Sojka, sesja dla magazynu VIVA!
Stanisław Sojka, sesja dla magazynu VIVA! Fot. Szymon Szcześniak
Reklama

Źródła: Tekstowo.pl, Wikipedia (PL) – Acoustic (album), discogs.pl, viva.pl, interia.pl, dziennik.pl, Youtube

Reklama
Reklama
Reklama