Reklama

„Kevin sam w domu” towarzyszy już wielu rodzinom w święta od 35 lat. Można obejrzeć go w telewizji nawet w samą Wigilię, co dla niektórych stanowi wręcz coroczną tradycję. Mało kto jednak wie, że mało brakowało, a ta produkcja wcale by nie powstała.

Zobacz też: To nie Kevin. Ten kultowy film jest prawdziwym królem świąt — widzowie wracają do niego co roku

O mały włos

Pewnie nie jeden rodzic miał myśli, co by się stało z domem, jakby jego dziecko zostało w nim samo. Podobne myśli miał John Hughes, który swoją wizję ogromnej ilości pizzy oraz lodów, a także fajerwerków przelewa na papier w formie scenariusza.

Tak o to scenarzysta przedstawia wytwórni Warner Bros historię ośmioletniego chłopca, który zapomniany przez rodzinę zostaje sam w domu w czasie świąt, nieoczekiwanie zmagając się z dwoma złodziejami. Początkowo zaplanowany budżet jednak rósł, co spotkało się z irytacją firmy. Hughes w obawie, że jego pomysł może upaść, potajemnie skonsultował się z wytwórnią 20th Century Fox, aby wybadać grunt, czy w razie czego może liczyć na wsparcie z innej strony. Chwilę później, kiedy koszty rosną, a współpraca z konkurencją wyszła na jaw, Warner Bros rezygnuje z podjęcia projektu, a jego miejsce zajmuje Fox. Kiedy budżet został już przez obie strony zaakceptowany, Hughes zaczął komponować zespół składający się na twórców całej produkcji.

Kadr z filmu "Kevin sam w domu"
Kadr z filmu "Kevin sam w domu" AKPA

Kompozytor Gwiezdnych wojen i Indiana Jonesa

Reżyserem zostaje Chris Columbus, który na polecenie Hughes miał zająć się resztą zespołu, w tym bardzo istotną rolą kompozytora. Początkowo wybór pada na Bruce'a Harolda Broughtona, doświadczonego w fachu, który już komponował muzykę do innych produkcji. W ostatniej chwili Broughton rezygnuje jednak z udziału, ze względu na inne zawodowe zobowiązania i tak oto pałeczkę przejmuję John Williams. W najśmielszych snach Hughes nie mógł przypuszczać, że wśród twórców jego filmu znajdzie się człowiek, który komponował muzykę do Gwiezdnych Wojen i Indiana Jonesa.

Ścieżka dźwiękowa, która przeszła do historii

Williams jako już doświadczony twórca i posiadacz kilku genialnych ścieżek dźwiękowych w swoim dorobku wiedział doskonale jak oddać wyjątkowy klimat produkcji. Brzmienia wpasowujące się w świąteczny klimat połączył z budującymi napięcie scenami ze scenami obronnymi domu. Jako motywu przewodniego użył „Somewhere in My Memory”, który pojawia się w najbardziej emocjonalnych momentach w całym filmie. Utwór w żaden sposób nie kopiował innych kolęd, a jednocześnie idealnie wpisywał się w klimat tego gatunku, oddając wyjątkowy świąteczny klimat.

Zobacz również: Gwiazda świątecznego klasyka lat 90. dziś zaskakuje. Tak zmieniła się "mama Kevina". Nowe zdjęcia wprawiły fanów w osłupienie

35 lat pięknej tradycji

I tak powstał jeden z najlepiej znanych filmowych soundtracków, który można śmiało powiedzieć, że jest dopracowanym muzycznym dziełem sztuki. Aż trudno uwierzyć, że „Kevin sam w domu”, który dla wielu stanowi element świątecznej tradycji, mógł wcale nie powstać, lub w zupełnie innej wersji muzycznej i produkcyjnej. To już 35 lat, od kiedy jest nieodłącznym elementem przygotowań świątecznych.

Reklama
Reklama
Reklama