Reklama

To była muzyczna eksplozja, która wybuchła z Polski prosto na Zachód! Kiedy 2 plus 1 nagrywało „Easy Come, Easy Go”, nikt nie przypuszczał, że ten dyskotekowy szlagier lat 70. otworzy im drzwi do międzynarodowej kariery. Piosenka błyskawicznie trafiła na listy przebojów, rozbrzmiewała w niemieckich telewizjach i radiu, a Elżbieta Dmoch, Janusz Kruk i Cezary Szlązak zostali okrzyknięci polską ABBĄ. Tak zaczęła się ich wielka przygoda z Zachodem.

Reklama

Jak powstało "Easy Come, Easy Go"? Kulisy hitu lat 70.

To był jeden z tych momentów w historii muzyki, kiedy wszystko zagrało idealnie. Końcówka lat 70. XX wieku. Polska grupa 2 plus 1 postanawia wypłynąć na szerokie wody i nagrywa singiel specjalnie na niemiecki rynek. Strona A płyty – "Easy Come, Easy Go", strona B – "Calico Girl". Nikt nie spodziewał się, że właśnie ten pierwszy tytuł okaże się przepustką do międzynarodowej kariery.

Autorem przeboju był duet niemieckich twórców: Wolff-Ekkehardt Stein i Wolfgang Jass. Aranżacją zajął się Charly Ricanek, a produkcją – Michael Holm i Rainer Pietsch. Efekt? Dyskotekowy szlagier, który porwał Zachód i rozkochał w sobie publiczność.

Czytaj też: Hit lat 80. powstał w ramach... żartu! Okazał się ulubioną piosenką list przebojów

Niemcy pokochali 2 plus 1. Elżbieta Dmoch, Janusz Kruk i Cezary Szlązak – polska ABBA?

W 1979 roku "Easy Come, Easy Go" zaczęło szturmować niemieckie rozgłośnie radiowe. Piosenka trafiła do "Top 40" na niemieckich listach przebojów, a jej sukces przełożył się na obecność w kultowych programach telewizyjnych: "Ein Kessel Buntes" i "Musikladen". Zespół 2 plus 1 nie tylko pojawił się w mainstreamie zachodnich mediów, ale doczekał się także niemieckojęzycznego covera – "Nimm es so wie es kommt”.

Sukces singla sprawił, że Elżbieta Dmoch, Janusz Kruk i Cezary Szlązak zdecydowali się pójść za ciosem. Za namową zagranicznych producentów zespół przygotował anglojęzyczny album pod tytułem "Easy Come, Easy Go", który ukazał się w 1980 roku.

Styl albumu nawiązywał do twórczości ówczesnych gigantów muzyki disco i pop. Nic dziwnego, że polska grupa szybko została okrzyknięta mianem "polskiej ABBY".

Sprawdź też: Debiutowali z rozmachem! Legendarny zespół PRL-u tym hitem podbił serca słuchaczy. Jego refren zna każdy Polak

Dwa Plus Jeden, Elżbieta Dmoch, Janusz Kruk
Dwa Plus Jeden, Elżbieta Dmoch, Janusz Kruk Fot. AKPA

Album "Easy Come Easy Go" i ekspansja na Zachód

Trzy longplaye, kilkanaście singli, składanki – tak wyglądało wejście zespołu 2 plus 1 na rynek międzynarodowy. Ich muzyka była obecna w sklepach muzycznych na Zachodzie, a półki z ich płytami konkurowały z największymi gwiazdami.

Zespół grywał na prestiżowych balach swojej zachodniej wytwórni płytowej, tej samej, w której karierę robił Michał Urbaniak. Wszystko to sprawiło, że ich obecność na zachodnim rynku była czymś więcej niż tylko krótkim epizodem – to był prawdziwy muzyczny przebój eksportowy PRL.

"Byliśmy pierwszą kapelą, która przetarła szlak na Zachód – opowiadał Szlązak – Oprócz Marka i Vacka mieliśmy jako jedyni własną półkę w sklepach muzycznych. Trzy longplaye i kilkanaście singli oraz składanki, to było ostre wejście na rynek. Graliśmy na balach naszej wytwórni płytowej, tej samej zresztą, w której był Michał Urbaniak. Przed meczem na Stadionie Olimpijskim w Monachium pojawiała się wielka świetlna reklama "Zwei Plus Einz", realacjonowano [cytat za Onet Kultura.pl]

Reklama

2 plus 1 stało się symbolem tamtego okresu, kiedy polska muzyka zaczynała być zauważana nie tylko w kraju, ale i daleko poza jego granicami. Ich sukces nie był przypadkiem – to efekt talentu, pracy i odwagi, by mierzyć wysoko.
Źródło: radiopogoda

Reklama
Reklama
Reklama