To kultowy przebój PRLu. Jest wołaniem o miłość i hymnem rozstań. Mało kto wie, że to cover, który powstał przypadkiem
Jedna z najpiękniejszych piosenek miłosnych w Polsce. Pełna bólu, melancholii, ale też piękna i uroku. „Samba przed rozstaniem” to największy przebój Hanny Banaszak. Tekst do niego napisał niezastąpiony Jonasz Kofta. Jak powstała? Wydaje się, że... przez przypadek!

Hanna Banaszak tak pięknie i przejmująco śpiewała „Sambę przed rozstaniem”, że do dzisiaj ta piosenka wydaje się bardzo osobista i kojarzy z wykonaniem właśnie tej wokalistki. Ale historia jest inna. Poznaj tajemnice jednej z najpiękniejszych piosenek miłosnych PRLu, piosenki o miłości, żalu, tęsknocie, rozstaniu.
Polski hit miał brazylijski korzenie
„Samba przed rozstaniem” to polska wersja brazylijskiego standardu „Apelo”, którego muzykę skomponował Baden Powell. Polski tekst napisał Jonasz Kofta, jedna z najważniejszych postaci poezji śpiewanej w Polsce. Piosenkę śpiewała genialnie Hanna Banaszak. Wokalistka nagrała ją na swoich albumach „W moim magicznym domu” (1991), „Wołanie Eurydyki” (2000) i „Kofta” (2008). Śpiewa ją też na niemal wszystkich swoich koncertach.
Słowa piosenki to przejmujące wołanie o miłość: „Nie, nie możesz teraz odejść / Kiedy cała jestem głodem / Twoich oczu, dłoni Twych / Mów, powiedz, że zostaniesz jeszcze / Nim odbierzesz mi powietrze / Zanim wejdę w wielkie nic…”. I dalej „Bądź, proszę Cię, na rozstań moście / Nie zabijaj tej miłości / Daj spokojnie umrzeć jej…”. W interpretacji Hanny Banaszak „Samba przed rozstaniem” staje się portretem utraconej miłości, pełnym tęsknoty, bolesnego piękna i żalu. Ciepły głos artystki o zmysłowej barwie przekazuje dramat osoby, która błaga ukochanego o jeszcze jedną chwilę przed odejściem. To bardzo dramatyczne wołanie kogoś, kto chce zrobić wszystko, by ukochana osoba z nim była jeszcze ten ostatni moment, dała jej choć chwilę przez rozstaniem.
Pewnie dlatego niektórzy twierdzą, że jest to piosenka o miłości agapicznej - bezwarunkowej, pełnej poświęcenia. Być może trochę obsesyjnej - interpretacje mogą być różne. Piosenka robi tym większe wrażenie, że Hanna Banaszak nie podnosi głosu, śpiewa na stłumionej emocji, muzyka też jest stonowana, ze wspaniałym wejściem gitarowym Janusza Strobla.
Czytaj także: Wychowała ją samodzielnie, zastępowała ojca. Mało kto wie, czym zajmuje się córka Hanny Banaszak
Jonasz Kofta – poeta zakochany w głosie
Jonasz Kofta odpowiada za polski tekst tej samby – jego poetyckość i melancholijna wizja gasnącej miłości idealnie pasowały do interpretacji Hanny Banaszak. Warto podkreślić, że wiele utworów na albumie „Kofta” powstało z myślą o niej – artystka uznała ich twórczą więź za kluczową w swojej karierze. Choć nie byli parą w sensie romantycznym, Hanna Banaszak przyznała, że zakochała się w jego poezji — i że Kofta „stworzył ją na nowo”.
Poeta odszedł w 1988 roku, a Hanna Banaszak wciąż go wspomina. Jego utwory, w tym „Samba przed rozstaniem”, pozostają znakiem ich artystycznego porozumienia. „To bardzo ważna postać w moim życiu zawodowym. Jonasz napisał dla mnie kilka naprawdę wielkiej mądrości i urody tekstów, w tym mój ukochany „Po karnawale” - wspomina wokalistka. Żaden chyba nie jest tak uwielbiany przez słuchaczy, jak właśnie „Samba przed rozstaniem”.
Kultowa piosenka wzięła się z przypadkowego spotkania
Nie byłoby polskiej wersji tego utworu, gdyby nie przypadkowe spotkanie Hanny Banaszak i wyjątkowego gitarzysty Janusza Strobla. „Zawsze marzyłam, by z Januszem muzycznie się spotkać. Tym, co nas łączy, jest Brazylia i jej rytm, ja byłam zawsze rozmiłowana w tej muzycznej części świata, Strobel również. Jonasza poprosiliśmy, by do tych samb napisał nam teksty”, opowiadała Hanna Banaszak w rozmowie dla Polskiego Radia.
Spotkanie wokalistki z kompozytorem i gitarzystą zaowocowało wieloletnią współpracą i recitalem, do którego należą takie przeboje z tekstami Jonasza Kofty, jak „Kiedy księżyc jest w nowiu”, „Po karnawale”, „Samba trawy”. I oczywiście „Samba przed rozstaniem”, która do dziś stanowi żelazny punkt występów Hanny Banaszak.
„To bardzo piękny tekst i tak uniwersalny, że nie traci na aktualności. Ta muzyka również. Poza tym jest bardzo entuzjastycznie odbierana przez moją publiczność”, mówiła wokalistka w jednej z rozmów. Można posłuchać tej piosenki na Youtubie, w komentarzach budzi nostalgię, podziw. Ludzie piszą, że Hanna Banaszak to jako wokalistka World Class, i sami przyznają, że zachwytom nie ma końca. A piosenka wzrusza do dzisiaj.
Czytaj także: Hanna Banaszak: plotka o romansie z premierem nieomal zniszczyła jej karierę. Na ratunek przybył Jan Kobuszewski

Hanna Banaszak - niezwykła kariera i życie prywatne
Hanna Banaszak, urodzona w 1947 roku w Poznaniu, to wybitna polska wokalistka jazzowa, kompozytorka, autorka tekstów piosenek, trochę mniej znana poetka i fotografka. Pochodzi z artystycznej rodziny – ojciec Zygmunt był dyrygentem, matka Zofia śpiewała w chórze, co wprowadziło małą Hanię w świat muzyki od najmłodszych lat. Debiutowała w 1976 roku w Opolu, w konkursie „Młode Talenty”. Szybko została zauważona, karierę zrobiła w latach 80. Współpracowała z najwybitniejszymi twórcami: Jerzym Wasowskim, Jerzym „Dudusiem” Matuszkiewiczem, Jerzym Satanowskim, Wojciechem Młynarskim, Januszem Stroblem. Ma doskonały głos – mezzosopran, który sprawdza się w różnych gatunkach muzycznych. Potrafi śpiewać piosenki kabaretowe (Żegnaj misiu), utwory jazzowe i liryczne (Pejzaż bez Ciebie, Spokojnie płynę w Twych ramionach). Wylansowała tyle przebojów, że miejsca by nie wystarczyło na ich wyliczanie.
W jej życiu nie wszystko układało się „jak w bajce”. Jako nastolatka przeżyła sek*ualną napaść. Była na progu kariery, kiedy zdarzył się straszny wypadek. Jak mówiła w rozmowie dla „Zwierciadła”: „spadłam z windą w stołecznym hotelu Warszawa. Miałam 23 lata, początek mojej popularności. Dwa dni wcześniej nakręciłam recital telewizyjny. Bardzo chwalono mnie za muzykalność. Polska telewizja chciała mnie wysłać na nauki do Londynu, ale nagle wszystko stało się nieaktualne (...) Mój powrót do zdrowia trwał około pół roku. Byłam po drugiej operacji i wciąż leżałam w szpitalu, kiedy umarł na serce mój ojciec, dla mnie wzór pracy i uczciwości. Wtedy stałam się dorosła. No i pojawiła się Solidarność, a wraz z nią nadzieja. To, co się działo, było wzniosłe i budujące”, wspominała.
Hanna Banaszak nigdy nie szukała poklasku, nie opowiadała o sobie i swojej rodzinie. Nie lubiła czerwonego dywanu. Na początku kariery pojawiły się plotki o jej romansie z premierem Mieczysławem Rakowskim, co jakoś zaważyło na jej medialnym wizerunku, na szczęście trwało to krótko. Jest związana z Pawłem Rynkiewiczem, kiedyś partnerem i menedżerem Ewy Demarczyk. Samodzielnie wychowywała córkę Agatę, urodzoną w 1984 roku, dzisiaj już dorosłą kobietę, która studiowała w Londynie i została fotografką. Hanna Banaszak jest babcią, ma ukochanego wnuka. I nic nie straciła ze swojego muzycznego czaru...
Czytaj także: Co za wieści! W końcu to potwierdziła. Hanna Banaszak jest związana z wieloletnim partnerem innej gwiazdy

