Reklama

Choć wiele osób zna „Boskie Buenos” jako symbol lat 80., niewielu zdaje sobie sprawę, że początkowo nagrana w Katowicach wersja była nieudaną próbą, którą zespół nagrał ponownie w Lublinie z dużo lepszym efektem. A sam tekst? To dosłowne włączenie fragmentu powieści Eduardo Gudiño Kieffera – brzmi to jak performance celebrytki z Buenos Aires, wprowadzając egzoty­kę i marzenia w szarą rzeczywistość PRL‑u.

Reklama

„Boskie Buenos” – moment przełomu w PRL-owskiej muzyce

Rok 1980. Festiwal w Opolu. Publiczność jeszcze nie wie, że za chwilę będzie świadkiem narodzin jednego z najważniejszych utworów polskiego rocka. „Boskie Buenos” wybrzmiało z impetem, a Kora i Maanam błyskawicznie weszli na muzyczny piedestał. Gdy piosenka popłynęła z estrady, nikt nie miał wątpliwości – oto powiew świeżości, odwagi i kobiecej mocy w przestrzeni, gdzie królowały kompromisy i szarzyzna.

Maanam zyskał status zespołu rewolucyjnego, a „Boskie Buenos” stało się ich paszportem do kariery, mimo że PRL nie był łaskawy dla nowatorskich brzmień. Siła piosenki tkwiła nie tylko w zadziornym wokalu Kory, ale i w autentyczności. Tekst był inny niż wszystko dotąd – niebanalny, odważny i niespotykanie sensualny.

Jak Kora wprowadziła Buenos Aires do polskiego rocka

Inspiracja przyszła z książki „Żeby cię lepiej zjeść” argentyńskiego pisarza Eduardo Gudiño Kieffera. Kora natknęła się na fragment, który niemal dosłownie przeniosła do tekstu „Boskie Buenos”. Bohaterką powieści była Gladys del Carmen Lattarulo – celebrytka z Buenos Aires, pełna kokieterii, rozkapryszenia i egzotycznego dramatyzmu.

„Boskie Buenos” było performansem, w którym Kora zbudowała rolę kobiety nowoczesnej, wyemancypowanej i pełnej sprzeczności.

Koncert Kory z zespołem Maanam, Tychy, 17.07.2005.
Koncert Kory z zespołem Maanam, Tychy, 17.07.2005. Fot. PAP/Andrzej Grygiel

Pierwsza wersja „Boskie Buenos” została nagrana na początku 1980 roku, jednak nie spełniła oczekiwań zespołu. Druga próba była już zupełnie inna. Mocna gitara Marka Jackowskiego, surowe brzmienie i wręcz teatralna interpretacja wokalna Kory sprawiły, że piosenka stała się nie tylko przebojem, ale i manifestem. Rytmiczna gitara inspirowana Talking Heads, nowoczesne jak na tamte czasy aranżacje i charyzmatyczny głos – wszystko złożyło się na ten niezwykły efekt.

Kontrowersje i zarzuty plagiatu – czy Kora przesadziła?

Choć większość publiczności zachwyciła się „Boskim Buenos”, pojawiły się też zarzuty – głównie ze strony środowisk literackich – o plagiat. Kora nigdy nie ukrywała, że zainspirowała się konkretnym fragmentem książki. Nie chodziło jednak o kradzież, lecz o intertekstualność – świadome i twórcze zapożyczenie. Jak zauważali krytycy kultury, to właśnie ta odwaga artystyczna czyniła Korę wyjątkową.

Dla niej cytat nie był końcem, a początkiem nowej opowieści. W warunkach PRL‑u, gdzie twórczość była często cenzurowana i reglamentowana, taka postawa wymagała nie tylko talentu, ale i odwagi. Dzięki temu „Boskie Buenos” do dziś brzmi świeżo, niepokornie i inspirująco.

Reklama
Kora (Olga Jackowska). Opole 12.06.2005. 42. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej Opole 2005.
Kora (Olga Jackowska). Opole 12.06.2005. 42. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej Opole 2005. Fot. PAP/Sławomir Mielnik
Reklama
Reklama
Reklama