Wokalista unika tego utworu, jak ognia. Ten hit lat 80. wywołał kontrowersje
W latach 80. piosenka „Don’t Stand So Close to Me” zespołu The Police stała się jednym z najgłośniejszych hitów dekady – ale także przedmiotem ogromnej kontrowersji. Sting – autor utworu – po latach odmawia wykonywania go publicznie. Skąd wzięła się ta decyzja i jakie zarzuty wywołały medialną burzę?

Wydany w 1980 roku utwór „Don’t Stand So Close to Me” zespołu The Police zyskał miano międzynarodowego hitu, ale równie szybko stał się źródłem skandalu. Kontrowersyjna tematyka piosenki przysporzyła Stingowi wielu problemów – do tego stopnia, że dziś kategorycznie odmawia jej wykonywania. Dlaczego?
Kto stoi za utworem i o czym opowiada “Don’t Stand So Close to Me”
Autorem tekstu i muzyki do „Don’t Stand So Close to Me” jest Sting – frontman zespołu The Police. Piosenka miała swoją premierę we wrześniu 1980 roku jako główny singiel promujący trzeci studyjny album grupy zatytułowany Zenyatta Mondatta.
Tekst utworu opowiada o nauczycielu, który staje się obiektem romantycznego zainteresowania jednej ze swoich uczennic. Relacja ta – choć utrzymana w tonie fikcyjnej narracji – zawiera mocno kontrowersyjne akcenty, sugerujące napięcie emocjonalno-seksualne między dorosłym pedagogiem a niepełnoletnią uczennicą.
Już od momentu premiery piosenka budziła mieszane reakcje – z jednej strony była komercyjnym sukcesem, z drugiej – wywołała niemałe poruszenie z powodu swojej tematyki. W wielu krajach utwór trafił na listy przebojów, a jednocześnie wzbudzał debatę o granicach tego, o czym można śpiewać w muzyce popowej.
ZOBACZ TEŻ: Polska gwiazda Eurowizji zaśpiewała na weselu córki Stinga. Co za głos! Zdjęcia obiegły sieć

Skandal medialny i oskarżenia pod adresem Stinga
Choć „Don’t Stand So Close to Me” od początku prezentowana była jako dzieło fikcyjne, media szybko zaczęły doszukiwać się w niej autobiograficznych wątków. Powodem było to, że zanim Sting stał się gwiazdą muzyki, przez pewien czas pracował jako nauczyciel w katolickiej szkole podstawowej w miejscowości Cramlington.
W jednej z wypowiedzi, Sting miał przyznać, że podczas praktyk nauczycielskich doświadczał zauroczeń ze strony piętnastoletnich uczennic. Co więcej – sam miał wyznać, że również się w nich podkochiwał. Choć trudno jednoznacznie potwierdzić autentyczność tej wypowiedzi, to właśnie takie sformułowania dolały oliwy do ognia.
Oskarżenia o to, że piosenka opiera się na osobistych doświadczeniach Stinga, tylko podsycały kontrowersje. Wielu słuchaczy i komentatorów zaczęło domagać się wyjaśnień i oskarżać artystę o promowanie nieodpowiednich treści. Sytuację pogarszał fakt, że utwór wprost odwołuje się do relacji nauczyciel-uczeń, która sama w sobie może być postrzegana jako nierówna i potencjalnie nieetyczna.
Sting wielokrotnie zaprzeczał, jakoby tekst miał charakter autobiograficzny. Jak sam tłumaczył, inspiracją do stworzenia „Don’t Stand So Close to Me” była przede wszystkim literatura – m.in. powieść Lolita autorstwa Vladimira Nabokova, znana z kontrowersyjnej fabuły dotyczącej relacji dorosłego mężczyzny z niepełnoletnią dziewczynką.
Mimo prób wyjaśnienia i dystansowania się od interpretacji autobiograficznych, temat nie ucichł. Wręcz przeciwnie – z czasem zainteresowanie wokół piosenki tylko wzrosło, a każda kolejna wzmianka w mediach na nowo rozbudzała dyskusję o jej moralnym wydźwięku.
CZYTAJ TEŻ: Jak być razem długo i szczęśliwie? Sting i Trudie Styler udowadniają, że wszystko jest możliwe
Dlaczego Sting dziś unika wykonywania hitu?
Obecnie, mimo że Sting regularnie koncertuje i wykonuje największe przeboje zarówno ze swojej solowej kariery, jak i z czasów The Police, „Don’t Stand So Close to Me” niemal całkowicie zniknęło z jego repertuaru.
Oficjalnym powodem tej decyzji jest kontrowersyjny charakter utworu. Choć piosenka miała być jedynie artystyczną fikcją, to przez lata obrosła w tyle niejednoznacznych interpretacji i oskarżeń, że Sting zdecydował się ją „odsunąć na bok”. Unikanie wykonywania tego hitu może być próbą uniknięcia dalszych kontrowersji i skojarzeń, które mogłyby zaszkodzić jego reputacji.
Wielu obserwatorów sceny muzycznej zauważa, że mimo upływu czasu, temat relacji opisanej w piosence nie przestaje być drażliwy. W dobie zwiększonej wrażliwości społecznej na kwestie etyki w relacjach zawodowych, utwory takie jak „Don’t Stand So Close to Me” stają się szczególnie trudne do obrony – nawet jeśli intencją ich twórców nie było przekraczanie granic.
Sting, zapytany o przyczyny rezygnacji z tego utworu, nie wdaje się w szczegóły. Publicznie unika rozmów na ten temat, ograniczając się jedynie do lakonicznych odpowiedzi, z których wynika, że decyzja była świadoma i przemyślana. W opinii wielu fanów to dowód na to, jak mocno temat tej piosenki wciąż ciąży artyście.
Źródło: Złote Przeboje