Reklama

Choć Kora i Kamil poznali się przypadkowo w Warszawie w latach siedemdziesiątych, ich losy po pierwszym spotkaniu rozeszły się na dekadę. To, co działo się później — romans, milczenie, skrywana ciąża i odnalezienie siebie po latach — sprawiło, że ich historia była niezwykła i pełna emocji.

Reklama

Sny i sąsiedztwo – początki relacji Kory i Kamila Sipowicza

Kora i Kamil Sipowicz spotkali się po raz pierwszy na początku lat 70., gdy piosenkarka zamieszkała wraz z Markiem Jackowskim w warszawskiej kamienicy. Kamil mieszkał tam z matką. Stopniowo zaczęli się lepiej poznawać, aż pewnego dnia Kora miała sen, który odmienił jej postrzeganie sąsiada.

„Miałam dwadzieścia trzy lata, on dwadzieścia jeden. To był sen jasny, piękny, erotyczny, ale nie taką bezpośrednią erotyką, takich snów nie mam. Zaczęłam wtedy patrzeć na tego sąsiada z siódmego piętra inaczej. Tak to się zaczęło”, napisała Jackowska w autobiografii Kora, Kora. A planety szaleją.

Kora, VIVA! styczeń 201
Fot. Bartek Wieczorek/LAF AM

Romans ukryty przed światem – syn i milczenie przez lata

W 1975 roku Kora zdradziła Marka Jackowskiego z Kamilem. Ich uczucie wybuchło, mimo że formalnie byli w innych związkach. Z tego romansu narodził się syn – Szymon. Informacja o ojcostwie przez dekadę pozostawała tajemnicą.

„Domyślałem się, że Szymon jest moim synem. Byłem blisko Kory… czułem z Szymonem wyjątkową więź” – wyznał po latach Sipowicz w rozmowie z "Wysokimi Obcasami". To był czas skomplikowanych emocji i rodzinnych tajemnic.

Rozstanie i powrót – jak los zetknął ich po dekadzie

Po krótkim, intensywnym epizodzie ich drogi rozeszły się aż na dziesięć lat. Kora przeniosła się do Krakowa, gdzie samotnie wychowywała dwóch synów – Mateusza i Szymona. Kamil mieszkał w Niemczech, gdzie kontynuował edukację. Dopiero po latach ich losy znów się splotły.
W 1989 roku dziennikarz wrócił do Polski, a para zamieszkała razem w Warszawie, zaczynając nowy rozdział wspólnego życia.

Twórcze partnerstwo i autonomię finansową

Ich związek nie ograniczał się do sfery prywatnej. Wspólnie działali na polu zawodowym.
„Zaczęłam wyjeżdżać na koncerty do Stanów. Kamil wpadł na pomysł, żeby założyć własną firmę wydawniczą. Zaczęliśmy odkupywać prawa do naszych utworów i tak powstała firma Kamiling. Uzyskaliśmy autonomię. Mogliśmy sobie pozwolić na realizowanie naszych pomysłów”, wspominała Kora w autobiografii.

Ich współpraca umacniała związek, dając im poczucie niezależności i spełnienia.

Kora, Olga Jackowska, Viva! styczeń 2015
Olga Jackowska, Viva! styczeń 2015. Fot. Bartek Wieczorek/LAF AM

Dom na Żoliborzu, ślub długo po latach i życie na Roztoczu

Po 1995 roku Kora i Kamil kupili mieszkanie na Żoliborzu, gdzie spędzili ponad dwie dekady. Dopiero w 2014 roku zdecydowali się na ślub. Powodem nie była potrzeba formalizacji uczuć, lecz kwestie prawne.

„Na legalizację związków partnerskich nie ma w Polsce szans, a przecież od dawna jesteśmy jak małżeństwo, więc chcemy korzystać z praw, jakie przysługują w Polsce małżonkom” – tłumaczył Sipowicz w rozmowie z "Newsweekiem".

W tym samym roku przeprowadzili się do wiejskiego domu na Roztoczu, który stał się ich azylem, miejscem twórczej pracy i wspólnego odpoczynku.

Marzenie o wspólnej śmierci i nieoczekiwany finał

Choć żyli razem, Kora nie rezygnowała z własnej przestrzeni. „Jest mój świat i obok jego. Mieszkamy razem, ale trochę osobno. Razem czytamy, oglądamy filmy, bo uwielbiamy kino. Osobno pracujemy i śpimy” – mówiła w magazynie Skarb.

Ich miłość była silna, ale nie przytłaczająca. W 1998 roku artystka wyznała w rozmowie z Super Expressem: „Moim marzeniem jest, żebyśmy z Kamilem umarli w tej samej chwili. Żeby żadne z nas nie cierpiało samotności i bólu rozstania”.

Niestety, życie napisało inny scenariusz. Kora zmarła 28 lipca 2018 roku, pozostawiając po sobie nie tylko ogromny dorobek artystyczny, ale i poruszającą historię miłości, która trwała mimo wszystko.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama