Córka jest ich całym światem, zyskali nową perspektywę. To naprawdę liczy się w ich życiu
Rafał Zawierucha i jego żona Beata stworzyli dom, który nie musi być idealny, by był szczęśliwy. Ich codzienność to bliskość, rozmowy i odwaga w byciu sobą.

- Katarzyna Piątkowska
Między pracą w ogródku a kawą przy stole, wśród śmiechu córki Antosi i wsparcia bliskich, Zawieruchowie budują życie, które daje siłę. Otwarcie mówią o trudnych momentach, potrzebie rozmowy, umiejętności odpuszczania i nauce wdzięczności. Ich historia to opowieść o codzienności – niepozornej, ale prawdziwej i pełnej znaczeń.
Rafał Zawierucha: dom, który tętni życiem. Co daje mu siłę, a czego uczy go ojcostwo? Wywiad VIVA!
[...]
– Jesteście we dwoje, macie swoje miejsce na ziemi, choć je zaraz zmienicie, maleńką córeczkę. Stworzyliście dom, o jakim marzyliście?
Beata: (Śmiech). Od razu pomyślałam o murach nowego domu.
Rafał: Widzisz? Mówiłem, że Beata twardo stąpa po ziemi. Marzyłem i marzę o jeszcze pełniejszym domu, ale nigdy o rzeczach materialnych. Choć wyobrażam sobie siebie w prywatnym odrzutowcu (śmiech).
Beata: My zawsze marzyliśmy o takim domu, do którego ludzie mogą przyjść i po prostu zostać. Rozsiąść się przy stole, napić się kawy, pogadać, pośmiać się. Gdy przyszłaś, Rafał akurat pracował w ogródku z sąsiadami, ja ogarniałam dom, była jego mama. Była kawa, herbata, Antosia biegała między nami. I to jest właśnie nasza codzienność – taka zwykła, ale pełna ruchu, bliskości i życia.
– Czego się od siebie nauczyliście?
Beata: Od Rafała nauczyłam się czegoś bezcennego – jak nie zgubić siebie w pracy. Jestem ambitna, kocham to, co robię, kieruję zespołem, biorę odpowiedzialność. Ale wiem też, że mogłabym się w tym wszystkim zatracić. To właśnie on przypomniał mi, jak ważne jest, by czasem się zatrzymać. Dać sobie prawo do bycia tu i teraz – w śmiechu z Antosią, w smaku porannej kawy.
– Poza tym zostałaś mamą.
Beata: I odkąd Antosia jest z nami, przychodzi mi to naprawdę łatwo. Wyciszyłam się. Z natury jestem dość intensywna – zadaniowa, konkretna, szybka. Antosia nauczyła mnie zatrzymywania się, cierpliwości i uważności. I to jest najpiękniejsze w tej zmianie, że czuję się bardziej spokojna, nawet jeśli nie wszystko mam pod kontrolą.
Rafał: Ja też zyskałem nową perspektywę. Antosia daje mi światło. Patrzenie, jak się śmieje z rzeczy, które dla nas są niezauważalne, przypomina mi, co jest naprawdę ważne. Jest moim cudem. Uwielbiam uczestniczyć w jej życiu, patrzeć, jak się rozwija, jak rośnie. Dziecko nie jest żadnym problemem, przeszkodą w karierze. Jeśli ktoś tak myśli, jest egoistą.
[...]
- TYLKO NA VIVA.PL: Odnosi sukces za sukcesem, chce opuścić Polskę. Mało kto wie, kim jest jego żona. Po raz pierwszy mówią o swojej miłości
– Rodzina dała Ci siłę?
Rafał: Rodzina też, ale też sobie tak myślę, że… trzeba po prostu odwagi w tym dzisiejszym świecie. A poza tym nie uwierzysz… sam sobie umiem dmuchać w skrzydła (śmiech). Oczywiście, że wsparcie jest potrzebne. I w moim domu zawsze tak było, że rodzice wierzyli w nas. Ale nie byli w stanie sobie wyobrazić, że ich dzieci osiągną coś więcej. Kariera aktorska, gotowanie na takim poziomie jak u mojego brata – to było poza ich horyzontem. Dla nich to jednak nie było ważne.
– A co było?
Rafał: Żebyśmy byli dobrymi ludźmi i szanowali innych.

– Wasze życie jest idealne?
Beata: Ależ skąd! Potrafimy się pokłócić. Potrafimy milczeć. Mamy swoje momenty, kiedy każde z nas potrzebuje wyjść z pokoju i się przewietrzyć. Ale nauczyliśmy się czegoś ważnego – żeby w trudnych chwilach nie zamykać się w sobie. Rozmawiamy z przyjaciółmi, szukamy wsparcia. To nie jest słabość. To dojrzałość. Życie nie musi być idealne, żeby było dobre.
Rafał: Nie udajemy, że zawsze jest pięknie. Bywamy zmęczeni, sfrustrowani, zagubieni. Czasem nie rozumiem Beaty (śmiech). Ale potem znów siadamy przy stole, jemy razem obiad i jesteśmy dla siebie.
– Umiecie powiedzieć „przepraszam”?
Rafał: Tę sztukę również opanowaliśmy. I chcemy, żeby nasza córka też to umiała. Pokazujemy jej, że warto próbować, bo najgorsze, co można zrobić, to zostać w miejscu ze strachu. Uczymy ją, że Pan Bóg wie, co robi, i że nie musimy się martwić na zapas.
Beata: Czuję wdzięczność za to, co mamy. I jestem ciekawa tego, co jeszcze przed nami.
- TYLKO NA VIVA.PL: Zobaczyła go w serialu. Nie przypuszczała, że to będzie jej przyszły mąż. Czekał na nią długie trzy lata
Cały wywiad dostępny w nowym numerze VIVY! Magazyn w punktach sprzedaży w całej Polsce od czwartku, 7 sierpnia 2025 roku.
