Długo szukała miłości. Tylko jednego mężczyznę kochała naprawdę. Po rozstaniu spełniła jego wielkie marzenie
Za zjawiskową urodą i legendarnymi rolami kryła się kobieta, która przez całe życie walczyła o siebie. Doświadczyła dramatu, samotności, wielkiej sławy i równie wielkich rozczarowań. Kochała raz – prawdziwie. Żyła intensywnie, ale nie zawsze szczęśliwie. Jej historia to nie bajka, lecz opowieść o sile, która rodzi się z cierpienia.

Claudia Cardinale – zjawiskowa, charyzmatyczna, niezłomna. Była jedną z najwybitniejszych aktorek europejskiego i światowego kina. Jednak za blaskiem fleszy kryła się kobieta, która przeszła przez wiele dramatycznych chwil. Długo szukała miłości… Tylko jednego mężczyznę obdarzyła prawdziwym uczuciem.
Claudia Cardinale: od Tunezji po światową sławę
Choć urodziła się w Tunezji, to Włochy stały się miejscem, w którym narodziła się legenda. Claudia Cardinale zaczęła karierę jako nieśmiała dziewczyna o hipnotyzującym spojrzeniu, by z czasem stać się symbolem włoskiego kina. Wszystko zaczęło się w latach 50., gdy podpisała kontrakt z producentem Franco Cristaldim – człowiekiem, który wyniósł ją na szczyty, a jednocześnie stał się źródłem jej największych ograniczeń. Poznali się na Festiwalu Filmowym w Wenecji.
Claudia Cardinale nie była jeszcze gwiazdą – była młodą kobietą w ciąży, samotną, zmagającą się z problemami finansowymi. Potężny producent dostrzegł w niej nie tylko potencjał artystyczny, ale i słabość, którą łatwo było wykorzystać. Widział w niej włoską odpowiedź na Brigitte Bardot i uczynił z niej „la fidanzata d’Italia”. Jej uroda i klasa podbijała serca widzów, ale za kamerami toczyła się zupełnie inna historia... Aktorka podpisała z Franco kontrakt na wyłączność.
Życie pod kontrolą Franco Cristaldiego
Związek zawodowy szybko przekształcił się w osobisty. Claudia została jego żoną, ale wolność była ostatnią rzeczą, jaką otrzymała w tej relacji. Cristaldi kontrolował każdy aspekt jej życia – od ról filmowych, przez garderobę, aż po jej prywatność. W 1967 roku zaskoczył ją organizacją ceremonii ślubnej podczas pobytu w USA, na którą nie była przygotowana.
Choć formalnie małżeństwo trwało do 1975 roku, Claudia nigdy nie potwierdziła go oficjalnie we Włoszech. Nie miała też pewności, czy chce, aby Cristaldi został uznany za ojca jej syna. To nie była miłość – to była klatka, z której długo nie potrafiła się uwolnić. „Byłam Kopciuszkiem, całkowicie na łasce jego hojności”, pisała w swojej biografii z 1995 roku.

Dramatyczna tajemnica młodości
Za jej milczeniem kryła się bolesna prawda. W wieku zaledwie 17 lat została zgw***ona przez starszego od siebie o 10 lat Francuza. Była na początku swojej aktorskiej kariery. Cristaldi, w trosce o jej wizerunek, namówił ją do wyjazdu do Anglii. Oficjalnie – by nauczyła się języka angielskiego. W rzeczywistości – by w tajemnicy urodziła dziecko.
Syn, Patrick, wychowywany był przez jej rodzinę jako jej brat. Przez lata Cardinale milczała, pogrążając się w samotności. Dopiero po czasie w rozmowie z dziennikarzem Enzo Biagim, zdecydowała się ujawnić prawdę. To był jej krzyk – głośny, bolesny, ale wyzwalający.

Wielka kariera i jeszcze większe cierpienie
Mimo burzliwej prywatności Claudia Cardinale budowała karierę, która przeszła do historii kina. Jej rola w filmie "Sprawcy nieznani" z 1958 roku otworzyła drzwi do międzynarodowej sławy. Kolejne lata przyniosły niezapomniane występy w „Lampart” Luchino Viscontiego i „Osiem i pół”5 Federico Felliniego.
Ale blask kamery nie niwelował cieni w sercu. Jej małżeństwo się sypało, tajemnice ją wyniszczały, a jedyne ukojenie znajdowała w pracy. Dopiero rozwód z Cristaldim w 1975 roku pozwolił jej odzyskać własny głos.
Czytaj też: Była legendą złotej ery kina. Stworzyła ponad 170 ról. Ale to tych 7 filmów musisz znać
Kochała go do końca. Claudia Cardinale i Pasquale Squitieri - ich relacja była wyjątkowa silna
Po rozwodzie los postawił na jej drodze Pasquale’a Squitieriego – reżysera, którego nazwała jedyną prawdziwą miłością swojego życia. Spędzili razem ponad 25 lat – pełnych pasji, sztuki i zrozumienia. Wspólnie doczekali się córki o tym samym imieniu – Claudia.
Ich związek był połączeniem dwojga wolnych duchów – ona, legendarna aktorka z tajemnicą w oczach, i on, artysta, który nie próbował jej poskromić. „Kochałam go za jego inteligencję, piękno, kulturę, a poza tym był zabawny i nieco szalony”, zwierzała się wiele lat później.

Nawet po rozstaniu pozostali blisko. Bez pretensji, bez dramatów. Bo prawdziwa miłość nie kończy się nigdy – tylko zmienia formę. „Zazdrość jest bezcelowa w obliczu wielkich prób życia. Również dlatego, że nigdy nie czułam się porzucona. Mieszkaliśmy osobno, ja w Paryżu, on w Rzymie, ale tak długo, jak mógł, zawsze mnie odwiedzał. W Paryżu miał własny pokój; mógł przyjechać, kiedy tylko chciał. I chociaż ostatecznie nie mogliśmy się widywać, często rozmawialiśmy. W rzeczywistości nigdy się nie rozstaliśmy. I ku pamięci Pasquale, jego miłości, przyjęłyśmy wyzwanie”, opowiadała w 2017 roku w rozmowie z Corriere Della Serra.
Choć ich relacja również była burzliwa, a w 2003 roku reżyser związał się z Ottavią Fusco, Cardinale nigdy nie przestała go kochać. „To była jedyna miłość w moim życiu. Z Pasquale zawsze byliśmy przyjaciółmi i stanowiliśmy jedność”, mówiła w rozmowie z mediami.
Dopiero w ostatnich chwilach życia Pasquale’a Squitieriego los zetknął Claudię Cardinale z jego nową żoną. Jego największym marzeniem było, by dwie kobiety jego życia – dawna i obecna miłość – spotkały się na scenie w kultowej sztuce. Gwiazda spełniła jego pragnienie.
Źródło: Plejada.pl, Wikipedia
