„Gdy ją dotykałem, trzęsły mi się ręce jak za pierwszym razem”. Cezary Pazura tylko w VIVIE! o „najdroższym agencie w Polsce” i miłości życia
Cezary i Edyta Pazura otwierają drzwi do swojej prywatności w szczerej rozmowie z magazynem VIVA!. Opowiadają o miłości, która przetrwała hejt, o dojrzewaniu w związku, samotności potrzebnej każdemu z nich, a także o przełomowych momentach, które na zawsze zmieniły ich życie.

Zaczęli od problemów, dziś mówią o ogniu, który wciąż płonie. Ona – kobieta z silnym charakterem, on – jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów w Polsce. Co wydarzyło się pewnego wieczoru, że Cezaremu drżały ręce, a Edyta poczuła się wolna?
Cezary: To zaczynajmy. Będziemy mówić grzecznie…
Grzecznie czy niegrzecznie?
Edyta: Prawdziwie.
Cezary: Jak to my. Żona przed każdym wywiadem mnie briefuje. Co mam mówić, na co uważać, bo ja się rozpędzam, zapędzam, schodzę na boczny tor i po chwili nie wiem, gdzie jestem. Nagle z pytania o pogodę robi się polityka. Albo, nie daj Boże, coś gorszego.
Edyta: Jestem twoim agentem, więc muszę cię briefować. Teoretycznie za to mi płacisz.
Cezary: W praktyce ty mi wypłacasz kieszonkowe z tego, co ja zarobię. Mam najdroższego agenta w Polsce. Bierze 99 procent honorarium (śmiech). Ale mi wystarcza, nie narzekam.
Przede mną siedzi mąż i żona. Po 18 latach żar jest? Ogień wciąż płonie?
Cezary: Płonie, wczoraj to zrozumiałem.
Edyta: Im dłużej jesteśmy razem, tym żar jest większy. Ciekawa jestem, kiedy spłoniemy?
Na odpowiedź musimy poczekać… Zaintrygowało mnie, co Pan wczoraj zrozumiał?
Cezary: Nie było mnie w domu cztery dni, więc wczoraj wieczorem czułem się z żoną jak na pierwszej randce. Kiedy ją dotykałem, ręce mi się trzęsły jak za pierwszym razem. Pocałunki były nie z tego świata. Kocham ją. Mogłaby nic nie robić i też bym ją kochał. Jest wspaniałą dziewczyną. Nie wiem, co powiedzieć…

Pięknie Pan mówi.
Edyta: Mamy odwrotną historię niż większość par, gdzie na początku jest chemia, motyle w brzuchu i erupcje wulkanu, a potem wszystko powoli gaśnie. My zaczęliśmy od problemów i to nas scaliło. Nie wiedzieliśmy, czy to przetrwamy i co będzie dalej. Teraz wiemy, że możemy sobie wszystko powiedzieć, nie obrażając się na siebie. Wywalić kawę na ławę, przetrawić i przejść do porządku dziennego. Nie tracimy energii ani czasu na kłótnie, szarpaniny czy ciche dni pełne złości. Kiedyś potrafiłam nie odzywać się do Czarka pięć dni, byłam strasznie zawzięta. Jestem krakowianką z krwi i kości. Mam bardzo mocny charakter. Ale gdyby nie ten charakter, być może nie bylibyśmy razem. W końcu bym się poddała.
Cezary: Gdyby nie mój mocny charakter. Powiedz, ile razy połknąłem klucz, żebyś nie uciekła z Warszawy?
Edyta: Nie połykałeś, ale mnie zamykałeś (śmiech).
Cezary: Wyobraź sobie 19-letnią dziewczynę, która przyjechała do Warszawy za miłością. Zakochała się. Dziewczyna, która dopiero zaczyna wchodzić w dorosłe życie, studiuje, chce poznać świat. Czwarte dziecko, wyczekana córeczka, wypieszczona. Bierze ją w ramiona dojrzały facet, który mówi: „Będziemy razem całe życie i będzie cudownie”. I nagle dostaje od świata policzek. Jeden, drugi. Dziesiąty. Za nic. Za to, że jest. W końcu mówi: „Ja tego nie wytrzymam. Odchodzę”, bo to jest nie do wytrzymania. Zamykam drzwi, wyrzucam klucz przez okno i godzinami tłumaczę, dlaczego musi zostać. Myśleliśmy, że ten hejt się skończy w momencie, kiedy będzie w ciąży. Kult matki Polki. Nie skończył się. Trwał. Ale się nie poddawaliśmy. Wierzyliśmy, że czas działa na naszą korzyść, bo my wiemy, czego chcemy. Wiemy, że jesteśmy sobie wierni, że sobie ufamy, że się szanujemy. Gramy do jednej bramki. Kochamy się i przetrwamy.
Pamiętasz, co było momentem przełomowym, kiedy zrozumiałaś, że dasz radę?
Edyta: Trzydziestka. Byłam w ciąży z trzecim dzieckiem. Wreszcie zrozumiałam, co miały na myśli moje starsze koleżanki, kiedy mówiły, że trzydziestka była dla nich przełomem. Od 19-latki do 30-latki… Jedenaście lat! Popatrz, jak długo to trwało. Popełniłam najgorszy błąd, jaki mogła zrobić kobieta – nie kochałam siebie. Często czułam do siebie obrzydzenie. Gdybym dziś miała powiedzieć coś sensownego młodej kobiecie wchodzącej w życie, powiedziałabym: „Kochaj siebie”. W okolicach trzydziestki usłyszałam ważne zdanie: „Jeżeli ktoś cię nie lubi, to nie jest twój problem. To jest problem tej osoby”. Kropka. To mi ustawiło życie. Uwierzyłam, że ja nie jestem od tego, żeby wszyscy mnie kochali i podzielali moje zdanie. Zaczęłam cieszyć się życiem. Zaczęłam chodzić do tunelu aerodynamicznego, ćwiczyć boks. Poczułam się wolna. Wreszcie byłam sobą. Wcześniej wydawało mi się, że muszę zrobić milion ważniejszych rzeczy, żeby udowodnić innym, że jestem warta ich sympatii i uwagi. Kiedy dostałam się na studia doktoranckie z prawa, któregoś dnia Czarek zapytał: „Ale powiedz mi, po co ci właściwie ten doktorat?”. Nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Pomyślałam, że chyba po to, żeby pokazać innym, że nie jestem Edytką PKP, Edytką z pociągu, tylko Edytą Pazurą, która zasługuje na to, żeby inni ją szanowali, lubili i widzieli.
Cezary: Edytka jest bardzo mądrą dziewczyną, która na początku naszego związku zadawała mi proste pytania i żądała odpowiedzi. Nie odpuszczała. Ściągała mnie z obłoków, gdzie fruwałem niczym balon, który miota się na wszystkie strony: tu uderzy w ścianę, tam stłucze wazon, odbije się od sufitu. Nie wiadomo, o co w tym chodzi. Moja młoda żona ustawiła mi drabinę wartości na właściwym miejscu. To było dla mnie odkrywcze i ożywcze. Od tego czasu patrzę na nią z podziwem. Zacząłem jej słuchać. Ludzie w związku często słuchają, ale nie słyszą.
To prawda!
Cezary: My potrafimy w milczeniu „usłyszeć” drugą stronę. Cenimy swoją samotniczość. Oboje jesteśmy bardzo towarzyscy. Świetnie bawimy się z naszymi przyjaciółmi, ale potrzebujemy też czasu dla siebie. Kiedy Edytka mówi: „Chcę się wykąpać”, to wiem, że w łazience są już odpalone świeczki i olejki eteryczne i moja żona chce mieć tę godzinę wyłącznie dla siebie. Wtedy zajmuję się dziećmi. Razem czekamy, aż mama przyjdzie do nas po kąpieli odświeżona, zrelaksowana, uśmiechnięta. Edytka wie, że ja też muszę mieć godzinkę dla siebie. Co najczęściej wtedy robię?
Edyta: Palisz cygaro.
Cezary: Bałem się, że powiesz: „Drzemiesz” (śmiech). Dziękuję, kochanie. Cygara to moja słabość. Lubię spotkać się z przyjacielem w klubie cygarowym i dwie godziny palić montecristo.
[...]
Rozmawiała Beata Nowicka. Cała rozmowa dostępna w najnowszym numerze magazynu VIVA! od czwartku 18.12.2025 roku. W sprzedaży dostępny będzie przez cztery tygodnie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tylko w VIVIE! Cezary i Edyta Pazurowie o planach na przyszłość, wzajemnym wsparciu i sile rodziny. Takiej rozmowy dawno nie było
