Gwiazdor "Klanu" od 40 lat jest zakochany w jednej kobiecie. To znana postać. Mało kto wiedział
Choć Jan Piechociński od lat gości w domach milionów Polaków, o jego życiu prywatnym wiadomo niewiele. Od czterech dekad kocha tę samą kobietę. Kim jest i dlaczego wciąż pozostaje w cieniu?

Choć Jan Piechociński przez lata gościł w domach milionów Polaków jako serialowy Feliks z "Klanu", o jego prawdziwym życiu niewiele wiadomo. Od ponad 40 lat związany jest z Ewą Bystrzejewską – kobietą, o której publicznie prawie nie mówi. Jakie tajemnice skrywa ten cichy związek wielkiego amanta PRL-u? To wzruszająca historia lojalności i spokoju poza światłem reflektorów.
Jan Piechociński – życie miłosne aktora przez lata było owiane tajemnicą
Choć miliony Polek wzdychały do niego po premierze filmu „Och, Karol”, on sam nigdy nie czuł się uwodzicielem. Miał w sobie coś z bohatera romantycznego – zamknięty w sobie, nieśmiały, zagubiony w relacjach. A jednak – od ponad 40 lat jego serce należy do jednej kobiety.
O tym, że jest zakochany większość osób nie miała pojęcia.
Za to wielokrotnie Jana Piechocińskiego łączono z Izabelą Trojanowską, z którą występuje w serialu „Klan”. Media żyły ich relacją, choć w rzeczywistości wszystko było tylko dobrze odegraną rolą. To nie aktorka jest miłością życia ulubieńca widzów. Zresztą Izabela Trojanowska nie zwlekała z reakcją. Wyjawiła, że z kolegą łączą ją jedynie praca.
Związek bez ślubu, ale pełen miłości. Kim jest kobieta, która skradła serce Jana Piechocińskiego?
Jak podają media, miłością Jana Piechocińskiego jest ceniona scenografka, Ewa Bystrzejewska. To kobieta, która od lat konsekwentnie buduje swoje nazwisko za kulisami wielkich produkcji. Nie pojawia się na ściankach, nie komentuje prywatnego życia. I może właśnie dlatego ich miłość przetrwała tyle lat – była chroniona przed światem. Jan Piechociński nigdy nie nazwał Ewy Bystrzejewskiej swoją żoną. Nie wiadomo, czy para jest po ślubie. Ukochana – choć pozostaje w cieniu – była przy nim zawsze. Co ich połączyło?
Cichy fundament w burzliwym świecie show-biznesu
Miłość, która nie potrzebuje fleszy ani relacji na Instagramie – to rzadkość. Piechociński przyznał w jednym z wywiadów, że nawiązanie relacji nigdy nie było dla niego łatwe. Nieśmiałość była jak mur – wysoki, nie do przeskoczenia. Dziewczyny? Zawsze gdzieś za daleko. Rozmowy? Ułożone w głowie z wyprzedzeniem i z lękiem, że zabrzmią śmiesznie. „Strasznie bałem się dziewczyn. Chcąc się z jakąś umówić, traciłem miesiąc. Jeżeli już się zdecydowałem, trzy godziny układałem w głowie dialogi”, mówił w rozmowie z Życiem na Gorąco w 2020 roku.
A jednak do niej — do Ewy — podszedł. Co się zmieniło? Tego nie mówi. Może to ona była inna, a może on po prostu wiedział, że nie może pozwolić, by przeszła obok. Ich związek rozwijał się powoli, niemal niezauważalnie – aż trwał. Bez deklaracji, bez medialnego szumu. Miłość cicha, ale niezwykle silna.

Poznali się gdzieś pomiędzy planami zdjęciowymi a teatralnymi kulisami. Gdzie dokładnie? Tego Jan Piechociński nie zdradza. Chroni tę historię jak największy skarb – osobisty, nienaruszalny, nietykalny. To jedno z tych spotkań, które zdarzają się raz w życiu i nie potrzebują fanfar, by mieć moc. W świecie pełnym kamer i fleszy, ich związek to ukryty klejnot — cichy, trwały, autentyczny. Choć nie wiemy, kiedy padło pierwsze „cześć”, wiemy, że związek z Ewą Bystrzejewską przetrwał wszystko. Łączy ich coś więcej niż emocje. To wspólna pasja, która trzyma ich razem przez dekady: podróże. Przemierzyli wspólnie wiele krajów. „Byliśmy już w wielu krajach, ale najlepiej wypoczywamy nad polskim morzem”, opowiadał.
Dziś są razem, choć nie opowiadają o tym światu. Piechociński nie wspomina jej imienia w wywiadach, nie dzieli się wspomnieniami, nie otwiera drzwi do ich wspólnego świata. Bo wie, że nie wszystko musi być wystawione na widok publiczny. A miłość, która naprawdę trwa, nie potrzebuje poklasku. Potrzebuje ciszy, lojalności i przestrzeni. I właśnie to stworzyli razem – życie z dala od zgiełku. Intymną opowieść, która nie potrzebuje słów. „Mówienie o partnerce, gdy ona nie chce rozgłosu, wydaje mi się czymś po prostu niestosownym”, dodawał [cytat za Pomponik].
Życzymy wszystkiego, co najpiękniejsze!
Źródło: Pomponik, Fakt.pl
