Reklama

Nie szukała marzeń w Hollywood. Lena Góra wybrała własną drogę — dziką, wolną, odważną. Dorastała w artystycznym Trójmieście i uczyła się życia od psów. Teraz chce zmieniać postrzeganie wolności w Polsce. Ma w tym swoją misję.

Reklama

Artystyczne dzieciństwo Leny Góry w Trójmieście

[...]

Powiedziałaś w jednym z wywiadów, że cienka skóra jest dla aktora wielkim skarbem. A Ty masz skórę cienką czy już zrogowaciałą?

Teraz mam już i taką, i taką. I to jest bardzo dobre, że mam dwie skóry. Nie pamiętam, kiedy tak powiedziałam, ale założę się, że było to bardzo dawno, bo przeszłam wiele wewnętrznych zmian. Pracuję nad tym, żeby się zmieniać, doskonalić się. I rzeczywiście jest tak, że cienka skóra jest dla artysty wielkim skarbem, bo daje mu możliwość transformacji w kogoś innego. Wiesz, o co martwię się zawsze najbardziej, zanim jeszcze wejdę na plan?

O co się martwisz, Leno?

Najbardziej martwię się przed każdą nową rolą, że mogę jej nie poczuć. Strasznie się tego boję, że przyjdzie taki moment, kiedy nie będę czuła nic. Na razie na szczęście taka chwila nie przychodzi.

Bezpańska Leno, masz psa?

Miałam. Nigdy nie mówiłam o moim psie, że to jest mój pies, tylko że jest moją największą przyjaciółką. Nie byłam jej panią. Szanowałam ją, a brakiem szacunku byłoby nazywanie jej psem. W ogóle bardzo szanuję wszystkie psy, bo dużo się od psów uczę. Sama jestem jak bezpański pies. Natomiast z tą skórą, o której rozmawialiśmy… Można się w tym też zagubić. I ja teraz już nauczyłam się, że to nie jest taki dziki szał. Natomiast umiem się „od-Lenić”, powiedzieć Lenie: „Spier…j. Męczysz mnie” i dać sobie przestrzeń na inną postać. To jest dla mnie bardzo leczące, żeby „od-Leniać” się od tożsamości nadanej Lenie przez społeczeństwo.

[...]

CZYTAJ TEŻ: Rafał Sonik po raz drugi został ojcem. Pokazał synka i... wspomniał o bolesnym rozstaniu

Lena Góra, VIVA! 18/2025
Lena Góra, VIVA! 18/2025 ZUZA KRAJEWSKA

Dlaczego Lena Góra nie marzyła o Hollywood?

Jako 16-latka wyjechałaś z Trójmiasta do Londynu. Później przyszedł czas na Nowy Jork. Po co tam pojechałaś?

Ktoś napisał, że pojechałam do Ameryki za marzeniami…

A tak przypadkiem nie było?

Absolutnie nie. Nie mam żadnych marzeń o Hollywood. Byłam teatralną aktorką, bardzo zadowoloną, że mieszkam w rodzinnym Trójmieście. Teatr Wybrzeże i wszystkie jego odnogi pootwierały mi pewne klapki w głowie. Pewnego dnia postanowiłam, że wyjadę do Londynu, żeby grać tam w teatrze. Podobna myśl przyświecała mi, gdy wsiadłam w samolot do Nowego Jorku. Żadne Hollywood mi nie było w głowie.

Ale tak po prostu wymyśliłaś sobie: „Jadę do Nowego Jorku”?

Londyn już mnie z czasem trochę znudził. Jakoś ten Nowy Jork zawsze mnie kusił i nęcił.

A czego nauczył Cię pobyt w Nowym Jorku?

Wolności. Tego, że wolność jest OK. Ale tę naukę wolności zaczęłam już w Trójmieście. Pochodzę z artystycznej rodziny. Moja mama Ela „Malwina” Góra była wokalistką punkowych kapel, tata Sławomir Góra jest artystą malarzem. Przejechałam cały świat i uważam, że moi rodzice nie różnią się niczym od artystów, których spotkałam na swojej drodze. Cała trójmiejska scena alternatywna, która była dużo bogatsza i ciekawsza, niż można w jakimkolwiek filmie pokazać, jest wyjątkowa. Dorastałam między innymi w towarzystwie Leona Dziemaszkiewicza. Mówię o nim „mój wujek”, a on nie chce, żebym tak go nazywała. Czasem żartuję, że skoro nie chce być moim wujkiem, to będę mówiła o nim „brat”. Pierwszym penisem, który zobaczyłam w życiu, był właśnie penis Leona i było to podczas performance’u. Leon jest performerem z krwi i kości. Przez lata był partnerem światowej sławy projektanta Thierry’ego Muglera. Wychowywałam się z takimi ludźmi – wyjątkowymi, nietuzinkowymi. Środowisko artystyczne poznałam przez ojca, muzyczne przez matkę, teatralne znalazłam sama. Miałam 19 lat, jak wyjechałam do Nowego Jorku, i mieszkałam tam trzy lata. Gdy przyjechałam do Polski, nagle wszyscy zauważyli tę moją wolność i jakąś taką dzikość we mnie. Zaznaczę, że nie przepadam za tym, jak w Polsce tych słów „wolność” i „dzikość” się używa.

Dlaczego?

Bo w naszym kraju te słowa mają negatywne konotacje i gdy mówi się tak o kimś, od razu patrzymy na takiego spode łba. W Polsce nie można być dzikim, szalonym, wolnościowym. A za granicą można. Chcesz przykład? David Bowie. W naszym kraju byłby na stosie spalony, bo mówił, że jest z kosmosu i przyjechał na planetę Ziemię tylko na chwilę. Ja bym chciała zmienić nastawienie ludzi do bycia wolnościowym. To jest moja misja.

Rozmawiał Wiktor Słojkowski.

Cały wywiad przeczytasz w najnowszym magazynie VIVA!.

Reklama

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Każde rozstanie przypłacała ogromnym bólem. Gwiazda „Klanu” nie miała szczęścia w miłości. Szczere wyznanie chwyta za serce

Lena Góra, VIVA! 18/2025
Lena Góra, VIVA! 18/2025 ZUZA KRAJEWSKA
Reklama
Reklama
Reklama