Reklama

To koniec pewnej epoki. Bogusław Linda, ikona polskiego kina lat 90., ogłasza koniec aktorskiej kariery. Ostatni raz pojawi się na ekranie w filmie „Zamach na papieża” w reżyserii Władysława Pasikowskiego, gdzie wcieli się w rolę „Bruna”, agenta uwikłanego w mroczną grę szpiegowską, która realnie może zmienić bieg historii. Poznaj kulisy jego ostatniej produkcji w karierze.

Reklama

Ostatni projekt legendarnego duetu Lindy i Pasikowskiego

Wieloletnią współpracę Bogusława Lindy i Władysława Pasikowskiego można określić jako legendarny duet, który stworzył fundament dla nowoczesnego, polskiego kina sensacyjnego. Ich wspólna historia sięga ponad trzech dekad wstecz, a rozpoczęła się w 1992 roku, za sprawą kultowych „Psów”. Ponownie spotkali się na planach m.in. „Jacka Stronga”, „Reichu” i kolejnych części „Psów”. Ich filmy nie tylko biły rekordy popularności, ale też definiowały tożsamość całego pokolenia, jednakże… teraz nadszedł czas na pożegnanie.

Czytaj także: Zagrał łobuza, którego pokochały miliony. Widzowie porównują go do kultowego aktora lat 90.

"Zamach na papieża": ostatni film Bogusława Lindy
Materiały Prasowe

73-letni Linda oficjalnie ogłosił zakończenie kariery aktorskiej, a ostatnim jego filmem ma być „Zamach na papieża” w reżyserii Pasikowskiego, który już nominowany jest w konkursie głównym na tegorocznej, jubileuszowej edycji festiwalu filmowego w Gdyni. „Obiecaliśmy sobie jeszcze jeden film” – wspomina zza kulis Linda. To nie tylko zamknięcie współpracy, ale symboliczne opuszczenie sceny przez aktora, który nie tylko był uosobieniem siły, determinacji i męskości, ale przede wszystkim na zawsze zmienił historię polskiej kinematografii.

Kulisy fabuły ostatniego filmu Bogusława Lindy

„Zamach na papieża” to thriller szpiegowski, który przenosi widzów w sam środek jednego z najbardziej tajemniczych wydarzeń XX wieku – próby zamachu na Jana Pawła II. Akcja filmu rozgrywa się w 1981 roku, gdy według filmowej narracji, Kreml wydaje bezwzględny rozkaz unicestwienia głowy Kościoła Katolickiego. Bieg historii może zmienić Konstanty „Bruno” Brusicki, były snajper i legenda wywiadu, który mimo życiowego zmęczenia i zawodowego wypalenia, wciąż pozostaje mistrzem w swoim fachu.

Jego zadaniem będzie eliminacja zagrożenia oraz zatuszowanie wszelkich śladów po tej ryzykownej operacji. Bruno zostanie wciągnięty w bezwzględną grę służb specjalnych, która wystawi jego lojalność, moralność i człowieczeństwo na najcięższą próbę. Film nie daje prostych odpowiedzi. Zamiast tego stawia pytania, które drążą umysł widza jeszcze długo po seansie. Co naprawdę wydarzyło się w Rzymie 13 maja 1981 roku? I ile trzeba poświęcić, by prawda nigdy nie wyszła na jaw?

Czytaj także: Lidia Popiel po niemal 30 latach związku: „Wciąż znajduję w jego oczach zaskoczenie”

Pożegnanie w wielkim stylu – ostatnia rola Bogusława Lindy

Rola Bruna to hołd dla wszystkich ról, które Linda tworzył przez lata. Jego najnowszy bohater jest twardy, milczący, lojalny, ale niebezpiecznie bliski granicy, za którą nie ma już powrotu. Bruno to bohater tragiczny, rozdarty między obowiązkiem i sumieniem, a jednocześnie będący ofiarą systemu, który sam reprezentował przez lata.

Obok Lindy na ekranie pojawiają się największe nazwiska polskiego kina: Karolina Gruszka, Zbigniew Zamachowski, Adam Woronowicz, Ireneusz Czop, Wojciech Zieliński, Paulina Gałązka, Roma Gąsiorowska, Dobromir Dymecki i Matylda Giegżno. Ta plejada gwiazd stworzyła świat, który jest zarazem autentyczny, jak i duszny od tajemnic i niedopowiedzeń. „To była czysta przyjemność”, powiedział Linda o współpracy z zespołem.

Reklama

"Zamach na papieża": ostatni film Bogusława Lindy
Materiały Prasowe

Kiedy premiera ostatniego filmu Bogusława Lindy?

Film „Zamach na papieża” zadebiutuje w kinach 26 września 2025 roku. To nie tylko jeden z najbardziej oczekiwanych thrillerów roku, ale także wyjątkowe wydarzenie filmowe, które zamknie karierę jednej z największych ikon polskiej branży filmowej. Bogusław Linda schodzi ze sceny w sposób godny legendy, zostawiając po sobie nie tylko nieśmiertelne role, ale też ponadczasowy status „bad boya”, którym przetarł szlaki wielu innym aktorom i twórcom.

Reklama
Reklama
Reklama