Ikona lat 80. pokochała dwa razy. Z pierwszym widywała się raz w miesiącu, drugi zmienił dla niej całe życie
Marzena Trybała od lat jest ikoną polskiego kina, ale jej życie uczuciowe to nie tylko blaski fleszy. Przyglądamy się dwóm jej małżeństwom, pasjom, które zbliżały i oddalały oraz temu, co naprawdę oznaczała dla niej miłość.

Choć na ekranie Marzena Trybała kusiła jak nikt inny, w życiu prywatnym szukała głębokiej więzi i zrozumienia. Jej serce zdobywali mężczyźni silni, inteligentni i niezależni – tacy, którzy potrafili ją zainspirować i z którymi mogła dzielić pasje. Jednak jej pierwsze małżeństwo zakończyło się przez brak kompromisu. Na szczęście drugie okazało się strzałem w dziesiątkę – uczucie łączące ja z Janem Greberem pięknie rozkwitało przez ponad cztery dekady
Pierwsza miłość – żeglarz, dalekie dojazdy i rozwód
Pierwszym mężem Marzeny Trybały był o dziesięć lat starszy wykładowca oraz instruktor żeglarstwa, Władysław Roman Dąbrowski. Poznali się na obozie sztuk artystycznych w Giżycku – to właśnie tam dzięki marzeniom o wspólnym żeglowaniu i wyprawach, zakiełkowało ich uczucie. „Żeglarz, typ Belmonda. Na początku wziął mnie na żaglówkę, raz, drugi, potem zaczął mnie uczyć, skutecznie, bo połknęłam bakcyla” – wspominała aktorka.

Ich ślub odbył się w 1974 roku, gdy Marzena Trybała była już aktorką w Teatrze Polskim w Poznaniu. Tymczasem jej mąż pracował w Krakowie. „Zaczęła się seria dojazdów, ekspres wlókł się sześć i pół godziny. Jeden dziennie. Wyjeżdżał z Krakowa o szóstej rano, po 12 dojeżdżał do Poznania. W efekcie widywaliśmy się raz w miesiącu” – mówiła aktorka na łamach książki „Demony se**u” Krzysztofa Tomasika.
Chociaż aktorka proponowała mężowi przeprowadzkę do Warszawy, on za każdym razem stanowczo odmawiał. Zbyt duża odległość i brak wspólnego codziennego życia przyczyniły się do rozpadu tego małżeństwa. „Za rzadko się widywaliśmy, to się musiało rozpaść” wyznała, oraz dodała: „Każdy rozwód jest porażką dwóch osób. Coś się nie udało, czemuś nie sprostaliśmy, coś zaprzepaściliśmy”
- ZOBACZ TEŻ: Wszyscy znali jej nazwisko, ale nikt nie wiedział, co przeżywa. Do końca ukrywała pewien sekret
Drugi mąż Marzeny Trybały – miłość na całe życie
Nowy etap w życiu uczuciowym Trybały rozpoczął się po rozwodzie, gdy w Poznaniu połączyła siły zawodowe i prywatne z Janem Greberem – starszym o jedenaście lat kolegą z teatru. Spotkali się w Teatrze Polskim, zaprzyjaźnili się, a zakochali na wspólnych wakacjach na Mazurach – w czasie deszczu, ale szczęśliwi. W 1980 roku wzięli ślub.
Aktorka w jednym z wywiadów przyznała, ze jej mąż nie był idealny, ale nigdy jej to nie przeszkadzało: „Daleki nie jest, ale ideałem też nie jest. Za ideały się nie wychodzi i nie ma ich na świecie za wiele”. Ich związek cementował także akt poświęcenia ze strony Jana Grebera: „Mąż po etapie intensywnej pracy w Teatrze Polskim w Poznaniu, gdzie się poznaliśmy, zdecydował: »Stawiamy na ciebie«. I zajął się zawodem pokrewnym, w którym się spełnia. Czasem mi żal, bo jest świetnym aktorem, ale doceniam tę decyzję. Gdybyśmy nadal oboje robili to samo, dawno już nie bylibyśmy razem” — przyznała Marzena Trybała w jednym z wywiadów.

Para dzieliła czas między Warszawą a domem poza miastem. „Na wsi nauczyłam się odpoczywać, ale Janek nie bardzo. Gdy czytam książkę na hamaku, dziwi się, że można tak leżeć i nic nie robić. On ciągle coś przybija” opowiadała.
Swoją pasję do żeglarstwa, którą zaraziła się od pierwszego męża, przelała na swojego drugiego małżonka. Aktorka wyznała, że mąż był „ofiarnym załogantem”, który wykonywał jej polecenia podczas żeglarskich rejsów.

Życie po stracie – jak aktorka radzi sobie z pustką?
Niestety ich sielankę w 2023 r. przerwała śmierć Jana Grebera. Odejście ukochanego męża, z którym aktorka spędziła ponad cztery dekady życia, była dla niej ogromnym wstrząsem. Media relacjonowały, że aktorka długo nie mogła pogodzić się ze stratą.
Jak wygląda dla niej codzienność? W wywiadach mówiła, że dom poza miastem, wspólne żeglowanie i spokój wiejskiego życia były dla niej azylem – teraz ta część wspomnień staje się jeszcze cenniejsza. Aktorka nadal pracuje i angażuje się w projekty aktorskie, choć z większym wyborem i ostrożnością. Dla niej życie uczuciowe nauczyło, że relacje są bezcenne i że czasem trzeba pozwolić sobie na smutek, by kiedyś móc znowu spojrzeć z nadzieją w przyszłość.
- SPRAWDŹ TEŻ: Życie jej nie oszczędzało. Teraz Anna Maria Wesołowska wróciła z przytupem. Zdradziła, co się zmieniło
