Reklama

Małgorzata Zajączkowska to aktorka, która jako jedna z nielicznych Polek zrobiła karierę w Hollywood, a jako jedyna wystąpiła w filmie Woody’ego Allena. Przez 16 lat mieszkała i pracowała w Stanach Zjednoczonych, zdobywając uznanie takich osobowości jak Glenn Close czy Paul Mazursky. Dziś jednak zdecydowanie wybiera życie w Polsce i nie zamierza wracać za ocean. W szczerym i poruszającym wywiadzie z Basią Żelazko dla wp.pl aktorka ujawnia, co ją do tego skłoniło i jak dziś postrzega zarówno Amerykę, jak i własny zawód.

Reklama

Kim jest Małgorzata Zajączkowska? Ikona polskiego i amerykańskiego kina

Małgorzata Zajączkowska to aktorka z imponującym dorobkiem zarówno w Polsce, jak i w Stanach Zjednoczonych. W USA wystąpiła m.in. w filmie "Wrogowie" Paula Mazursky’ego oraz w serialu "Rodzina Sary" produkowanym przez Glenn Close. Jednak największym echem odbił się jej udział w filmie "Strzały na Broadwayu" Woody’ego Allena, gdzie zagrała rolę Lili – jako jedyna Polka w dorobku słynnego reżysera.

Zajączkowska podkreśla, że to Allen sam napisał dla niej rolę po tym, jak zobaczył ją w produkcji Mazursky’ego. Tak samo Glenn Close zaproponowała jej angaż do serialu bez zdjęć próbnych, jedynie kierując się ciekawością osoby. To dowodzi uznania, jakim darzyli ją najwięksi twórcy zza oceanu.

Dlaczego Małgorzata Zajączkowska nie wróci do Hollywood?

Dziś Małgorzata Zajączkowska mieszka w Warszawie i nie planuje powrotu do USA. Mimo że przez 16 lat budowała tam karierę, obecnie deklaruje: "Nie mam kontaktu ze swoim agentem. Nie jeżdżę tam zawodowo. Nie mam właściwie żadnych kontaktów." Jej relacja z Ameryką ogranicza się dziś do sentymentu – głównie do Nowego Jorku, który, jak przyznaje, bardzo się zmienił.

Aktorka nie ukrywa, że dzisiejszy Nowy Jork jest miastem ponurym i niebezpiecznym, z dużą liczbą bezdomnych. To już nie jest to samo miasto, które tętniło energią w latach 80. i 90. Dziś Zajączkowska mówi wprost: "Nie chcę tam wracać. Mogę pojechać, pobyć, ale nie mieszkać."

Zobacz też: Małgorzata Zajączkowska z miłości do męża pojechała do Ameryki, tak potoczyło się jej życie

Małgorzata Zajączkowska
Małgorzata Zajączkowska Fot. Gałązka/AKPA

Nowy Jork oczami aktorki – co się zmieniło przez lata

Podczas wywiadu przeprowadzonego w Zwierzyńcu, na Letniej Akademii Filmowej, aktorka podkreśliła, jak bardzo zmieniło się miasto, które kiedyś było jej domem. Z nostalgią wspominała lata, kiedy ludzie byli dla siebie życzliwi, a ulice Nowego Jorku pełne były radości i nadziei. Dziś widzi tam lęk i niepewność – emocje, które zdominowały codzienność nie tylko Amerykanów, ale i świata.

Zobacz też: Żaden z trzech związków Barbary Wrzesińskiej nie przetrwał. Z Jackiem Janczarskim rozstała się przez inną...

Rzemiosło aktorskie i granice intymności na planie

Zajączkowska mówi wprost o różnicach między polskim a amerykańskim podejściem do aktorstwa. W USA standardem stało się omawianie każdej sceny intymnej z aktorem – obecność koordynatora intymności, rozmowy o granicach i zgodzie na poszczególne ujęcia. W Polsce – szczególnie w starszych produkcjach – temat ten był często pomijany.

Aktorka przyznaje, że zawsze czuła granicę między rolą a prywatnością: "Nie grałam siebie, to nie ja byłam obnażona." Jej zawodowy dystans i doświadczenie pozwalały jej pracować w trudnych scenach bez poczucia nadużycia.

Polska kontra USA – aktorka o lękach, polityce i przyszłości

Zajączkowska w rozmowie nie stroniła od tematów społecznych i politycznych. Z niepokojem patrzy na sytuację w Ameryce, nie utożsamia się z trumpistami, ale też krytykuje słabość Partii Demokratycznej. Również w Polsce dostrzega problem: brak dialogu, zacietrzewienie i pogłębiające się podziały.

Przyznała, że czasem cieszy się, iż jest już starsza: "Miałam fajną młodość. Mam co wspominać." Młodym ludziom współczuje – jej zdaniem żyją w świecie pozornych możliwości, które szybko się kończą.

Zajączkowska wróciła do Polski w 2000 roku i nie żałuje tej decyzji. Wtedy, jak wspomina, kraj był pełen nadziei, panował optymizm i ekscytacja zbliżającym się wejściem do Unii Europejskiej. Dziś, mimo niepokoju, czuje się tu u siebie: "Mam tu swoje miejsce, naprawdę czuję się jak w domu."

Reklama

Zobacz również: Małgorzata Zajączkowska podbija zachodnie kino! W Nowym Jorku spędzi intensywny czas

Warszawa, 1979. Teatr Narodowy. Spektakl "Szkoła żon" Moliera w reżyserii Jana Kulczyńskiego. Nz. aktorzy Małgorzata Zajączkowska i Andrzej Łapicki
Warszawa, 1979. Teatr Narodowy. Spektakl "Szkoła żon" Moliera w reżyserii Jana Kulczyńskiego. Nz. aktorzy Małgorzata Zajączkowska i Andrzej Łapicki Fot. /bpt/ PAP/CAF- Cezary Langda
Reklama
Reklama
Reklama