Jej ojciec to legenda kina, ona tworzy wielkie hity. Kulisy ich relacji zaskakują
Relacja Marii Peszek i Jana Peszka to coś znacznie głębszego niż typowa więź ojca z córką. Ich wspólna historia, pełna nieobecności, ale i ogromnej bliskości, pokazuje, jak można odnaleźć siebie nawzajem nawet po latach.

Jan Peszek jest wybitnym polskim aktorem, którego świetna forma od lat zwraca uwagę. Jedną z dwójki jego dzieci jest Maria Peszek, niesamowita artystka, aktorka i wokalistka. Podobni nie tylko wizualnie, nadający na tych samych falach artystycznie. Chociaż gdy była dzieckiem, jej ojciec przez większą część czasu był nieobecny z uwagi na zawodowe obowiązki, teraz nadrabiają wspólny czas. Maria Peszek wydała nawet książkę pt. "Naku*wiam zen", w której opowiada o relacji z ojcem. Jak więc jest między nimi?
Maria Peszek i Jan Peszek: relacje ojca i córki
Jana Peszka z córką Marią łączą bardzo bliskie relacje. Wspierają się zarówno zawodowo, jak i prywatnie. Na koncie mają wiele wspólnych, artystycznych projektów, jak chociażby płyta "Muzyka ze słowami".
Maria Peszek, składając ojcu życzenia z okazji Dnia Taty w swoich social mediach, odniosła się do bliskości, ale i straconego nieco czasu w przeszłości.
"Żeby był ze mną taki, jaki jest jak najdłużej. Żeby trochę mniej pracował, znajdował trochę więcej czasu na odpoczynek, dla mamy, żeby tak nie zapie*rzał, bo tego, co robi, nie da się inaczej nazwać" - napisała.
Niezwykła jest przede wszystkim książka, w której w formie rozmowy przedstawiona została relacja Marii i Jana Peszków.
W książce, poruszonych zostało wiele intymnych szczegółów ich życia. Padło między innymi po raz pierwszy pytanie, dlaczego Maria Peszek nie ma dzieci. Jan Peszek sam z siebie nigdy o to nie zapytał, co jest niesamowitym sygnałem szanowania decyzji córki i niestawiania na niej presji. A skoro nie było jej w tej dziedzinie, to nie było jej w żadnej innej. Ojciec pozwolił jej iść własną drogą, co jest niezwykle piękne w tej relacji.

Maria Peszek o ojcu
Maria Peszek o ojcu mówi po prostu Jan. Jest świadoma jego wad i zalet. Podkreśla, jak ważny jest w jej życiu i że z nikim nie rozumie się tak dobrze na polu artystycznym, jak właśnie z nim. Jest nie tylko jej tatą, ale przede wszystkim kompanem, przyjacielem, bratnią duszą.
Wspominając dzieciństwo, w wywiadzie dla Wysokich Obcasów Maria Peszek porusza niezwykle ważną kwestię. Jako dziecko, chciała po prostu mieć blisko tatę. To sprawiało jej radość, poczucie bezpieczeństwa, bliskość, szczęście. Teraz jednak wie, że jemu brakowało wówczas twórczego działania.
Ojciec, choć coraz mniej, starał się być obecny w życiu Marii, jako małej dziewczynki. To on nauczył ją poczucia własnej wartości. Pokazał, że odrębność wcale nie jest niczym złym. Sama twierdzi, że właśnie to ją ukształtowało, jako człowieka.

"Pamiętam, że kiedyś tato czesał mnie do przedszkola i nie udawało mu się zrobić równych kucyków po obu stronach głowy. W końcu zostawił mi jeden kucyk nad czołem, tłumacząc: „Symetria jest pięknem idiotów". Dzieciaki w szkole się śmiały, że idzie jednorożec, ale przetrwałam. A poczucie odrębności i nieoczywistości piękna uratowało mnie nieskończoną ilość razy. I ciągle mnie ratuje" - mówiła dla WO.
Niezwykła relacja córki i ojca, artystki i artysty, którzy uzupełniają się nawzajem to coś, co trudno opisać słowami. Cudownie jest wiedzieć, że są sobie tak bliscy, na każdym polu.
- SPRAWDŹ TEŻ: W Mam Talent zrobił furorę, przez lata przeszedł niesamowitą metamorfozę. To, czym dziś się zajmuje, zachwyca
