Każde rozstanie przypłacała ogromnym bólem. Gwiazda „Klanu” nie miała szczęścia w miłości. Szczere wyznanie chwyta za serce
Magdalena Wójcik w szczerym wywiadzie przyznaje: „Kilka razy zostałam skrzywdzona”. Aktorka opowiada o rozstaniach, które zostawiły ślad, zdradza, że mężczyzna nie jest jej potrzebny, by czuć się szczęśliwą, oraz ujawnia kulisy trudnej operacji serca sprzed dziesięciu lat. To historia kobiety, która z bólu czerpie siłę i stawia na samodzielność.

Magdalena Wójcik w poruszającej rozmowie ujawnia kulisy swoich bolesnych doświadczeń – od zdrad i rozstań po poważną operację serca. Aktorka nie boi się mówić o samotności, niezależności i przemianie, jaka dokonała się w niej po 45. roku życia. Dziś wie, że szczęście nie musi zależeć od nikogo poza nią samą.
Rozstania, które zostawiają blizny
Magdalena Wójcik nie ukrywa, że życie uczuciowe nie było dla niej łaskawe. Wprost mówi: „Kilka razy zostałam skrzywdzona”. Bolesne rozstania i trudne relacje wpłynęły na jej podejście do miłości. Dziś przyznaje, że nie potrzebuje obecności mężczyzny, by czuć się spełniona i szczęśliwa. Samodzielność, niezależność i wewnętrzna równowaga stały się jej drogowskazem.
Aktorka wspomina, że przez długi czas zmagała się z brakiem pewności siebie. Nie podobała się sobie, miała kompleksy, czuła się niewystarczająca. Dopiero po 45. roku życia zaczęła akceptować siebie, swoje ciało i wygląd. To był moment przełomu – nauczyła się żyć w zgodzie z samą sobą.

ZOBACZ TEŻ: Zniknęła bez śladu. Gwiazda "Metra" i "Klanu" ujawniła powód po latach milczenia
Serce pod skalpelem: kronika operacji
Dziesięć lat temu Magdalena Wójcik usłyszała diagnozę, która zmieniła jej życie. Podczas rutynowej kontroli lekarz wykrył szmery w sercu. Badanie echo wykazało niedomykalność zastawki mitralnej, która mogła prowadzić do poważnych powikłań. Aktorka dowiedziała się, że bez operacji nie dożyje w dobrej formie do 60. roku życia.
Po konsultacjach z wieloma lekarzami zdecydowała się na operację u profesora Kazimierza Widenki w Rzeszowie. Zabieg odbył się pomyślnie. Dziś aktorka cieszy się pełnią życia, a swoje serce traktuje jak w pełni sprawne.
Magdalena Wójcik podkreśla, że jej nastawienie psychiczne odegrało kluczową rolę w powrocie do zdrowia. Nie pozwoliła, by strach ją sparaliżował. Z wdzięcznością wspomina personel medyczny, którego określa mianem „aniołów” – nie w sensie religijnym, ale jako ludzi z wielkim sercem i troską o pacjenta.
Kariera, decyzje i granice w sztuce
Kariera aktorska Magdaleny Wójcik obfitowała w odważne decyzje. Gdy miała okazję wyjechać na Broadway z musicalem Metro, zrezygnowała, by przyjąć główną rolę w spektaklu „Mazepa” w Teatrze Ateneum – jako wyraz szacunku dla swojego profesora, Gustawa Holoubka.
Choć występowała w scenach intymnych, zawsze zaznaczała swoje granice. Nie zgadzała się na pełną nagość. W produkcjach takich jak Oczy niebieskie sceny trudne zrealizowano z dublerką, co aktorka zaakceptowała.
Jej udział w "Tańcu z gwiazdami" nie przyniósł spodziewanej satysfakcji. Łączenie intensywnych treningów z pracą na planie i obowiązkami domowymi doprowadziło do przemęczenia i urazów. Od tamtej pory unika medialnych projektów, które nie są zgodne z jej wartościami.

Role, zmiany i lojalność wobec serialu
Od ponad 12 lat Magdalena Wójcik wciela się w postać Beaty w popularnym serialu „Klan”. Choć wcześniej tę rolę grała Dorota Naruszewicz, aktorka stworzyła nową wersję bohaterki, którą widzowie pokochali. Rola Beaty stała się integralną częścią jej zawodowej tożsamości.
Odejście Barbary Bursztynowicz z serialu było dla niej ciosem. Gdy grała sceny pożegnania z dublerką, czuła smutek i brak autentyczności. Choć marzyła o powrocie aktorki, przyznała, że padło zbyt wiele gorzkich słów i nie liczy już na pojednanie.
Równolegle kontynuuje pracę w teatrze. Wystąpiła w spektaklu Wariatkowo Sp. z o. o., ostatniej sztuce wyreżyserowanej przez Emiliana Kamińskiego przed jego śmiercią. Praca z nim była dla niej zaszczytem i głęboko poruszającym doświadczeniem.
CZYTAJ TEŻ: U jego boku miała odnaleźć szczęście. Związek Magdaleny Wójcik i Jerzego Motza nie przetrwał
Magdalena Wójcik – siła w niezależności
Magdalena Wójcik to kobieta, która przeszła przez trudne relacje, walkę o zdrowie i wymagającą karierę, by odnaleźć spokój w niezależności. Dziś mówi wprost: „Jestem sama, ale nie samotna”. Jej historia inspiruje – pokazuje, że nawet z największych zranień można się podnieść i żyć pełnią życia.
Nie potrzebuje już aprobaty z zewnątrz, nie szuka potwierdzenia swojej wartości w oczach innych. Stawia na siebie, na rozwój, zdrowie i emocjonalną równowagę. Magdalena Wójcik to przykład, że prawdziwa siła rodzi się w ciszy – po burzy.
Źródło: Plejada