Kultowa artystka nie zaznała odwzajemnionej miłości. Niejednokrotnie czuła się wykorzystana przez mężczyzn
W sercu pełnym doświadczeń Kayah odsłania kulisy swoich miłosnych rozczarowań. Zamiast szukać idealnego partnera, nauczyła się rozpoznawać czerwone flagi, które w mig zdradzają, że coś jest nie tak. Co naprawdę skrywa jej serce? Odpowiedzi mogą zaskoczyć.

Kilka miesięcy temu Kayah otworzyła się na temat swoich doświadczeń miłosnych. Opowiedziała wówczas o największych rozczarowaniach. Piosenkarka przyznała, że dzisiaj podchodzi do nowych relacji z ogromną ostrożnością. Jeśli tylko dostrzega jakąkolwiek "czerwoną flagę", natychmiast się wycofuje. Artystka wyznała także, że tak naprawdę nigdy nie zaznała w pełni odwzajemnionej, prawdziwej miłości.
Kayah o miłosnych rozczarowaniach: „Nigdy nie zaznałam odwzajemnionej miłości"
Kayah w rozmowie z Michałem Misiorkiem z serwisu Plejada.pl szczerze opowiedziała o swoich uczuciach. Dziennikarz zapytał ją o utwór „Prócz ciebie nic", który kojarzy się z romantyczną relacją. Artystka przyznała, że piosenka ma wiele interpretacji, a ona sama słyszała, że nawet księża cytują ją z ambony. „Oczywiście można go odnosić również do relacji damsko-męskich. Ja ich w swoim życiu miałam trochę. Wielokrotnie byłam zakochana na zabój, ale zawsze trafiałam jak kulą w płot" - wyznała Kayah.
Warto przypomnieć, że artystka była żoną producenta telewizyjnego Rinke Rooyensa, z którym na ślubnym kobiercu stanęła w 1998 roku. Para doczekała się syna, Rocha, a ich związek zakończył się rozwodem w 2010 roku, po wcześniejszej separacji w 2002 roku. Kayah miała również relacje z innymi mężczyznami, w tym z Sebastianem Karpielem-Bułecką. „Mam wrażenie, że nigdy nie zaznałam odwzajemnionej miłości. Takiej szczerej, uczciwej i prawdziwej. Dla wielu mężczyzn byłam trampoliną i przepustką do świata, o jakim marzyli. Myślę, że żaden z nich nie był wart aż takiego oddania z mojej strony. Ludzie generalnie nie szanują miłości", przyznała z goryczą.
CZYTAJ TEŻ: Najmłodszy syn gwiazdy TVN rozpoczyna karierę. Ma zaledwie 5 lat, a już ma własnego agenta

Rozczarowanie miłością: Kayah o przeszłych związkach i ich wpływie na przyszłość
Mimo gorzkich słów o swoich byłych partnerach, Kayah nie traci nadziei. Wierzy, że jeszcze kiedyś się zakocha, jednak teraz z większą ostrożnością podchodzi do wszelkich relacji uczuciowych. „Nie chcę marnować czasu na ludzi, którzy na to nie zasługują. Czasem lepiej być samemu niż z byle kim. I dotyczy to nie tylko relacji miłosnych. Ostatnio strasznie zawiodłam się na ludziach, których uważałam za przyjaciół. W okrutny sposób okazało się, że wcale nimi nie byli", mówi.
Kayah została również zapytana o to, czy czuje się samotna. Artystka przyznała, że to uczucie jest równie dobrze znane osobom będącym w związkach. „I to jest chyba najgorszy rodzaj samotności. Można być samemu, a nie czuć się samotnie. To nasz wybór, wolność. Choć to gorzko zabrzmi – spokój i świadomość, że nikt w tej chwili cię nie okrada, nie okłamuje, nie zdradza, że masz kontrolę nad swoimi życiem i sercem. Czasem czuję się samotna, nie lubię tego stanu. Dlatego napisałam piosenkę 'Na balkonie w Weronie'. 'Bo kiedy jesteś sam, choć cały świat u stóp, masz go tylko pół'. Uważam, że patrzenie na świat z drugą osobą u boku jest piękne i ma ogromny sens. No ale cóż…", wspomina.
Kayah o kryzysie męskości i transparentnych relacjach
Na sam koniec zaznaczyła, że obecnie panuje kryzys męskości, „a faceci na drzewach nie rosną. Choć skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie mam w kim i czym wybierać. Ale dostałam mocno po tyłku i dziś cenię się bardziej niż kiedyś. Dlatego nie chcę wchodzić w żadną relację, która nie jest transparentna. Poza tym przeczytałam wszystkie możliwe książki o narcyzmie. Doskonale wiem też, czym jest love bombing. Mogłabym napisać z tego doktorat. Tak więc gdy tylko widzę na horyzoncie jakąś czerwoną flagę, biorę nogi za pas i uciekam. Głód jest najgorszym doradcą. Trzeba się najpierw z nim uporać, by nie brać byle czego. Byle co już było", skwitowała.
