Reklama

Nie uznaje walkowerów, nie poddaje się upływowi czasu, a telewizję kocha jak życie. Nina Terentiew w szczerej rozmowie z Krystyną Pytlakowską zdradza, jak z praskiej dziewczynki z kózkami w łóżku stała się ikoną mediów i dlaczego to właśnie mama i babcia nauczyły ją walczyć o swoje.

Reklama

Dzieciństwo Niny Terentiew na Pradze: babcia, kózki i Kusy

[...]

W domu na pewno królowałaś jako jedynaczka.

To prawda. Miałam kochających, ale bardzo zapracowanych rodziców, ale przede wszystkim babcię, która poświęcała mi bardzo wiele czasu. Babcia miała dom na Pradze z ogrodem, zwierzakami i grządkami kwiatów i rodzice często mnie do niej podrzucali. Pamiętam, że gdy byłam chora na koklusz i wysłano mnie tam na rekonwalescencję, nie chciałam pić specjalnego syropu, którego ohydny smak pamiętam do dziś. W końcu się zgodziłam, pod warunkiem że babcia przyniesie mi do łóżka dwie małe kózki, które hodowała. Obok nich zajął zaszczytne miejsce szczeniak Kusy. Wtedy, bawiąc się z moimi kochanymi zwierzakami, mogłabym połknąć wszystko. Niestety w tym momencie przyjechała akurat moja mama i widząc to, oniemiała. Chore dziecko, z gorączką i z dwiema kózkami, i psem w łóżku. A ja, mały podlec, spojrzałam na mamę i z niewinnym uśmiechem aniołka powiedziałam: „No widzisz, takie to jest dziadowskie wychowanie”. To „dziadowskie” oczywiście podsłuchałam, gdy rodzice rozmawiali o tym, że babcia na wszystko mi pozwala. I tak się odwdzięczyłam mojej ukochanej babci, świeć, Panie, nad jej duszą.

Od dziecka stawiałaś na swoim. Chyba już się taka urodziłaś.

To prawda. Ale jestem spod znaku Ryb. Jedna płynie w jedną stronę, a druga w drugą. Trudno mi podjąć decyzję w sprawach bez znaczenia, na przykład przy kupowaniu butów. Wybieram je, przebieram, w końcu na jakieś się decyduję, a na drugi dzień je oddaję i kupuję inne. Natomiast w sprawach ważnych wiem, co mam robić i jak. Wtedy bywam nieustępliwa i uparta.

Dzięki temu zostałaś królową telewizji.

Proszę, przestań mnie koronować, proszę…

CZYTAJ TEŻ: Była ikoną TV, dziś ceni spokój i rodzinę. Ale tej jednej rzeczy żałuje

Nina Terentiew, Viva! 15/2025
Nina Terentiew, Viva! 15/2025 Zdjęcia Zuza Krajewska

Mama Niny Terentiew – nauczycielka życia

Tyle lat przepracowanych w dwóch telewizjach świadczy o Twoim duchu walki.

Powiedzmy to inaczej. Ja walczę i się nie poddaję, ponieważ kocham telewizję, mam nadzieję, że ze wzajemnością. Cały czas z miłości coś do niej wnoszę – mogłam dać szansę wielu wspaniałym dziś artystom i otworzyć im wrota sławy. Telewizja oddaje mi to w postaci poczucia sukcesu i satysfakcji. A jak wiesz, ja się nie poddaję marazmowi, chorobom czy upływowi czasu…

Ale żeby walczyć, trzeba mieć siłę.

Dla mnie walkower nie istnieje. Taki mam charakter. A telewizja mnie dyscyplinuje. Jest moją busolą. Tu wiem, dokąd płynę i po co. W życiu prywatnym już bywa inaczej. Na przykład czegoś bardzo chcę, a już za chwilę nie. Marzę o czymś, a kiedy uda mi się to marzenie spełnić, to wcale nie mam pewności, że właśnie o tym marzyłam. Czasem żałuję też swoich decyzji w sprawach uczuciowych. I tych dobrych, i tych złych. Może dlatego tak uwielbiam telewizję, że daje mi poczucie siły i ukierunkowanego działania. Wiem, w którą stronę mam iść i jak mam to robić. I nie trzepoczę się jak ryba w wodzie, nie płynę raz w tę, a raz w tamtą stronę.

[...]

Skąd Ty się taka wzięłaś? Mądra, twarda i na najwyższym podium.

Czy ja wiem? Mama była z wielodzietnej rodziny, dziadek maszynista, wychodził z kuferkiem o świcie z domu i jeździł na trasie Berlin, Warszawa i Moskwa. Babcia wychowywała czworo dzieci. Wszystkie siostry mamy pokończyły liceum, a dla niej już nie starczyło pieniędzy. Ale była niezwykle inteligentna, kochała literaturę, teatr i film i żadne szkoły nie były jej potrzebne. Mówiła pięknym językiem, poprawiała wszystkie moje błędy językowe. I bardzo chciała, żebym studiowała na Uniwersytecie Warszawskim i została magistrem. Nawet zaproponowała mi korepetycje na studiach ze starocerkiewnosłowiańskiego, bo musiałam zdać na następny rok. Dla niej. Była dumna, że zawróciła mnie ze „złej drogi” – za dużo wina Gellala, bywania w klubach i tańców w Hybrydach czy w Stodole. Gdyby nie moja mama, może źle by się to wszystko dla mnie skończyło (śmiech). Ale ona potraktowała mnie jak uczennicę pierwszej klasy, która musi wziąć korepetycje, jeśli coś jest dla niej za trudne. Jestem mamie całe życie za to wdzięczna.

[...]

Cały wywiad dostępny w nowym numerze VIVY! Magazyn w punktach sprzedaży już jest dostępny w całej Polsce.

Reklama

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Odnosi sukces za sukcesem, chce opuścić Polskę. Mało kto wie, kim jest jego żona. Po raz pierwszy mówią o swojej miłości

Nina Terentiew, Viva! 15/2025
Nina Terentiew, Viva! 15/2025 Zdjęcia Zuza Krajewska
Beata Wiśnicka-Zawierucha, Viva! 15/2025 Rafał Zawierucha, Viva! 15/2025 okładka
Beata Wiśnicka-Zawierucha, Viva! 15/2025 Rafał Zawierucha, Viva! 15/2025 okładka Zdjęcia Krzysztof Opaliński
Reklama
Reklama
Reklama