Legendarny wokalista wystąpi na Sylwestrze z Dwójką. Jego pseudonim ma zaskakującą historię. Mało kto wiedział
Choć cały świat zna go jako Stinga, ale czy wiesz, jak nazywa się naprawdę? Jego pseudonim narodził się w czasach szkolnych i od lat budzi ciekawość fanów. Poznaj historię jednego z najbardziej rozpoznawalnych muzyków.

Ikona światowej sceny muzycznej, niezapomniany głos pokoleń i twórca hitów, które zna cały świat – Sting od lat zachwyca swoją charyzmą i talentem. Ale czy wiesz, skąd wziął się jego pseudonim? Poznaj kulisy przemiany artysty, który znów oczaruje Polskę podczas „Sylwestra z Dwójką”!
Jak naprawdę nazywa się Sting?
Za jednym z najbardziej elektryzujących pseudonimów świata muzyki stoi mężczyzna o klasycznie brzmiącym imieniu – Gordon Matthew Sumner. Przyszedł na świat 2 października 1951 roku w niewielkim miasteczku Wallsend w Anglii. Wychowywał się w skromnym domu – mama pracowała jako fryzjerka, tata rozwoził mleko. Niewinne dzieciństwo nie zapowiadało międzynarodowej kariery, choć już wtedy drzemała w nim dusza artysty.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tę balladę z lat 80. kochają Polacy. Aż trudno uwierzyć, że historia tego hitu zaczęła się w sądzie
Skąd wziął się pseudonim Stinga? Historia zaskakuje!
Zanim jego nazwisko zaczęło rozbrzmiewać na stadionach i w największych salach koncertowych świata, zanim miliony zakochały się w „Shape of My Heart” i „Desert Rose” – Gordon Sumner grał jazz. Jako młody chłopak dołączał do lokalnych zespołów. To właśnie tam wydarzyło się coś, co na zawsze zmieniło jego życie. Pewnego dnia na próbę przyszedł w swetrze w czarno-żółte paski. Wystarczyło jedno spojrzenie kolegów i od razu pojawiło się pewne skojarzenie – wyglądał jak pszczoła. A potem padło słowo, które miało stać się jego muzyczną tożsamością: sting. W tłumaczeniu – „żądło”. Krótkie, chwytliwe, zapadające w pamięć. I jak się okazało – absolutnie legendarne.
Pseudonim był na tyle chwytliwy, że przylgnął do niego na stałe. Nie tylko publiczność zaczęła go tak nazywać – przydomek podchwyciła nawet jego mama. Sam Sting przyznał w 2016 roku, że mimo ogromnej popularności pseudonimu, nigdy nie zmienił oficjalnie imienia. W dowodzie wciąż widnieje jako Gordon Matthew Sumner.

Zespół The Police i droga do sławy
Zanim świat zakochał się w jego głosie, Gordon próbował różnych ścieżek – był ochroniarzem w klubie, magazynierem, pracownikiem budowy, a nawet przez dwa lata uczył angielskiego w szkole podstawowej. Życie nie podsuwało mu skrótów – ale on i tak trafił na szczyt. Ale gdzieś głęboko w sercu tliła się pasja, która miała rozbłysnąć z siłą supernowej.
Rok 1977 był przełomowy. To wtedy wspólnie ze Stewartem Copelandem i Henrym Padovanim Sting założył zespół The Police. Trio błyskawicznie zawładnęło światowymi scenami, a ich brzmienie stało się znakiem rozpoznawczym całej epoki. The Police nie tylko nagrywali – oni tworzyli historię. Ich utwory wdarły się na listy przebojów i na stałe wpisały się do muzycznego kanonu. Pięć albumów, sześć nagród Grammy, niezliczone koncerty i tłumy fanów – to była muzyczna rewolucja, a oni byli jej twarzą.

Jednak nie wszystko było tak kolorowe, jak mogłoby się wydawać. Z czasem między muzykami zaczęły narastać konflikty. Przestali się dogadywać, a wspólna praca w studiu stała się coraz trudniejsza. Ostatecznie w 1986 roku Sting wypuścił pierwszy solowy album „The Dream of the Blue Turtles”. Tym razem to on sam rozdawał muzyczne karty. Solowa kariera okazała się nie mniej spektakularna – artysta zdobył 17 statuetek Grammy i jeszcze więcej prestiżowych wyróżnień.
Jego piosenki, jak „Englishman in New York”, „Desert Rose”, „Fields Of Gold” czy „Shape of My Heart”, przeszły do historii. Do dziś nie zwalnia tempa.
Sting gwiazdą "Sylwestra z Dwójką"!
To będzie wieczór, który przejdzie do historii! Sting, światowa ikona muzyki, artysta o głosie, który porusza miliony serc – wystąpi jako główna gwiazda "Sylwestra z Dwójką". Autor niezapomnianych hitów, takich jak „Shape of My Heart”, „Englishman in New York”, czy ponadczasowe „Every Breath You Take”, zaprezentuje wyjątkowy sylwestrowy koncert, jakiego jeszcze nie było. Emocje, światła, muzyka na najwyższym poziomie – to wszystko już 31 grudnia o 19:50 pod Spodkiem w Katowicach oraz na antenie TVP2.
