Miłość się skończyła, a pierścionek został. Gwiazda „Top Model” ujawniła prawdę o przykrej pamiątce po drugim mężu
Jedno zdanie potrafi zranić mocniej niż cała historia rozstania. Joanna Krupa, w szczerej rozmowie z VIVĄ!, opowiada o relacji z byłym mężem, emocjach, które nie zniknęły po rozwodzie i słowach, które rozbiły wspomnienia na kawałki. „Wiesz, jak teraz o tym myślę, to żałuję, że tyle kasy wydałem na ten pierścionek zaręczynowy” – powiedział Douglas. A ona poczuła, jak wraca chwila zaręczyn, wiara w miłość na zawsze. Co stało się z tym pierścionkiem? Jaka jest jego dalsza historia?

Rozwód to nie zawsze rozdział zamknięty. Czasem to historia, która wciąż pisze się w cieniu wspomnień. Joanna Krupa nigdy nie ukrywała, że emocje po rozstaniu bywają skomplikowane – zwłaszcza gdy w grę wchodzi wspólne dziecko, codzienność pełna kompromisów i cienka nić porozumienia, którą łatwo zerwać jednym słowem. "Z jednej strony jest przeszłość, wspólne wspomnienia, emocje, które wciąż żyją gdzieś pod skórą. Z drugiej nowe życie, które trzeba zbudować osobno, z szacunkiem, ale już bez złudzeń. My naprawdę się staramy. Dla dobra dziecka, dla spokoju, dla siebie. Ale są momenty, kiedy ta cienka warstwa porozumienia pęka. Ostatnio… Douglas powiedział coś, co mnie zaskoczyło i zabolało. Nawet bardzo", wyznała w rozmowie z VIVĄ! Wiktorowi Słojkowskiemu.
Joanna Krupa usłyszała, „Wiesz, jak teraz o tym myślę, to żałuję, że tyle kasy wydałem na ten pierścionek zaręczynowy” – wyznał Douglas, a ona poczuła, jak wraca tamta chwila, w której wierzyła, że spotkała miłość na całe życie. "Naprawdę myślałam, że spotkałam miłość na całe życie. Wróciło wspomnienie naszych zaręczyn i… nagle to wszystko zostało sprowadzone do pieniądza. Do cyfry. Do wydatku, który się nie zwrócił", mówiła. To nie była tylko biżuteria. To był początek ich historii. Dziś Joanna mówi o tym bez goryczy, ale z bolesną szczerością – bo każde zakończenie zostawia po sobie echo. Co stało się z pierścionkiem zaręczynowym, który Joanna Krupa otrzymała od byłego męża? Gwiazda Top Model ujawniła szczegóły.
Co stało się z jej pierścionkiem zaręczynowym, który otrzymała od drugiego męża? Gwiazda TVN odsłania tajemnice
– Zdradzisz mi, co to były za słowa?
Rozmawialiśmy o przeszłości, wspominaliśmy jakieś nasze początki i wtedy rzucił: „Wiesz, jak teraz o tym myślę, to żałuję, że tyle kasy wydałem na ten pierścionek zaręczynowy”. To było jak cios. W jednej chwili wszystko wróciło: tamten moment, gdy mi się oświadczył, emocje, przekonanie, że to ta miłość, ta droga. Naprawdę myślałam, że spotkałam miłość na całe życie. Wróciło wspomnienie naszych zaręczyn i… nagle to wszystko zostało sprowadzone do pieniądza. Do cyfry. Do wydatku, który się nie zwrócił.
– Mogło zaboleć.
Zabolało, i to bardzo! I mnie te słowa bolą do dziś. Zdeprecjonował coś, co było prawdziwe. To nie był tylko pierścionek. To był symbol zaufania, obietnicy, wiary. I choć wszystko się skończyło, przecież nie było udawane. Nie wiem, może powiedział to bezmyślnie. Może to był sposób na oswojenie bólu, który on też w sobie nosi. Ale we mnie to zdanie zostało. Jak zadra. Jak echo, które wraca wieczorami, kiedy zostajesz sam ze swoimi myślami.
Czytaj też: Po rozwodzie usłyszała od byłego męża jedno zdanie. Nikt tego nie wiedział. Teraz ujawniła prawdę
– Masz jeszcze ten pierścionek?
Tak, mam go. Oczywiście już go nie noszę i szczerze mówiąc, nie mam wobec niego żadnego stosunku emocjonalnego. To była miła chwila, piękny gest… ale ta chwila minęła i już nie wróci. Teraz ten pierścionek jest dla mnie po prostu przedmiotem – wspomnieniem, które nie budzi we mnie ani smutku, ani sentymentu. Wielu znajomych mówiło mi, żebym go sprzedała – twierdzili, że taki przedmiot może mieć w sobie negatywną energię, że warto się go pozbyć i zamknąć ten rozdział. Ale ja nigdy nie patrzyłam na to w ten sposób. To pierścionek z diamentami, więc trzymam go dla mojej córki Asi. Kiedyś jej go przekażę
i to ona zdecyduje, co z nim zrobić – może będzie chciała go nosić, a może sprzedać. To już będzie jej wybór. Podobnie mam z pierścionkiem od mojego poprzedniego partnera Romana. Też nigdy nie zdecydowałam się go oddać ani sprzedać. Nie dlatego, że coś do niego czuję, tylko dlatego, że diamenty to inwestycja – a ja lubię myśleć praktycznie.

– To bardzo poruszające…
Bo to nie jest tylko biżuteria. To emocje zamknięte w przedmiocie. My, kobiety, mamy zdolność
nadawania rzeczom sensu, głębi, znaczenia. Chciałabym, żeby Asia kiedyś wzięła ten pierścionek do ręki i pomyślała: „Moja mama była silna. Nie dlatego, że nie cierpiała. Ale dlatego, że się podniosła. Że nie zatraciła siebie nawet wtedy, gdy życie ją zaskoczyło”. To będzie może jej lekcja, że z każdego rozdziału można coś wynieść. Nawet jeśli zakończenie nie jest takie, jak sobie wymarzyłaś.
– Naprawdę nie kusiło Cię, żeby w złości się go pozbyć?
W złości? Może kiedyś, chwilami. Ale ja już nie działam impulsywnie. Wiem, że złość jest jak burza, czyli głośna, intensywna, ale przemija. A potem zostajesz z pustką i żalem, że coś zniszczyłaś. Ja chcę budować. Nawet jeśli to budowanie z popiołów. Zrozumiałam, że nie chcę żyć w emocjonalnym bankructwie. Że wartość, jaką mam jako kobieta, nie jest mierzona w karatach. To nie pierścionek mnie definiuje ani wspomnienie, ani słowo wypowiedziane w emocjach. Definiuje mnie to, jak żyję dzisiaj. Jak uczę moją córkę miłości, bliskości, czułości. Jak uczę ją tego, że porażka nie musi być końcem. Może być początkiem.
– A jeśli Asia kiedyś zapyta Cię o ten pierścionek?
Powiem jej prawdę. Że dostałam go w chwili, gdy wierzyłam, że to będzie na zawsze. Że się pomyliłam. Ale że to niczego nie odbiera tej chwili. I że każda kobieta ma prawo się mylić. Ma prawo ufać, kochać i… nie zawsze wygrywać. Powiem, że ten pierścionek nie jest symbolem bajki, tylko prawdziwego życia. To jest dużo więcej warte.
Sprawdź też: Rozlicza się z przeszłością, odnalazła siebie na nowo. Dziś mówi o nowym początku i miłości, która ją odmieniła
Cały wywiad dostępny w nowym numerze VIVY! Magazyn w punktach sprzedaży w całej Polsce do kupienia od czwartku, 24 lipca.

