Musiała chować się przed szaleńcem, rodzice bali się o jej bezpieczeństwo. Tak wspominają trudne chwile
Lata spędzone w Pałacu Prezydenckim nie były dla Aleksandry Kwaśniewskiej okresem beztroskiego dorastania. Jak wyznała Jolanta Kwaśniewska w szczerej rozmowie z Małgorzatą Rozenek-Majdan, jej córka musiała mierzyć się z nieustanną presją, groźbami, a nawet dramatycznym incydentem z udziałem nieznanego mężczyzny na uczelni.

Jolanta Kwaśniewska w poruszającej rozmowie z Małgorzatą Rozenek-Majdan zdradziła, z jakimi zagrożeniami musiała mierzyć się jej córka Aleksandra podczas lat spędzonych w Pałacu Prezydenckim. Groźby, fałszywe legitymacje, incydent z „szaleńcem” – historia pierwszej córki szokuje.
Jak wyglądało życie Aleksandry Kwaśniewskiej w Pałacu Prezydenckim?
Jolanta Kwaśniewska wraz z rodziną zamieszkała w Pałacu Prezydenckim pod koniec grudnia 1995 r. Wraz z nią i prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim zamieszkała ich 14-letnia córka Aleksandra. Przez kolejne 10 lat Ola dorastała w centrum życia politycznego kraju, jednak jak ujawniła Jolanta Kwaśniewska – ich życie nie było pozbawione trosk i obaw.
Aleksandra Kwaśniewska, choć formalnie nie pełniła żadnej funkcji publicznej, zyskała nieoficjalny tytuł „pierwszego dziecka” III RP. Jak podkreśliła jej matka, to właśnie Ola sama narzuciła sobie ograniczenia wynikające z tej roli, co niepokoiło rodziców.

„Pierwsza córka” i ciężar odpowiedzialności – co wyznała Jolanta Kwaśniewska?
W rozmowie z Małgorzatą Rozenek-Majdan w podcaście „Z bliska”, Jolanta Kwaśniewska szczerze przyznała, że bardziej niż o siebie, martwiła się o Olę. Według niej, Ola była „bardzo fajnym dzieckiem”, które nigdy nie przyniosło rodzicom wstydu. Mimo to, rola „pierwszej córki” była trudna – zwłaszcza w wieku nastoletnim, kiedy naturalne są okresy buntu i poszukiwania tożsamości.
Jolanta Kwaśniewska wyznała, że nie było potrzeby przeprowadzania z córką specjalnej rozmowy o odpowiedzialności. W 1996 roku nie było paparazzi, a BOR bardzo rzadko ingerował. Ola mogła żyć w miarę normalnie, ponieważ jej wizerunek nie był jeszcze tak powszechnie rozpoznawalny.
Ochrona i zagrożenia – BOR, Wołomin i fałszywe legitymacje
Z czasem pojawiły się jednak realne zagrożenia. Jak opowiedziała była pierwsza dama, Aleksandra Kwaśniewska korzystała ze sfałszowanej legitymacji szkolnej, by ukryć swoją tożsamość podczas wyjazdów. Wprowadzono również środki ostrożności w szkole – pani woźna i koledzy z klasy byli czujni, a BOR obserwował sytuację w cywilu.
Szczególne poruszenie wywołała informacja, że „Wołomin się odgraża”. Nie podano szczegółów, ale alert bezpieczeństwa w szkole został wprowadzony. Jak podkreśliła Jolanta Kwaśniewska, nie było wtedy poważnych incydentów, jednak rodzina była świadoma potencjalnych niebezpieczeństw.
CZYTAJ TEŻ: To dlatego Kuba Badach tak dobrze dogaduje się z Jolantą Kwaśniewską. Nikt się tego nie spodziewał
Szokujący incydent na studiach – „szaleniec” szukał Oli
Prawdziwe zagrożenie pojawiło się dopiero w czasie studiów Aleksandry Kwaśniewskiej. Jak ujawnia Jolanta Kwaśniewska, na wydziale uczelni pojawił się mężczyzna, który szukał Oli. Zachowywał się agresywnie, dopytywał o miejsce jej pobytu, co wywołało duże poruszenie.
Wykładowczyni, widząc zagrożenie, ukryła się w pomieszczeniu, a na miejsce została wezwana policja. Mężczyzna został zatrzymany. Jolanta Kwaśniewska określiła go jako „szaleńca”, co podkreśla skalę zagrożenia, z jakim musiała mierzyć się jej córka.

Jolanta Kwaśniewska o lękach i emocjach matki
W swojej wypowiedzi była pierwsza dama nie ukrywała emocji. Z rozbrajającą szczerością przyznała, że bardziej martwiła się o córkę niż o siebie. Jako matka, widząc jak wiele ograniczeń Ola nałożyła na siebie sama, czuła niepokój i współczucie.
Wspomnienia z życia w Pałacu Prezydenckim, mimo że pełne blasku, miały również swoją ciemną stronę. Historia Aleksandry Kwaśniewskiej pokazuje, że bycie „pierwszym dzieckiem” to nie tylko prestiż, ale też ogromna presja i konieczność mierzenia się z zagrożeniami.

Źródło: Plejada