Reklama

Robin Williams, jeden z najwybitniejszych aktorów w historii Hollywood, przez lata rozśmieszał i wzruszał widzów na całym świecie. Jednak za kulisami swojej kariery zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi i psychicznymi. 11 sierpnia 2014 roku odszedł, pozostawiając w żałobie miliony fanów i najbliższych. Na dwa tygodnie przed tym dramatycznym wydarzeniem podarował swojej córce prezent, który stał się bezcennym symbolem jego miłości i ostatnim gestem ojcowskiego ciepła.

Reklama

Ostatni gest miłości

Robin Williams od lat cieszył się opinią jednego z najbardziej utalentowanych i charyzmatycznych aktorów w historii kina. Jednak prywatnie zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi oraz osobistymi trudnościami. W sierpniu 2014 roku świat stracił gwiazdę, która wniosła w życie milionów ludzi ogrom radości i nadziei...

Na dwa tygodnie przed tym smutnym wydarzeniem aktor nie mógł uczestniczyć w 25. urodzinach swojej córki Zeldy. Postanowił jednak, że mimo nieobecności, przekaże jej prezent pełen symboliki. Wybrał naszyjnik z wygrawerowanym napisem: „Zawsze będziesz moją gwiazdą”. Ten drobny, ale niezwykle wymowny gest stał się jednym z najcenniejszych wspomnień w jej życiu.

Czytaj też: Ocalił życie wielu ludziom, do dziś są mu za to wdzięczni. Robin Williams w poruszających wspomnieniach syna

Choroba, która zmieniła wszystko

W ostatnich latach życia Robin Williams zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Początkowo zdiagnozowano u niego chorobę Parkinsona, jednak po czasie okazało się, że prawdziwym powodem pogarszającego się stanu zdrowia było otępienie z ciałami Lewy’ego – rzadka i niezwykle trudna w leczeniu choroba neurologiczna.

Aktor cierpiał również na liczne dolegliwości fizyczne, w tym problemy ze snem oraz drżenie dłoni. Z każdym miesiącem objawy nasilały się, odbierając mu siły i radość życia. W połączeniu z wcześniejszymi problemami zdrowotnymi i psychicznymi stan ten stał się ogromnym wyzwaniem.

Zobacz także: Nic nie zapowiadało tragedii. Mroczne kulisy śmierci Robina Williamsa wyszły na jaw dopiero po latach...

Wspomnienia rodziny i fanów

Odejście Robina Williamsa było ogromnym ciosem dla jego rodziny i milionów fanów na całym świecie. Jego najstarszy syn, Zachary, wielokrotnie wspominał ojca w mediach społecznościowych. W jednym z poruszających wpisów z okazji jego 73. urodzin napisał:
„Tato, w dniu twoich urodzin chcę powiedzieć ci, że pamiętam cię za nadzieję i radość, jaką wnosiłeś w życie. Nie ma tygodni, żeby ktoś nie powiedział mi, jak bardzo pomogłeś innym przetrwać trudne chwile. Jestem bardzo wdzięczny i dumny z tego, że jestem twoim synem. Kocham cię na zawsze”.

Zachary wspominał także charakterystyczne spojrzenie ojca – radosne, ciekawskie i pełne miłości – które na zawsze zapadło w pamięć bliskim. Wspomnienia te pokazują, jak ogromny wpływ miał Robin Williams na życie nie tylko swojej rodziny, ale też niezliczonych osób na całym świecie.

Dziedzictwo artysty

Robin Williams pozostawił po sobie dziesiątki niezapomnianych ról – od „Pani Doubtfire” przez „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” po „Buntownika z wyboru”. Jego humor, empatia i niezwykła umiejętność łączenia komedii z dramatem sprawiły, że stał się jednym z najbardziej cenionych aktorów swojego pokolenia.

Dziś, ponad dekadę po jego odejściu, wciąż jest wspominany nie tylko jako artysta, ale przede wszystkim jako ciepły, troskliwy człowiek. Naszyjnik, który podarował córce, pozostaje symbolem jego bezwarunkowej miłości – przypomnieniem, że nawet w trudnych chwilach starał się dawać swoim bliskim to, co najcenniejsze.

Marsha Garces Williams, Robin Williams z córką Zeldą, marzec 1991 r.
Marsha Garces Williams, Robin Williams z córką Zeldą, marzec 1991 r. Fot. Vinnie Zuffante/Getty Images
Reklama

Źródła: viva.pl, rozrywka.o2.pl

Reklama
Reklama
Reklama