Na ekranie byli parą, a w życiu…? Mijają lata, a oni wciąż są nierozłączni. Gwiazdor „Dziennika Bridget Jones” odkrył prawdę o tej relacji
Poznali się na planie „Dziennika Bridget Jones” i stworzyli jeden z najbardziej pamiętnych ekranowych duetów w historii komedii romantycznej. Po ponad dwóch dekadach, Renée Zellweger i Hugh Grant wciąż są sobie bliscy – nie jako para, lecz jako przyjaciele. Ich relacja to dowód na to, że prawdziwa więź może przetrwać każdą próbę czasu – także tę, którą stawia życie poza planem filmowym.

Czas mija, filmy się starzeją, ale prawdziwe więzi nie przemijają. Hugh Grant i Renée Zellweger poznali się ponad dwie dekady temu na planie „Dziennika Bridget Jones”. Choć byli tylko partnerami na ekranie, ich relacja przetrwała próbę czasu. Dziś wciąż piszą do siebie długie listy – pełne czułości, wspomnień i cichego porozumienia, które nie potrzebuje braw ani kamer. Tak aktor mówił o tej relacji.
Hugh Grant i Renée Zellweger: Od ekranowego romansu do autentycznej przyjaźni
Gdy w 2001 roku na ekrany wyszedł „Dziennik Bridget Jones”, świat zakochał się nie tylko w niezdarnej, pełnej uroku bohaterce, ale także w relacji, jaką Renée Zellweger i Hugh Grant stworzyli na ekranie. Ona – urocza, zagubiona trzydziestolatka, on – bezwstydny czaruś z ciętym językiem. Ta rola stała się dla aktora znakiem rozpoznawczym – charyzmatycznego, bezczelnie czarującego Daniela Cleavera. To właśnie on wprowadził do życia tytułowej bohaterki zamieszanie, urok i niekończące się komplikacje, tworząc elektryzujący ekranowy trójkąt z Markiem Darcym (Colin Firth) i samą Bridget (Renée Zellweger).
Grant wielokrotnie z uśmiechem przyznawał, że Cleaver to postać zaskakująco bliska jemu samemu. Znajomi aktora żartowali, że nigdy nie był tak autentyczny, jak wtedy, gdy wcielał się w tego niepoprawnego uwodziciela. I chociaż w sercu Bridget finalnie zwyciężyła stabilność i romantyzm Marka, Daniel – z całym swoim urokiem i niedojrzałością – na zawsze pozostał niezapomniany. Jednak niezwykłe było to, co wydarzyło się poza planem.


Między aktorami narodziła się przyjaźń – trwała, szczera, odporna na presję czasu i show-biznesu. Kilka lat temu w jednym z wywiadów Hugh Grant przyznał, że Renée Zellweger to jedna z nielicznych aktorek, z którymi nigdy się nie pokłócił. Co więcej – nadal są blisko i regularnie wymieniają się długimi mailami. „Uwielbiam Renée. To jedna z niewielu aktorek, z którymi się nie pokłóciłem. Od początku świetnie się dogadywaliśmy i tak zostało. Nadal wymieniamy się długimi mailami, w których opowiadamy, co słychać u każdego z nas”, relacjonował w programie The Jess Cagle Show.
Humor, czułość i wspomnienia z planu
Jedna z wypowiedzi aktora pokazuje, że Hugh Grant ma nie tylko brytyjskie poczucie humoru, ale i niezwykłą czułość wobec Renée Zellweger. „Renée kocha mnie, a ja kocham ją. Jest niesamowitą, genialną aktorką i wspaniałym, hojnym człowiekiem”, mówił w People. Wielokrotnie wspominał zabawne momenty z ich znajomości – jak choćby prezent od Renée: artystyczny album fotograficzny, który został skonfiskowany na lotnisku w Marrakeszu. „Kiedyś wysłała mi znakomity album fotograficzny, w którym były m.in. zdjęcia częściowo rozebranych kobiet. Doskonale to pamiętam, bo właśnie wylądowałem w Marrakeszu... i książka niestety została skonfiskowana”, powiedział z rozbrajającą szczerością w wymienionym wyżej wywiadzie.
Mimo że ich drogi zawodowe wielokrotnie się rozchodziły, aktorzy nigdy nie stracili kontaktu. Ona – zdobywczyni dwóch Oscarów, on – gwiazda brytyjskich komedii i ceniony aktor dramatyczny. A jednak zawsze znajdowali czas, by podtrzymać więź, która narodziła się na planie Bridget Jones.

Znów razem – po 24 latach na premierze czwartej części kultowego filmu
Po ponad dwóch dekadach od premiery pierwszej części, Hugh Grant i Renée Zellweger znów stanęli ramię w ramię – tym razem na czerwonym dywanie w Paryżu w styczniu 2025 roku. Okazją była premiera nowego filmu z kultowej serii: „Bridget Jones: Szalejąc za facetem”. Na ekranie spotkali się po raz kolejny. Wcześniej Hugh Grant wrócił na ekrany w sequelu z 2004 roku, znów igrając z uczuciami.
A jak się prezentowali podczas uroczystego wydarzenia? Renée Zellweger zachwyciła w długiej, koronkowej sukni z odważnym rozcięciem – stylizacji, która subtelnie nawiązywała do jej kreacji z premiery filmu „Dziennik Bridget Jones”. Hugh Grant postawił na klasykę – czarny garnitur i biała koszula. Razem wyglądali jak wyjęci z kadru starego filmu – eleganccy, uśmiechnięci i pełni wzajemnego ciepła.
Podczas premiery nie szczędzili sobie przyjacielskich gestów i czułości, które rozczuliły fanów i media. Ich ponowne spotkanie przypomniało, jak silna i piękna może być więź zbudowana na zaufaniu i szczerości. Relacja Zellweger i Granta to coś znacznie więcej niż wspólne zdjęcia i wspomnienia z planu. To przykład na to, że w branży, gdzie wszystko jest ulotne, można stworzyć coś trwałego. Nie byli parą w prawdziwym życiu, ale dla wielu fanów ich więź pozostaje jedną z najpiękniejszych filmowych przyjaźni, które przeniosły się poza ekran.
Sprawdź też: Wielu próbowało im wmówić romans. Ten oscarowy duet skrywa inny sekret. Hollywood dawno nie widziało takiej relacji
Bridget w nowoczesnym świecie – nowy film, nowe wyzwania
„Bridget Jones: Szalejąc za facetem” to czwarta część kultowej serii. Bridget wciąż szuka miłości, ale tym razem robi to w świecie aplikacji randkowych. Film porusza tematykę nowoczesnych relacji, próbując znaleźć odpowiedź na pytanie: jak pogodzić życie zawodowe, samotne macierzyństwo i emocjonalny rollercoaster? Renée Zellweger przyznała, że powrót do tej roli po latach był dla niej niezwykłą przygodą. „To niezwykłe doświadczenie móc odgrywać daną rolę na różnych etapach jej życia”, mówiła w wywiadzie dla Vogue’a.
Źródło: Interia, People, Dzień Dobry TVN.pl

