Reklama

Ma 30 lat, a na koncie sześć złotych medali żużlowych mistrzostw świata. Ale to nie one są najważniejsze. Najważniejszy jest… dom. O determinacji, konsekwencji i życiu żużlowca z Bartoszem Zmarzlikiem rozmawiała Katarzyna Piątkowska.

Bartosz Zmarzlik o sporcie, miłości i ukochanych synach. Wywiad VIVA!

[...]

– Żyje Pan w drodze?

Tak, ale nie znikam z domu w marcu i nie pojawiam się w nim aż do października. Wiem, że na przykład tenisiści zaczynają sezon turniejowy w styczniu, a kończą w grudniu. Jak w styczniu wyjadą, to nie ma ich 11 miesięcy. Ja w poniedziałek wyjeżdżam na prom do Szwecji. We wtorek ścigam się w lidze szwedzkiej, w środę już jestem z powrotem w domu, w czwartek mam czas na ogarnięcie spraw firmowych. Poza tym w sporcie żużlowym trzeba bardzo dużo czasu na to, żeby utrzymać sprzęt w idealnym stanie. Do tego potrzeba ludzi, bez których by się to nie udało. We czwartki więc zazwyczaj spędzamy długie godziny w warsztacie. Piątek – obowiązkowy trening. Sobota – eliminacje czy zawody, mistrzostwa Polski czy świata, w niedzielę – liga polska, w poniedziałek… na prom.

– Kiedy zatem ma Pan czas na życie rodzinne?

W międzyczasie (śmiech). I w zimie, kiedy mogę bliskim poświęcić więcej czasu. Ale przy dobrze ułożonym kalendarzu tak naprawdę mam czas na wszystko, a przede wszystkim na to, żeby być dla moich synków ojcem obecnym.

Bartosz Zmarzlik, VIVA! 23/2025.
Bartosz Zmarzlik, VIVA! 23/2025. Fot. Mateusz Stankiewicz/Feed Me Lab

– Jest Pan zadowolony z miejsca, w którym jest?

Jak mógłbym nie być? Sześć razy zdobyłem tytuł mistrza świata, zbudowałem dom na wzór swojego rodzinnego domu. Założyłem rodzinę. Mam kochającą żonę i dwóch fantastycznych synów. Mam wielkie wsparcie od rodziny i kocham to, co robię.

– Płacze Pan czasem?

Wzruszam się.

– Ze szczęścia?

Głównie. I po dużych sukcesach. Ale najwięcej wzruszenia wywołują we mnie moi synowie. Byłem przy ich narodzinach, a jak o nich opowiadam, zawsze mam łzy w oczach… To jest zastanawiające, że na myśl o nich potrafię się rozkleić. Ale co zrobić? Uważam, że moim największym szczęściem jest poczucie, że jestem spełnionym mężczyzną, dobrym mężem i tatą. I budowanie relacji z dziećmi jest moją największą życiową misją. Bo dom to jest fundament wszystkiego. Jak w życiu prywatnym jest wszystko dobrze poukładane, to można góry przenosić.


Cały wywiad znajdziesz w nowym numerze VIVY! Magazyn dostępny w punktach sprzedaży w całej Polsce od czwartku, 4 grudnia.

Okładka VIVA 23/2025
Fot. Mateusz Stankiewicz/Feed Me Lab

Co jeszcze w VIVIE! 23/2025?!

Anastazja Jakubiak. Tylko nam żona Tomka Jakubiaka opowiada o budowaniu życia od nowa po stracie męża.

Anastazja Jakubiak, VIVA! 23/2025
Anastazja Jakubiak, VIVA! 23/2025 Fot. Krzysztof Opaliński

Małgorzata Niezabitowska i Feliks Falk. W rozmowie o sile przyjaźni, przyzwoitości, sztuce i duchowości.

Małgorzata Niezabitowska i Feliks Falk, VIVA! 23/2025
Małgorzata Niezabitowska i Feliks Falk, VIVA! 23/2025 Fot. Rafał Masłow

Anna Rusowicz. Córka Ady Rusowicz i Wojciecha Kordy o swojej drodze do przebaczenia.

Anna Rusowicz, VIVA! 23/2025
Anna Rusowicz, VIVA! 23/2025 Fot. Krzysztof Opaliński

Mariola Bojarska-Ferenc. Prowadząca podcast VIVA! Bez Tabu w rozmowie... bez tabu.

Mariola Bojarska-Ferenc, VIVA! 23/2025
Mariola Bojarska-Ferenc, VIVA! 23/2025 Fot. Łukasz Kuś
Reklama
Reklama
Reklama