Reklama

Rodzina Przybyszów w wyjątkowej rozmowie z magazynem VIVA! opowiada o wspólnym życiu, artystycznych pasjach i codzienności w sandomierskiej wsi.

Natalia i Paulina Przybysz. To podziwiają w rodziacach

[...]

Twoje recitale z piosenek Hanki Ordonówny i Édith Piaf robią furorę.

Ania: To moje idolki. Jeżdżę z ich piosenkami po kameralnych salach w Polsce, śpiewam i przeplatam to anegdotami z życia artystek. Robię też recitale u nas w domu. Wcielam się w ich postaci. Ordonkę śpiewam stylizowanym głosem, jakby z przedwojennej płyty, a gdy śpiewam Piaf, zakładam perukę, jej ulubiony krzyżyk rubinowy i kolczyki. Przy „Mon Dieu” ludzie się wzruszają i czasem płaczą.

Widzę w Twoim domu mnóstwo obrazów. Jesteś malarką?

Ania: Jestem malarką własnego życia. To są pejzaże, portrety, kwiaty, konie. Ukończyłam Wyższą Szkołę Sztuk Plastycznych w Poznaniu. Zawsze ciągnęło mnie do malowania dużych obrazów. Ojciec mówił: „Maluj małe, bo kto to kupi, ludzie mają małe mieszkania”. Dziś wystawiam i maluję na zamówienie. Tato pięknie rysował, został retuszerem offsetowym w drukarni, zachęcał mnie do malowania. Potem pytał: „Co ty z tym śpiewaniem?”. A ja: „Ależ ja maluję też głosem”. Śpiewałam od dziecka, nawet na klatkach schodowych, aż wychodziły sąsiadki. Występowałam też w Domu Kultury we Włochach z chórem i tańczyłam kujawiaka w stroju ludowym.

Powiedziałaś, Natalio, że mama uwrażliwiła Cię na światło i piękno.

Natalia: Napisałam piosenkę pod tytułem „Królestwo światła” o takim postrzeganiu świata, jakiego nauczyła mnie mama. Jechałyśmy dokądś, padał deszcz lub świeciło słońce, a mama mówiła: „Patrz! Dlaczego nie patrzysz, to jest jak obraz”.

Paulina: Zawsze podziwiałam dzielność mamy. Nie poddała się chorobie i wciąż odkrywa patenty na to, jak z nią żyć. Tę cechę charakteru widzę u siebie – gotowość na trudy i znajdowanie kreatywnych rozwiązań.

CZYTAJ TEŻ: Tylko w VIVIE! Rodzina Przybyszów udzieliła tak szczerego wywiadu. Ujawnili rodzinne tajemnice. Tego nikt się nie spodziewał

Anna i Jacek Przybyszowie, Paulina Przybysz, Natalia Przybysz, Viva! 24/2025
Anna i Jacek Przybyszowie, Paulina Przybysz, Natalia Przybysz, Viva! 24/2025 Zdjęcia Bart Pogoda/Visual Crafters

Natalia i Paulina Przybysz o tym, co zawdzięczają rodzicom

A jaką rolę w Waszym życiu odegrał tata?

Natalia: Wciąż korzystam z jego muzycznej wiedzy. Pamiętam, jak byłam sparaliżowana, zdając do szkoły muzycznej drugiego stopnia na rytmikę. Rozpłakałam się, bo nie mogłam zagrać Bacha. Komisja zlitowała się nade mną i zapytała: „A może coś zaśpiewasz?”. Zagrałam Raya Charlesa „Hallelujah” w wersji, której tata nauczył mnie grać, i zdałam. Językiem miłości taty jest albo jedzenie, albo granie. Albo karmi, albo gra i mówi: „Zaśpiewaj »Baby Please Come Home« albo »My Funny Valentine«. Tak komunikuje się z nami i ze światem.

Paulina: Kocham w tacie luz i pragmatyzm. Myślę, że przekazał mi w genach swój spokój i racjonalne podejście do trudnych sytuacji. Sama wciąż mówię do moich dzieci, jak ruszamy przez ulicę: „Dzieci, idziemy przez ulicę i proszę nie wpadać pod samochód”, co nas kiedyś śmieszyło, ale nauczyło uważności. Generalnie w ojcu wyczuwam dużo zen, a w mamie ogniste chi. Dobrze, że się uzupełniają i nakręcają się nawzajem.

Jaka muzyka pasowałaby do pięknej sandomierskiej scenerii?

Natalia: Mam taki wiersz Miłosza, „Drzewo”, który pasuje i jest trochę moją modlitwą. „Jestem malutkim ptaszkiem w ogromnym szczęśliwym drzewie, a to drzewo nie rośnie w lesie, bo samo jest całym lasem. W nim mój początek, pamięć i zaniemówienie, bo nie chcę być nazwany żadnym wyrazem”. Przywołuję go sobie podczas porannej medytacji.

Paulina: Mama mówi, że słyszy Chopina, jak patrzy na wierzby, kiedy idziemy przez pola i wąwozy z Andruszkowic na sandomierską starówkę. Ja chyba ostatnio słyszę bardziej Johna Coltrane’a, może „Love Supreme”…

Od niedawna można medytować na tarasie przed domem…

Jacek: Zbudowałem go do różnych celów, ale funkcjonuje też jako scena muzyczna pod dachem, na której odbywają się koncerty, występy dzieci z GOK dla sąsiadów i mieszkańców naszej wsi. Drugą, mniejszą scenę mamy w naszej artystycznej stodole. Może zjemy pomidorówkę?

Ania: Jacek, nie teraz, zamieszaj cieciorkę… Jesteśmy wegetarianami. W domu jest podział ról. Jacek robi gościom kawki i gra na fortepianie, a my relaksujemy się na tarasie. Mogę tu malować, czytać i ćwiczyć tai-chi. W Warszawie prowadziłam grupy tai-chi, bo jestem instruktorem, ale na wsi wszyscy są ciągle zajęci. Ćwiczę więc sama i, Elu, zapraszam.

[...]

Rozmawiała Elżbieta Pawełek. Cała rozmowa dostępna w najnowszym numerze magazynu VIVA!.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tylko w VIVIE! opowiedzieli o kulisach związku i szczerej miłości. Cezary Pazura ujawnił, czego nauczyła go żona

Anna i Jacek Przybyszowie, Paulina Przybysz, Natalia Przybysz, Viva! 24/2025
Anna i Jacek Przybyszowie, Paulina Przybysz, Natalia Przybysz, Viva! 24/2025 Zdjęcia Bart Pogoda/Visual Crafters
Reklama
Reklama
Reklama