Nie chciał już grać. Marina jednym zdaniem zmieniła wszystko. Szczęsny zdradza kulisy decyzji o Barcelonie
On chciał zniknąć ze sceny niepokonany. Ona wiedziała, że to jeszcze nie czas. Gdy jeden świat się kończył, drugi właśnie się zaczynał – pełen nieplanowanych przeprowadzek, łez szczęścia i cichych rozmów na klatce schodowej. Marina i Wojciech Szczęśni uchylają drzwi do swojego prywatnego świata, w którym dom to nie adres, a ludzie, którzy są razem.

- Katarzyna Piątkowska
On jest piłkarzem, ona piosenkarką. On decyduje, gdzie mieszkają, ona ogarnia codzienność. Ona jest bardziej otwarta, on lubi wyjść po angielsku. Doskonale się uzupełniają, prowadzą wspólne biznesy , ale dobrze wiedzą, czyja kariera jest w tym układzie na pierwszym miejscu. Marina Łuczenko-Sczęsna i Wojciech Szczęsny opowiedzieli Katarzynie Piątkowskiej o swoim związku, życiu w Barcelonie, priorytetach i... kompletnej rodzinie.
Wojciech i Marina Szczęśni o przeprowadzce do Barcelony
[...]
Przeprowadzka do Barcelony dla Was wszystkich była chyba sporą niespodzianką.
Marina: To dlatego my już nic nie planujemy na przyszłość, bo los lubi nam płatać figle. Tylko gdy mieszkaliśmy we Włoszech, planowaliśmy, co zrobimy po tym, jak Wojtek zakończy karierę. Czuliśmy, że to nie było nasze miejsce.
Wojtek: Po rozstaniu z drużyną Juventusu miałem nadzieję, że przynajmniej przez rok będziemy mieszkali w naszej ukochanej Marbelli, a ja nic nie będę robił. Marzyłem o długich wakacjach. Noelka już była na świecie, a ja bardzo chciałem być blisko swojej rodziny. Chciałem pomagać Marinie, zawsze móc odwieźć Liama do szkoły.
Ten stan trwał…
Wojtek: …niestety tylko trzy miesiące. Z moich planów totalnego leniuchowania nic nie wyszło, a kolejne miesiące okazały się niezwykle pracowite. Po co więc planować, jak los i tak może pokierować nami inaczej, niż to sobie wymyśliliśmy?

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rzadko o nim wspomina, teraz ujawniła prawdę. Ikona estrady o swoim partnerze mówi wprost. Nigdy nie była tak szczera
Wojciech Szczęsny chciał zakończyć karierę. Marina jednym zdaniem zmieniła wszystko
Nie mów, że jesteś zły na los, że pozwolił Ci zostać zawodnikiem FC Barcelony.
Wojtek: Ani przez sekundę nie żałowałem, że tak się stało. Ale gdy przyszła ta propozycja, miałem nadzieję, że Marina się nie zgodzi.
Marina: A ja powiedziałam: „Kochanie, nie martw się, ja tu wszystko ogarnę, a ty jedź na testy do Barcelony”. Wiem, że Wojtek był zmęczony i chciał odpocząć, ale uważałam, że to nie był już jego czas na emeryturę. Gdy przyznał, że ma zamiar to zrobić, powiedziałam: „Wojtek, tak po prostu? To tyle?”. A on odpowiedział: „To jest koniec, Marina”. W tamtym momencie był pewien swojej decyzji. I jeszcze nie chciał hucznego pożegnania.
Wojtek: Lubię wychodzić po angielsku. Mam w tym lata doświadczeń (śmiech). Bardzo nie chciało mi się znów przeprowadzać do kolejnego kraju. Po ogłoszeniu decyzji o odejściu z Juventusu otrzymałem kilka ciekawych propozycji. Ale one były tylko na rok. Kiedy się zorientowałem, że na każdą mówię „nie”, zrozumiałem, że mi się po prostu nie chce już grać. Nie zależało mi, żeby przedłużyć karierę na chwilę. Poza tym Liam poszedł już do szkoły, nie chciałem narażać go na kolejne stresy związane ze zmianą miejsca zamieszkania. Dzieci naprawdę zmieniają naszą perspektywę.
Marina: Wojtek lubi wyzwania, a te propozycje nie mogły mu ich zagwarantować.
Wojtek: W tak krótkim czasie niczego bym tam nie zwojował. Dlatego wolałem zostać w domu.
Marina: Jak w piosence Perfectu – trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść niepokonanym. Wojtek mi wytłumaczył swoje racje, a ja je zaakceptowałam mimo mojego przeczucia, że to nie czas na żegnanie się z karierą.
[...]
Cały materiał dostępny w nowym numerze VIVY!. Magazyn w punktach sprzedaży w całej Polsce od czwartku, 23 października.
Co jeszcze w nowej VIVIE! 20/2025?!
Marina Łuczenko-Szczęsna i Wojciech Szczęsny: Szczerze o swoim związku, rodzicielstwie i o tym, czy uważają, że ich życie jest… piękne.

Katarzyna Zillmann: Mówi: „Nigdy nie ukrywałam w szafie tego, co czuję i z kim jestem…”.

O tym się mówi: Beckhamowie to coś więcej niż celebrycka para. Co naprawdę stanowi o sile ich rodziny?
Piotr Büchner: Jak odnieść sukces, opowiada jeden z najbogatszych Polaków.
MAGDALENA MOUSSON-LESTANG: Twórczyni Lilou, bizneswoman, matka trzech synów, kobieta, która nie boi się życiowych wolt.
Extra: Jane Goodall zmieniła nasze spojrzenie na zwierzęta, naturę i samych siebie.
