Reklama

Miała 18 lat i wielkie marzenia, gdy stanęła na planie „Wesela” Andrzeja Wajdy. Gabriela Kownacka trafiła od razu w sam środek świata gwiazd, ale zamiast wsparcia spotkała chłód i krytykę. Wojciech Pszoniak nie miał dla niej litości – chciał usunięcia jej z obsady. Ta relacja zaczęła się od upokorzeń, a skończyła niezwykłą przyjaźnią.

Reklama

On jej nie lubił, ona się go bała

Rok 1972. Gabriela Kownacka stawia pierwsze kroki na drodze aktorskiej. Ma 18 lat i właśnie dostała się do warszawskiej szkoły teatralnej. Los daje jej niepowtarzalną szansę – Andrzej Wajda obsadza ją w „Weselu”. Słynny reżyser szukał kandydatki do roli Panny Młodej. I wtedy zobaczył ją: subtelną, dziewczęcą Gabrielę, o urodzie przypominającej porcelanową figurkę – kruchą, a zarazem hipnotyzującą. „Do roli Panny Młodej wybrał Ewę Ziętek, a mi zaproponował zagranie Zosi. Wspominam o tym często, bo to jest taki debiut, który wydaje się niesamowicie atrakcyjny”, mówiła w jednym z wywiadów.

Debiut na planie „Wesela” miał otworzyć przed Gabrielą drzwi do świata filmu, stał się dla niej emocjonalnym rollercoasterem. Każdy dzień zdjęciowy był walką – z własnymi słabościami, a przede wszystkim z brakiem akceptacji. Rola Zosi, która na początku wydawała się wymarzonym startem, szybko stała się dla niej przekleństwem.

Czytaj też: Serialowy syn wspomina Gabrielę Kownacką. Wyznanie o ostatnich chwilach rozrywa serce na pół

Choć Andrzej Wajda był już wówczas ikoną polskiego kina, nie miał cierpliwości wobec aktorskich debiutów. Reżyser, słynący z wizjonerskiego podejścia, nie należał jednak do tych, którzy prowadzą młodych aktorów za rękę. Gabriela – zupełnie zielona, świeżo przyjęta na uczelnię – nagle znalazła się w oku cyklonu. Ramię w ramię z wielkimi nazwiskami, takimi jak Daniel Olbrychski, Marek Perepeczko czy Andrzej Łapicki. Czuła się zagubiona, a każdy ruch przed kamerą wydawał jej się niepewny i sztuczny. Nie wiedziała, jak zagrać, jak trafić w oczekiwania mistrza, który bardziej niż tłumaczyć – wymagał. „Kompletnie niczego nie umiałam. Ale to niczego... A pan Wajda nie jest reżyserem cierpliwym i niespecjalnie lubi pracować z młodymi ludźmi. W związku z tym przy piątej czy szóstej próbie wyciągnięcia ze mnie czegokolwiek, przekazywał mnie drugiemu reżyserowi Andrzejowi Kotkowskiemu i ten po prostu usiłował wyciągnąć ze mnie cokolwiek”, zwierzała się na antenie Radiowej Trójki.

I wtedy pojawia się on. Wojciech Pszoniak – aktor na szczycie, uznany, szanowany i... bezlitosny. Już pierwszego dnia na planie nazywa ją „blondyneczką bez krztyny talentu”.

Warszawa 05.1978. Aktorka teatralna i filmowa Gabriela Kownacka na Starym Mieœcie. meg PAP/Zbigniew Matuszewski Dok³adny dzieñ wydarzenia nieustalony. Warsaw May 1978. Theatre and film actress Gabriela Kownacka at the Old Town. meg PAP/Zbigniew Matuszewski Event date unknown.
PAP/Zbigniew Matuszewski

Wojciech Pszoniak: „Nie zagram z tą aktorką!”

To nie koniec upokorzeń. Pszoniak otwarcie protestował przeciwko jej obecności w filmie. Uważał, że nie jest w stanie dobrze odegrać swojej roli, jeśli partnerować mu będzie taka aktorka. Dla Gabrieli to cios, którego długo nie zapomni. „Na dźwięk mojego nazwiska dostawał białej gorączki. Wpadał w szał, ponieważ nie był w stanie, tak uważał, zagrać swojej roli dobrze, jeżeli Zosia będzie tak beznadziejna, jak ja”, relacjonowała po latach.

Aktor miał próbować nakłonić Wajdę, by wyrzucił ją z planu. Bez skutku. Dla młodej dziewczyny to była emocjonalna katastrofa. Miała dość. Chciała się poddać. Nawet deklarowała chęć oddania indeksu i porzucenia szkoły teatralnej. Na szczęście spotykała Andrzeja Łapickiego, który przekonał ją, by dała sobie szansę.

To był moment graniczny. Gabriela postanawia zawalczyć. Rezygnuje z grania przez resztę studiów, nie chce rzucać się w oczy, nie próbuje się wyróżniać. „Specjalnie się nie wybijałam. Żadnego z profesorów specjalnie nie zafascynowałam. O mnie opinia była taka, że jestem dość konwencjonalną aktorką czy młodą dziewczyną”, dodawała w Trójce.

Czytaj też: Ona była przy nim do końca. Oto niezwykła historia miłości Wojciecha Pszoniaka i jego żony

Gabriela Kownacka, 1977
Gabriela Kownacka, 1977 PAP/Bogdan Różyc
06.1975. Aktor Wojciech Pszoniak.
06.1975. Aktor Wojciech Pszoniak. Fot. /bpt/ PAP/CAF - Maciej Kłoś

Druga szansa – Gabriela Kownacka i film „Skazany”. Przyjaźń, która zaskoczyła wszystkich

Lata mijają. Gabriela kończy szkołę. Przed dyplomem dostaje propozycję udziału w zdjęciach próbnych do filmu „Skazany”. Nie wiedziała, że główną rolę gra... Wojciech Pszoniak.

Gdy to do niej dotarło, wpadła panikę. Chciała się wycofać. Liczyła, że może dzięki zmianie nazwiska – z Kwasz (panieńskiego) na Kownacka – nie zostanie rozpoznana. Ale Pszoniak rozpoznał ją od razu. I natychmiast zażądał, by nie była brana pod uwagę. Mimo to reżyser zaangażował ją do roli. „Jak się zorientował, że jestem brana pod uwagę do jednej z ról w "Skazanym", to krzyczał, że on wystąpi tylko pod warunkiem, że nie zagra "ta" aktorka”, wspominała Gabriela Kownacka.

Pierwsze dni są powtórką z przeszłości – chłód, napięcie, niechęć. Ale z czasem coś się zmienia. Gabriela pokazuje, że nie jest już tą samą, wystraszoną dziewczyną. Gra. I robi to dobrze. W końcu Pszoniak... akceptuje ją. A nawet… pojawia się między nimi przyjaźń. To, co początkowo było brutalnym odrzuceniem, przerodziło się w szacunek. Pszoniak dokładnie obserwował karierę Kownackiej. Śledził jej role i cenił.

Czytaj też: W ostatnich chwilach mogła liczyć na jego wsparcie. Syn Gabrieli Kownackiej był przy niej do samego końca

Warszawa, 1977 r. Wojciech Pszoniak (1942-) - polski aktor. Fotografia studyjna.,Image: 428136133, License: Rights-managed, Restrictions: Cena minimalna dla publikacji online 50 zł a dla drukowanych 250 zł, Model Release: no, Credit line: Janusz Sobolewski / Forum
Janusz Sobolewski / Forum

Tak Wojciech Pszoniak mówił o Gabrieli Kownackiej

Gdy odeszła nagle, Wojciech Pszoniak był jednym z pierwszych, którzy publicznie zabierają głos. Mówił o niej z czułością, nazywał przyjaciółką. Wspominał, że świat nie wykorzystał jej potencjału. Że wybór Teatru Kwadrat nie pomógł jej karierze, a mógł ją ograniczyć. Ale też zauważał, że Gabriela nigdy nie chciała być gwiazdą. Chciała być po prostu dobrą aktorką. I taką – według niego – była. „Gabrysia nie była typową aktorką, nie miała w sobie nawet odrobiny próżności. Była zbyt skromna do tego zawodu”, relacjonował na antenie Polskiego Radia.

Ostatni raz spotkali się w 1996 roku na planie ekranizacji powieści Marka Hłaski. Praca była przyjemnością. Atmosfera – pełna szacunku. Historia zatoczyła koło.

Reklama

Źródło: Pomponik, Retro Nostalgia

Gabriela Kownacka, Wojciech Pszoniak; 11. Festiwal Gwiazd w Gdańsku 2006
Gabriela Kownacka, Wojciech Pszoniak; 11. Festiwal Gwiazd w Gdańsku 2006 Fot. RAFAL Maciaga / Forum
Reklama
Reklama
Reklama