Nie tylko Świątek i Radwańska – ta Polka była pierwsza! Finał Wimbledonu 1937 wciąż zaskakuje
Na długo przed Igą Świątek i Agnieszką Radwańską, polski tenis miał swoją pierwszą ikonę. Jadwiga Jędrzejowska, urodzona tuż przy kortach AZS w Krakowie, była pionierką kobiecego tenisa w Polsce. Trzykrotnie grała w finałach turniejów wielkoszlemowych i zdobyła dziesiątki krajowych tytułów. Jej historia wciąż porusza i przypomina, jak wielką była postacią.

Zanim Iga Świątek zachwyciła świat swoimi zwycięstwami na kortach Rolanda Garrosa i Wimbledonu, zanim Agnieszka Radwańska dotarła do finału na trawiastych kortach Londynu, polski tenis miał już swoją pierwszą legendę. Jadwiga Jędrzejowska – nazwisko, które dziś zbyt rzadko pojawia się w medialnych dyskusjach o ikonach sportu, była pionierką w świecie zawodowego tenisa kobiet. W czasach, gdy nie grano jeszcze o wielomilionowe nagrody, a kobiety musiały walczyć o swoje miejsce na arenie sportowej, ona przebijała się do światowej czołówki. Jej finałowy występ w Wimbledonie w 1937 roku do dziś pozostaje jednym z najważniejszych wydarzeń w historii polskiego tenisa.
Początki tenisowej drogi: od kortów AZS po mistrzostwa Polski
Jadwiga Jędrzejowska urodziła się 15 października 1912 roku w Krakowie, tuż obok kortów Akademickiego Związku Sportowego. Już od najmłodszych lat przesiąknięta była atmosferą tenisa – najpierw jako podająca piłki, później jako zawodniczka. W wieku 13 lat została członkinią AZS. Trenowała głównie z chłopcami, gdyż dziewczęta z bogatych rodzin nie chciały z nią rywalizować.
W 1927 roku zdobyła swoje pierwsze mistrzostwo Polski w deblu w parze ze Stanisławą Groblewską. W sumie w krajowych rozgrywkach triumfowała aż 62 razy: 23 w singlu, 14 w deblu i 25 w mikście. Do tego dołożyła 26 tytułów międzynarodowej mistrzyni Polski.

Rok 1937 – Wimbledon i US National u stóp Jędrzejowskiej
Rok 1937 był przełomowy w karierze Jędrzejowskiej. Wystąpiła w dwóch finałach wielkoszlemowych – Wimbledonu i US National (obecnie US Open). Finałowy pojedynek Jędrzejowskiej na Wimbledonie w 1937 roku był jednym z najbardziej emocjonujących wydarzeń w historii polskiego tenisa. Jak relacjonował "Przegląd Sportowy", który wówczas nie ukazywał się codziennie i publikował wielodniowe korespondencje, turniej toczył się w sennej atmosferze – w loży prasowej drzemało kilku korespondentów. Jednak gra Jadwigi Jędrzejowskiej szybko rozbudziła emocje. Już w trzeciej rundzie rozgromiła angielską tenisistkę Miss Southwell 6:1, 6:1, a w trzech pierwszych meczach oddała rywalkom zaledwie sześć gemów. Jej styl gry był niewygodny i drażliwy dla przeciwniczek – miękki, ospały, ale skuteczny. W finale z Dorothy Round Jędrzejowska po przegranym pierwszym secie 2:6, wyrównała zwyciężając 6:2. W decydującym secie prowadziła 4:1 i 4:2, lecz ostatecznie przegrała 5:7. – "Dżed zmarnowała wspaniałą szansę. Mogła wygrać i powinna była wygrać, bo jest najlepszą tenisistką na świecie" – oceniano w "Przeglądzie Sportowym" z 5 lipca 1937 roku, wskazując, że zawiodły ją nerwy i "kompleks niższości".
Niedługo później dotarła do finału US National, gdzie zmierzyła się z chilijską zawodniczką Anitą Lizaną. Spotkanie zakończyło się porażką Polki 4:6, 2:6. Mimo braku triumfu, te dwa występy uczyniły ją międzynarodową gwiazdą.
Sprawdź też: To nagranie z 10-letnią Igą Świątek podbija internet. Tak zaczynała mistrzyni!
Roland Garros 1939 – blisko historycznego triumfu
Trzeci wielkoszlemowy finał Jędrzejowska osiągnęła w 1939 roku na paryskich kortach Roland Garros. Przegrała w nim z Francuzką Simonne Mathieu 3:6, 6:8. Wtedy nie rozgrywano jeszcze tie-breaków, co wydłużyło i utrudniło walkę. Tytuł singlowy był blisko, ale ostatecznie Polka musiała uznać wyższość rywalki.
W tym samym turnieju Jędrzejowska odniosła swój jedyny triumf wielkoszlemowy – w grze podwójnej. W parze z Simonne Mathieu wygrały cały turniej.
Wojna, odmowy Niemcom i spotkania z królem Szwecji
Karierę Jędrzejowskiej brutalnie przerwała II wojna światowa. Choć otrzymała propozycje od Niemców i Amerykanów, konsekwentnie odmawiała. Nawet król Szwecji Gustaw V, jej tenisowy partner z Riviery, próbował pomóc jej w ucieczce z okupowanej Polski – bezskutecznie.
W czasie wojny pracowała jako kelnerka w warszawskiej gospodzie "Pod Kogutami". Nie trenowała, nie grała – trzymała się z dala od kortów. Po wojnie wróciła do tenisa, jednak była wycieńczona i nie wróciła już do światowej czołówki.

Dziedzictwo Jadwigi Jędrzejowskiej – ikona polskiego tenisa
Jadwiga Jędrzejowska zdobyła łącznie 22 tytuły mistrzyni Polski w singlu – pierwszy w 1929 roku, ostatni w 1964. Reprezentowała również klub Baildon Katowice. Dwukrotnie triumfowała w plebiscycie "Przeglądu Sportowego" – w 1936 i 1937 roku. Karierę zakończyła w 1968 roku. Zmarła w 1980 roku w Katowicach na raka krtani.
Na długo przed Świątek i Radwańską, to ona była symbolem sukcesu polskiego tenisa. W Anglii i USA nazywano ją "Jed" lub "Ja-ja", a jej nazwisko sprawiało trudność Anglosasom. Media pisały o niej: "Musiała przyjechać mała Polka, żeby pokazać, że można przegrywać z uśmiechem".
Jej zasługi zostały upamiętnione gwiazdą w Alei Gwiazd Tenisa w Krakowie. I choć dziś więcej mówi się o Idze i Agnieszce, to właśnie Jadwiga była tą, która przetarła im szlaki.
Czytaj też: Jannik Sinner: „Czy ja nadal śnię?” – jego post z Igą Świątek podbija sieć

Źródła: sport.interia.pl, sport.tvp.pl, przegladsportowy.onet.pl