Reklama

Był 2003 rok. Na mównicę podczas konferencji zorganizowanej przez fundację non profit Sapling Foundation weszła Jane Goodall. Siwe włosy, jak zawsze, miała związane w kucyk. Ubrana w pomarańczowy golf, polarową bluzę, z etnicznym wisiorkiem na szyi powitała słuchaczy… językiem szympansów. „Świat nie jest zamieszkany tylko przez istoty ludzkie, żyją tu także inne zwierzęta. I proponuję wprowadzić na konferencję TED, tak jak robię na całym świecie, prawo głosu zwierząt. Zbyt często widzimy tylko kilka zdjęć albo kawałek filmu, ale te istoty mają także swój głos, który coś przekazuje. Chcę więc wam przekazać pozdrowienia, tak jak to robią szympansy w Tanzanii. Uuuu… uuuuu… uuuuu”, powiedziała. Sala przyjęła jej powitanie gromkimi oklaskami.

Tekst KATARZYNA PIĄTKOWSKA.

Jane Goodall - Antropolożka, wykładowczyni. Była matką, uczyła się od… szympansów

Zanim Jane Goodall zaczęła jeździć po świecie z odczytami na temat prowadzonych przez siebie badań, minęło wiele lat. Gdy w 1960 roku postanowiła wyjechać z Anglii do Tanzanii i tam badać życie szympansów, nie była naukowcem. W Londynie ukończyła szkołę sekretarek. Ale przepełniała ją miłość do zwierząt. Mówiła, że wiedzę o życiu naszych braci mniejszych zawdzięcza swojemu psu Rusty’emu. To dzięki niemu poznała ich psychikę i emocje. Ukochanemu psu zadedykowała nawet książkę, a w wywiadzie, którego udzieliła Zoe Ruffner na Vogue.com, mówiła: „Rusty nauczył mnie, że zwierzęta mają osobowości, umysły i emocje. Dzięki niemu mogłam skonfrontować się z profesorami z Cambridge, którzy powiedzieli mi, że nie mogę mówić o szympansach, jakby miały osobowość”.

Matka i namiot

Przełomowym dniem w jej życiu był 14 lipca 1960 roku. Wtedy pierwszy raz stanęła na brzegu jeziora Tanganika. Z plecakiem, w którym miała namiot, kilka talerzy, lornetkę i dziennik. Do ustanowionego przez brytyjski rząd obszaru chronionego Gombe Stream Game Reserve przyjechała z matką

Margaret Myfanwe Joseph, zwaną przez bliskich Vanne, i afrykańskim kucharzem Dominikiem, a miejscowi rybacy pomogli jej rozbić pierwszy obóz. W wywiadzie dla Vogue.com opowiadała: „Kiedy pierwszy raz tam pojechałam, miałam mało pieniędzy. Byłam tam z mamą, bo brytyjskie władze nie pozwoliły mi być samej. Wzięłyśmy puszki z jedzeniem i udało nam się znaleźć w pobliżu wioskę, gdzie mogłyśmy dostać świeże warzywa. Gdy sytuacja gospodarcza w Tanzanii pogorszyła się, nie mogłyśmy już kupić żywności w puszkach… Co jeszcze wzięłam? Miałam dwie pary spodni, szorty, notes, ołówek, lornetki”.

Miała spróbować badać szympansy i w powodzenie tej misji wierzyły chyba tylko trzy osoby – Jane, jej matka i Louis Leakey. Gdy się poznali w Afryce w 1957 roku, on był już utytułowanym paleoantropologiem i uważał, że trzeba obserwować szympansy i goryle, by poznać zachowania pierwszych ludzi. Na potwierdzenie swojej teorii potrzebował kogoś, kto zajmie się takimi badaniami. Ale nie przez chwilę, ale przez długi czas. „Te 40 lat w Afryce to był najszczęśliwszy okres w moim życiu”, wyznała Goodall przy okazji premiery zrealizowanego w 2017 roku dokumentu o niej zatytułowanego „Jane”.

CZYTAJ TEŻ: Zagrała płaczkę w hicie Netflixa, rzuciła widzów na kolana. Mało kto wie, co robi poza planem

Jane Goodall, 1965 rok
Jane Goodall, 1965 rok CBS via Getty Images

Sekretarka nieidealna

Jak to się stało, że Jane Goodall stała się najsłynniejszą badaczką małp człekokształtnych w historii? O niej, Dian Fossey (zajmowała się badaniem goryli) i Birute Galdikas (prowadziła badania nad orangutanami) mówiono „aniołki Leakeya”, bo prowadziły badania zapoczątkowane przez Louisa Leakeya.

W 1957 roku Jane była już w Afryce i wcale nie miała zamiaru wracać do Londynu. Pojechała tam na zaproszenie swojej szkolnej przyjaciółki. Na miejscu postanowiła poszukać pracy, która mogłaby sprawić, że będzie blisko zwierząt. Przypadkiem dowiedziała się, że Leakey, który był wtedy kuratorem Muzeum im. Coryndona w Nairobi, szuka sekretarki. Zgłosiła się więc do niego i dostała pracę. Z czasem Leakey doszedł do wniosku, że znalazł idealnego pracownika. Ale nie idealną sekretarkę, tylko osobę do prowadzenia badań nad szympansami. Już wtedy Jane miała dużą wiedzę, kochała zwierzęta, nie bała się samotności i od zawsze stawiała sobie ambitne cele.

Już pierwszego wieczoru w Gombe Goodall zobaczyła szympansa. Zapisała w swoim dzienniku: „Ruszyliśmy jego śladem i w końcu go dostrzegłam. Małpa zamajaczyła w oddali. Uciekł, kiedy zrównaliśmy się z grupą rybaków, którzy się na niego gapili”.

Cechą, która niewątpliwe przydała się Jane podczas badań nad małpami człekokształtnymi, była cierpliwość. Potwierdza to anegdota z jej dzieciństwa z czasów, gdy mieszkała na farmie u babci. Zafascynowana kurami, niemogąca uzyskać od nikogo rzetelnych informacji na temat znoszenia przez nie jajek, pewnego dnia bladym świtem ukryła się w kurniku. Siedziała tam cichutko przez cały dzień, żeby tylko rozwikłać zagadkę. W międzyczasie rodzina pięcioletniej dziewczynki odchodziła od zmysłów, szukała jej, a nawet zgłosiła zaginięcie na policji. Żartowano później, że był to jej pierwszy projekt naukowy uwieńczony sukcesem. Niedługo potem ona, jej młodsza siostra Judy i matka wyprowadziły się do

Bournemouth, do rodzinnego domu matki. Wiktoriańska siedziba rodziny stała się ukochanym miejscem Jane. Drugim po Afryce. Wieczory w wielkim domu spędzała, zaczytując się w książkach wypożyczanych z biblioteki. Jak Doktor Dolittle chciała rozmawiać ze zwierzętami. Pokochała historię chłopca wychowanego przez wilki i kolejnego, dla którego rodziną stały się małpy. To wtedy postanowiła: „Kiedy będę dorosła, pojadę do Afryki i będę pisała książki o dzikich zwierzętach”. W jej domu zawsze było mnóstwo zwierząt. Na 12. urodziny od jednej z sióstr swojej matki Jane dostała w prezencie padalca.

W poszukiwaniu szympansów

Na początku w Afryce nie było jej łatwo. Nie bardzo miała na kim prowadzić badania, bo szympansy nie pojawiały się w okolicy, w której przebywała. Przemierzyła dziesiątki kilometrów w ich poszukiwaniu. Aż poznała Dawida Siwobrodego. To pierwszy szympans, który obdarzył ją zaufaniem. Obserwując jego zachowania, odkryła, że szympansy jedzą mięso, używają narzędzi i potrafią je sobie zrobić. Do tego czasu sądzono, że tylko ludzie są zdolni do takich rzeczy. Gdy napisała do Leakeya o swoich odkryciach, ten skwitował je: „Obecnie musimy albo zmienić definicję »narzędzi«, albo zmienić definicję »człowieka«, albo też zaakceptować, że szympansy są ludźmi”. Po czterech miesiącach matka musiała wrócić do Anglii. Ale Goodall ani myślała wracać razem z nią. Przecież lubiła trudne wyzwania. Z czasem badania, które prowadziła nad szympansami, przestały wzbudzać drwiny naukowego środowiska. Wkroczyła do skostniałego, zdominowanego przez mężczyzn świata nauki i nim wstrząsnęła. A wszystko po pierwszych czterech miesiącach spędzonych w Tanzanii. „Największym osiągnięciem badań w Gombe nie jest wcale to, że Jane Goodall w pewnym sensie na nowo zdefiniowała człowieka. Ważniejsze było podniesienie poprzeczki badaczom zachowań małp na wolności i podkreślenie znaczenia zarówno indywidualnych cech osobniczych, jak i wzorów kolektywnych zachowań. Opracowała program badawczy składający się z ustalonych procedur i kodeksu etycznego. Wprowadziła intelektualny ferment. Stworzyła związek między światem nauki a konkretną społecznością szympansów”, pisał w „National Geographic” M. Liczbarski.

„W trakcie tych 40 lat badań prowadzonych przeze mnie i przez innych na szympansach i innych naczelnych czy, jak ja mawiam, na innych ssakach ze złożonymi mózgami i systemem społecznym, odkryliśmy, że nie istnieje wyraźna linia oddzielająca ludzi od królestwa zwierząt. Ta linia jest coraz mniej wyraźna, bo ciągle odkrywamy, że zwierzęta potrafią coś, co arogancko uważaliśmy wyłącznie za ludzkie”, mówiła Jane podczas konferencji TED.

CZYTAJ TEŻ: Sekretarka, która spędziła 40 lat w dżungli i zaprzyjaźniła się z szympansami. Dziś cały świat ją opłakuje

Jane Goodall, 1995 rok
Jane Goodall, 1995 rok Apic/Getty Images

Jak być matką

Jane, jak nazywali ją i bliscy i zupełnie obcy ludzie, nie spodziewała się chyba, że wyjazd do Tanzanii wpłynie na jej życie w takim stopniu. Bo oprócz tego, że dokonała przełomowych odkryć, świat nauki musiał zacząć się z nią liczyć, to w Afryce spotkała swoich dwóch mężów.
Urodzony w Indonezji baron Hugo van Lawick, tak jak Jane Goodall, kochał zwierzęta, które stały się bohaterami jego filmów. Bo wielką miłością Lawicka były też film i fotografia (osiem razy był laureatem nagród Emmy za najlepsze filmy dokumentalne). Gdy w 1962 roku rozpoczął współpracę z National Geographic Society, od razu został wysłany do Tanzanii, by udokumentować prace badawcze Jane Goodall. Ich spotkanie zaowocowało nie tylko kręconym przez 20 lat dokumentem poświęconym trzem pokoleniom szympansów, ale też małżeństwem. Trzy lata po ślubie Jane urodziła syna Hugo Erica Louisa van Lawicka. Choć przyjaciele sugerowali, że teraz powinna zwolnić i zmienić nieco tryb życia i pracy, nie posłuchała ich. Na chwilę pojechała do Anglii, by przedstawić syna rodzinie, a potem od razu wróciła do Nairobi, gdzie razem z mężem kupili dom. Z dzieckiem nie mogła przecież mieszkać w obozie. Zwłaszcza że mały chłopiec musiał przynajmniej częściowo przebywać w specjalnej klatce, bowiem szympansy kilka razy próbowały go porwać. Grub (tłum. Pędrak), jak pieszczotliwie nazywali chłopca bliscy, przez pierwsze trzy lata towarzyszył mamie niemal wszędzie. To dlatego, że jak pisała Danuta Tymowska w książce „Jane Goodall. Pani od szympansów”: „Jane wiedziała, jak ważne dla zawiązania się więzi między matką a dzieckiem są pierwsze chwile życia dziecka – w czego uświadomieniu sobie walnie pomogły jej obserwacje szympansów”. To do rozwoju małych szympansiątek porównywała rozwój swojego syna, a potem szczegółowo opisywała swoje spostrzeżenia w listach pisanych do matki.
Porwanie i katastrofa lotnicza

Gdy Grub miał siedem lat, Goodall i van Lawick rozwiedli się. Rok później, w 1975 roku, wzięła ślub z Derekiem Brycesonem, którego poznała kilka lat wcześniej. Wydawało się jej, że będą żyli długo i szczęśliwie. Ale najpierw przeżyli katastrofę lotniczą małego samolotu, którym wracali ze Stanów Zjednoczonych, gdzie Goodall miała wykłady, a potem na ich obóz naukowy napadł oddział marksistowskiej Parti de la Révolution du Peuple (PRP), na której czele stał Laurent Kabila i uprowadził czworo studentów. Negocjacje, żeby ich uwolnić, trwały wiele miesięcy. W ciągu kilku miesięcy porywacze uwolnili ich, ale niestety Uniwersytet Stanforda, którego wykładowcą była Jane Goodall, wycofał się ze sponsorowania badań. Goodall musiała bardzo się natrudzić, by znów przekonać dawnych sponsorów do finansowania jej badań. Jedyną instytucją, która nie zrezygnowała, była Fundacja Leakeya. Zrodził się też pomysł na zdobywanie funduszy. Powołano Instytut Badawczy im. Jane Goodall, a jego zadaniem miało być prowadzenie prac naukowych, edukacja i ochrona środowiska Tanzanii. Kilka lat później kolejne nieszczęście zakończyło ich wspólne życie. Derek, miłość jej życia, zmarł na nowotwór. Ukojenia Goodall szukała w Gombe, wśród ukochanych szympansów, gdzie poleciała tydzień po śmierci męża.

W zgodzie z naturą

Jane Goodall i jej instytut działa na rzecz ochrony środowiska. W Vogue.com Goodall, która przez pewien czas była skonfliktowana z synem, który zajmował się połowami krabów, mówiła: „Instytut Jane Goodall promuje zrównoważone życie. Im więcej zapewnimy ludziom produktów tworzonych w sposób zrównoważony, tym lepiej. Zużywamy zasoby zbyt szybko. Na Ziemi żyje około 7,2 miliarda ludzi, w 2050 roku będzie nas 9,7 miliarda. Nie wiem, jak sobie poradzimy… (…) Podróżowanie samolotem 300 dni w roku nie jest najbardziej zrównoważonym sposobem na życie, ale miliony drzew, które są obecnie sadzone dzięki naszemu programowi młodzieżowemu Roots & Shoots (działa w 65 krajach), wchłonęły mój mały ślad węglowy od latania. Kiedy podróżowałam, spałam w drogich hotelach, które nie działały w sposób zrównoważony… Teraz zawsze biorę ze sobą własne kosmetyki czy ręczniki”. I dodała, że jej misją jest stworzenie świata, w którym będziemy mogli żyć w harmonii z naturą.

Tekst: KATARZYNA PIĄTKOWSKA

CZYTAJ TEŻ: Wielokrotnie nominowana do Oscara, mieszka z dala od Polski. Życie polskiej reżyserki to gotowy scenariusz filmowy

Jane Goodall, 2002 rok
Jane Goodall, 2002 rok Michel Porro/Getty Images
Reklama
Reklama
Reklama