Reklama

Ona – głos, który otwiera drzwi do emocji. On – kompozytor, którego muzyka od lat rozbrzmiewa w międzynarodowym kinie. Mary Komasa i Antoni Komasa-Łazarkiewicz to para nie tylko w życiu prywatnym, ale też na polu artystycznym. Ich najnowszy projekt – muzyka do filmu „Franz Kafka” w reżyserii Agnieszki Holland – stał się dowodem na to, że dźwięk może być równie przejmujący jak obraz. Wspólne życie, przeprowadzka do Berlina, chaos codzienności i twórcza intuicja – wszystko to stało się tłem dla jednej z najbardziej poruszających ścieżek dźwiękowych ostatnich lat.

Miłość i muzyka w jednym rytmie

Ona – 40-letnia wokalistka i autorka tekstów z Poznania. On – 45-letni kompozytor filmowy i aktor pochodzący z Warszawy. Mieszkają w Berlinie, gdzie nie tylko dzielą życie prywatne, ale też wspólną twórczość. Mary Komasa i Antoni Komasa-Łazarkiewicz są jednym z tych artystycznych duetów, które fascynują nie tylko talentem, ale i wyjątkową więzią.

Ich najnowszym wspólnym projektem była muzyka do filmu „Franz Kafka” w reżyserii Agnieszki Holland. To nie pierwszy raz, kiedy pracują razem, ale ten projekt był wyjątkowy – emocjonalnie, artystycznie i życiowo.

Czytaj też: Mary Komasa została po raz pierwszy mamą. Zdradziła imię i płeć dziecka

Chaos przeprowadzki i dźwięki z telefonu

Praca nad filmem „Franz Kafka” zbiegła się z ich przeprowadzką. W czasie gdy pakowali kartony w Berlinie, jednocześnie komponowali ścieżkę dźwiękową. Główny motyw Mary nagrała na telefonie – w środku domowego zamieszania i emocjonalnego napięcia. Tak wyglądał punkt wyjścia do tworzenia muzyki do filmu, który miał ogromny ciężar symboliczny i emocjonalny.

Impuls do działania dała im Agnieszka Holland. Przekazała jedno słowo – „punk”. I za tym kierunkiem Mary i Antoni podążyli.

Film, który oddycha muzyką

Kompozytorzy podkreślają, że film Holland obala mit Kafki jako samotnika. Ich muzyka miała wyrażać potrzebę kontaktu i emocjonalnej bliskości, która kryje się w dziełach pisarza. „Kafka” w ich interpretacji to próba wyjścia z izolacji – muzyczna opowieść o tęsknocie i dialogu.

Sam proces twórczy był otwarty – muzyka ewoluowała przez wiele miesięcy, nawet po zakończeniu nagrań. Artyści przyznają, że mogliby pracować nad tym projektem jeszcze rok – tak elastyczna i inspirująca była jego forma.

Twórczy taniec na cztery ręce

Mary i Antoni są współkompozytorami. „Ja gram prawą rękę, a Antek lewą – albo na odwrót” – mówi Mary. W ich pracy nie ma sztywnego podziału ról, ale też nie brakuje emocji i konfrontacji. Czasem zwycięża argument, czasem emocja, a czasem miłość. To ona – według nich – zawsze wygrywa.

Ich podejście do muzyki to synteza stylów, nie redukcja. Antoni przyznaje, że dzięki Mary nauczył się prostoty i wspólnego brzmienia, które różni się od jego indywidualnych kompozycji czy solowych projektów Mary.

Zobacz też: Wiedzieliście, że brat-bliźniak Mary Komasy jest śpiewakiem operowym?

Dom pełen dźwięków i wartości

W domu Mary i Antoniego twórczość jest codziennością. Ich syn dorasta w atmosferze rozmów o filmie i muzyce, choć – jak przyznaje Mary – starają się nie zanudzać go nocnymi dyskusjami. Jeśli trzeba rozładować napięcie, po prostu otwierają okno i śpiewają „Killing me Softly” na cały regulator.

Połączyli nazwiska – nie z potrzeby manifestu, ale z szacunku dla równości i przyjaźni swoich rodzin. Wierzą, że to dziś naturalna decyzja, symbol partnerstwa i wspólnej drogi.

Kafka jako lustro naszych czasów

Film „Franz Kafka” nie daje prostych odpowiedzi – podobnie jak muzyka Mary i Antoniego. To raczej przestrzeń do zadawania pytań i wchodzenia w emocjonalny dialog. Kompozytorzy nie chcieli, by ich muzyka tłumaczyła film – miała być towarzyszem, nie interpretatorem.

„Kafka” – zdaniem Antoniego – to dziś także krytyka konserwatywnego zamknięcia i strachu, który zabija miłość. Ich muzyka jest odpowiedzią na te nastroje – próbą ocalenia wrażliwości i bliskości w świecie pełnym lęku.

Artyści z Berlina, których pokochała Europa

Mary i Antoni nie myślą o twórczości w kategoriach dziedzictwa czy pomników. Chcą dawać ludziom emocje i chwilowe połączenie. Wiedzą, że ich dzieci przy odrobinie szczęścia mogą dożyć końca XXI wieku – dlatego chcą je wyposażyć mądrze, dając przykład nie tylko artystyczny, ale też ludzki.

Z Berlina, gdzie dziś mieszkają, tworzą muzykę, która porusza reżyserów, widzów i krytyków w całej Europie. Projekt z Agnieszką Holland to nie tylko sukces zawodowy, ale i dowód na to, że twórczość dwojga ludzi może mieć prawdziwą moc, jeśli płynie z głębokiego połączenia.

Czytaj też: Obraz kultowej polskiej reżyserki ma szansę powalczyć o Oscara. Na ten film koniecznie trzeba wybrać się do kina! Będziecie zaskoczeni

Mary Komasa, Antoni Komasa-Łazarkiewicz,
Mary Komasa, Antoni Komasa-Łazarkiewicz, fot. Niemiec/AKPA


Źródło: Wywiad z Mary Komasa i Antonim Komasa-Łazarkiewiczem autorstwa Beaty Biały, magazyn „PANI”, numer listopad 2025.

Reklama
Reklama
Reklama