Pierwsza miłość ikony lat 80. zdawała się wieczna. Ale jedna decyzja pogrzebała wszystko, co razem budowali
W młodzieńczej miłości Sojki i Iwony była głębia i zwyczajność – wspólne studia, ślub, dom pełen synów. Ich życie zdawało się utkane z ciepła i bezpieczeństwa. Aż nadszedł moment, gdy jedna decyzja przewróciła wszystko do góry nogami.

Poznali się jeszcze w czasach liceum, ale to wspólne studia w Akademii Muzycznej w Katowicach sprawiły, że ich relacja nabrała głębi. Stanisław Sojka i Iwona budowali związek oparty na zrozumieniu i współdzielonym poczuciu misji – wychowania dzieci, stworzenia domu, w którym muzyka, miłość i szacunek miały być fundamentami. Choć Sojka miał przed sobą błyskotliwą karierę, to ich wspólne życie – ciche, pełne prostych chwil – przez wiele lat pozostawało jego prawdziwą kotwicą.
Dom zbudowany z miłości – życie codzienne Iwony i Stanisława Sojki
Ich historia zaczęła się w czasach, kiedy Sojka dopiero przecierał ścieżki swojej kariery. Iwona towarzyszyła mu od samego początku – nie tylko jako żona, ale też jako cicha bohaterka domowego ogniska. Podczas gdy on rozwijał skrzydła na scenie, ona zrezygnowała z dalszych studiów, by całkowicie poświęcić się rodzinie.

Tworzyli dom emanujący był spokojem i ciepłem. W wywiadach z późniejszych lat Sojka wielokrotnie wspominał o tym, jak ważne było dla niego poczucie stabilności, jakie dawała mu obecność Iwony.
Razem przeszli przez najintensywniejsze lata jego muzycznej drogi – od festiwali, przez trasy koncertowe, aż po sukcesy zagraniczne. Ale serce zawsze biło najmocniej, gdy wracał do domu, do niej. "Ja gram koncerty, a Iwona zajmuje się domem i dziećmi. Jestem bardzo wdzięczny żonie i nie wyobrażam sobie życia z nikim innym"— mówił o ukochanej szczęśliwy artysta w rozmowie z magazynem "NonStop".
- ZOBACZ TEŻ: W domu Sojków muzyka była jak oddech. Czterech synów podążyło za pasją taty. Jeden z nich był w talent show
Synowie jako owoc miłości – Jana, Jakuba, Marcina i Antoniego
Z tego związku urodziło się czterech synów – Jan, Jakub, Marcin i Antoni. Każdy z nich był dla Sojki powodem do dumy, a jednocześnie przypomnieniem o wspólnym fundamencie, jaki zbudowali z Iwoną.
W wywiadach nie ukrywał, że ojcostwo nauczyło go odpowiedzialności i pokory, a ciepło rodzinnego domu pomogło mu przetrwać najbardziej burzliwe momenty. Choć sam często bywał w trasie, starał się być obecny emocjonalnie – zarówno w chwilach zwyczajnych, jak i tych wyjątkowych. Iwona zaś – cicha, ale niezastąpiona – była opoką całej rodziny.

Romans, który pogrzebał dom rodzinny
Wydawało się, że ta miłość przetrwa wszystko. Niestety, w życiu Stanisława Sojki pojawiła się kobieta, która odmieniła jego losy – Grażyna Trela, producentka telewizyjna, którą artysta poznał przy okazji współpracy zawodowej. Ich relacja przerodziła się w romans, który z czasem rozbił małżeństwo z Iwoną.
Sojka nie ukrywał bólu i konsekwencji swojej decyzji. W poruszającym wywiadzie z "Twoim Stylem" powiedział wprost: "Oddałem serce Pani z Krakowa. Ta miłość spowodowała niewyobrażalne turbulencje w moim życiu. Narozrabiałem, choć nie było warto”.

Ten etap jego życia był dla niego bolesnym przełomem. Romans zakończył się, a on sam – jak przyznał – zwątpił w miłość. Mimo wszystkiego, relacje z Iwoną nigdy nie przybrały formy otwartego konfliktu. Wspólnie dzielili się opieką nad synami, a wzajemny szacunek pozostał obecny także po rozstaniu. "Oczywiście, to nie byłoby możliwe bez niej. Mimo różnicy poglądów i krytycznych sytuacji zdołaliśmy zachować rodzicielską zgodę. Staliśmy murem, nie można było nami manipulować" — wspominał po latach.
Choć decyzja o odejściu od żony zaważyła na całym jego życiu, Sojka do samego końca z pokorą przyznawał, że był to jego największy błąd. To nie była miłość, którą można było zastąpić.
- SPRAWDŹ TEŻ: Myśl o odejściu towarzyszyła mu codziennie. "Nie wiem, czy będę przygotowany, kiedy przyjdzie pora"
